Rogan był właścicielem półciężarówki do inwigilacji. Z zewnątrz wyglądała jak średniej wielkości wóz kempingowy. Wewnątrz pełna była najnowszego sprzętu komputerowego, kabli i monitorów. Siedziałam na podgrzewanym, obitym czarną skórą fotelu, którym dało się obracać o 270 stopni i obserwowałam przekaz z kamer na podczerwień. Na ekranach widać było dwie fretki i nieco większe stworzenie, które Cornelius nazywał ryjonosem piżmowym, przedzierające się przez krzaki. Ryjonos był uroczo puszysty i zanim Bug nałożył na niego uprząż z kamerą i komunikatorem, pobawiłam się z nim chwilę i nakarmiłam go rodzynkami. Cornelius i Bug siedzieli przed ścianą monitorów, każdy wyposażony w słuchawki z mikrofonem.
-Nie mogę uwierzyć, że umieściłeś kamery na fretkach - odezwał się Augustine po mojej lewej stronie.
-Ty umieszczasz kamery na dronach -odciął się Cornelius.
-Tak, ale drony są projektowane, by mieć kamery, a to jest… nienaturalne.
Cornelius nie obdarzył go nawet spojrzeniem.
Na zewnątrz mżyło. To była jedna z tych nocy, kiedy chłód wprost przesączał się do kości. Zapadłam się głębiej w fotel, ciesząc się, że jest mi ciepło i sucho. Podczas gdy reszta zajmowała się przygotowaniem uprzęży, wyskoczyłam na krótko do domu, gdzie zmieniłam moją piękną i doszczętnie przemoczoną suknię na prozaiczny t-shirt i dżinsy. Moje włosy wciąż były upięte, ale makijaż musiałam zmyć. Czułam się nieco bardziej podobna do siebie samej, ale było coś magicznego w tej suknie, w byciu na gali, w przechadzaniu się po tarasie z Roganem. Coś co przebiło się przez moją dorosłość i sięgnęło wprost do mojej dziecięcej wiary w magię i cuda. Kiedy wspominałam ten wieczór, powinnam głównie pamiętać Baranovskiego, człowieka, z którym rozmawiałam minutę przed jego śmiercią. Zamiast tego pamiętałam dotyk palców Rogana i jego twarz, kiedy mówił: ‚widzę Pierwszą’. Powiedział to tak, jakby się tego obawiał. To mnie niepokoiło. Bardziej niż morderstwo Baranovskiego.
Czyżbym przywykała do śmierci wokół? Miałam nadzieję, że nie.
Według Buga i jego ekipy, David Howling nigdy nie dotarł do swojego domu. Zniknął gdzieś pomiędzy posiadłością Baranovskiego, a swoim domem w River Oaks. Ani Bug, ani jego dwaj współpracownicy nie byli w stanie go zlokalizować. Kiedy Bugowi udało się wyciągnąć z internetu numer komórki Howlinga, okazało się, że karta sim nie była już dłużej w użyciu.
Zarośla skończyły się. Trzy małe bestie zatrzymały się. Przed nimi rozciągało się dwadzieścia metrów odkrytego terenu. Dalej wznosiły się ściany północnego skrzydła rezydencji, gdzie zgodnie z danymi od informatorów Rogana mieściła się pralnia. Pomiędzy zaroślami a ścianą rosły ozdobne krzaki i grządki róż. Wylot wentylacji najprawdopodobniej był ukryty za krzewami.
Cornelius aktywował mikrofon i powiedział wyraźnym, przyjaznym głosem, jakby zwracał się do grupki dzieci. -Popatrzcie w lewo.
Kamery obróciły się, kiedy zwierzęta jednocześnie skierowały się w lewo.
-Popatrzcie w prawo.
Kamery posłusznie wykonały obrót w prawo. Czysto.
-Biegnijcie do ściany.
Zwierzaki susami pokonały otwartą przestrzeń, przecisnęły się pod krzakami róż i dotarły do ściany budynku.
Cornelius skoncentrował się i odezwał się kameralnym, wręcz hipnotycznym głosem. -Ostry zapach. Zapach żółtej trucizny. Znajdźcie go.
-Zapach trucizny? -zapytał Rogan.
Przesunął się i stanął obok mnie. Byłam tego boleśnie świadoma. Chciałam, żeby pokonał te dzielące nas kilka cali i dotknął mnie. Nie zrobił tego.
-Wybielacz -wyjaśnił Bug. -Dawał im do powąchania papierowe ręczniki nasączone wybielaczem. Taki zapach utrzymuje się w ubraniach, nawet po przejściu suszarki.
Zwierzaki pobiegły w lewo, okrążyły róg budynku i zatrzymały się przed kwadratowym, szerokim na stopę otworem wentylacji, zabezpieczonym metalową kratą.
-Użyj małego zęba -zaintonował Cornelius. -Otwórz norę.
-Jestem w bajce Disneya - rzucił zdegustowany Augustine.
Jedna z fretek sięgnęła do pasa ryjonosa piżmowego i wyciągnęła niewielki śrubokręt. Zwierzak wspiął się na tylnych łapach i przyłożył go do śruby. Druga fretka nacisnęła przycisk i elektryczny śrubokręt zabuczał cicho. Śruba zaczęła się kręcić. Nagle śrubokręt ześlizgnął się. Fretka cierpliwie wcelowała jego końcówką w łebek śruby.
Augustine zamrugał.
Zajęło im to prawie pięć minut, ale ostatecznie wszystkie śruby zostały odkręcone. Trzech futrzastych włamywaczy zaczepiło swoje pazury o kratę i pociągnęło.
-Balu, wejdź do nory. Loki, wejdź. Hermes, wejdź.
Ryjonos wspiął się do duktu wentylacyjnego. Fretki podążyły za nim. Cząsteczki kurzu unosiły się w powietrzu. Jedna z fretek wdzięcznie kichnęła. Proszę maluchy, nie dajcie się zabić.
Włamywacze Corneliusa przemieszczali się szybko kanałem. Nagle metalowy dukt doprowadził ich do rozgałęzienia. Prostopadły tunel prowadził na lewo i prawo. W pralni musiały być co najmniej dwie suszarki.
-Loki, zaczekaj. Hermes, zaczekaj.
Dwie fretki posłusznie zwolniły.
-Balu, atakuj.
Ryjonos uderzył w poprzeczną ścianę. Cały tunel zadźwięczał. W miękkim metalu pojawiło się wgłębienie.
-Jeszcze raz.
Zwierzak wbił się w ścianę. Obraz z jego kamery przekrzywił się i zadrżał. Tunel opadł nieco. Ciężar ryjonosa nadwyrężył połączenie pomiędzy ścianą a półelastycznym metalowym duktem biegnącym do suszarek. Przy wyciągu z maszyny pojawiła się drobna przerwa.
-Poszerz dziurę -Cornelius wydał kolejne polecenie. Fretki wczepiły się pazurami w otwór.
Rogan patrzył na to z dziwnym wyrazem twarzy.
Trzy minuty później Loki, lżejszy z nich, przecisnął się przez otwór i pociągnął za zacisk, mocujący rurę wentylacji. Dukt został odłączony od suszarki.
Rogan przyłożył swój telefon do ucha o powiedział cicho. -Margaret? Sprawdź, czy możemy zainstalować czujniki ciśnienia w wyciągu z naszych suszarek… Tak, wentylacja pralni.
Augustine wpisywał coś do swojej komórki z nieprzeniknioną twarzą. Należało ci się.
Włamywacze dostali się do środka i ruszyli na wyprawę po obszernym domostwie, kierowani cierpliwym głosem Corneliusa. Bug miał rację. Wnętrze rezydencji Baranovskiego pełne było ochroniarzy i śledczych. Raz, tuż przed tym nim fretka ukryła się za zasłoną, kamera na Hermesie złapała w obiektyw Lenorę Jordan, prokurator okręgową z hrabstwa Harris. Przed czterdziestką, śniada i z włosami ułożonymi w niedbały kok, przechadzała się po domu z marsową miną. Morderstwo Baranovskiego było na tyle medialne, że zmusiło ją do opuszczenia łóżka i pojawieniu się na miejscu zbrodni. Zdecydowanie nie była szczęśliwa z tego powodu. Zespół mocno zmęczonych ludzi, ubranych w stroje służbowe ciągnął się za nią, obserwując każdy jej ruch. Prawdopodobnie byli to prawnicy Baranovskiego. Musiał zostawić ścisłe wytyczne na wypadek śmierci.
Lenora Jordan była moją bohaterką. Kiedy dorastałam, chciałam być taka jak ona.
Powoli, krok po kroku, futrzaki zbliżały się do celu.
Byłam już mocno zmęczona. To była długa noc. Gdybym zamknęła oczy choć na moment, jestem pewna, że nikomu by to nie przeszkadzało…
Ręka Rogana musnęła moje plecy, kiedy nachylał się, by spojrzeć mi w twarz. -Kawy?
-Tak. Dziękuję.
Powinnam powiedzieć nie.
Odszedł, by po chwili wrócić z kawą z mlekiem.
Augustine spojrzał na niego z podniesionymi brwiami. -Naprawdę próbujesz.
Rogan posłał mu puste spojrzenie. Ktoś mniej odporny brałby już nogi za pas, ale Augustine był zrobiony z twardszego materiału.
-Gratulacje, Nevada -Augustine pozwolił sobie na wąski uśmiech. -Mam nadzieję, że w pełni zdajesz sobie sprawę z wagi tego, co właśnie zaszło. Szalony Rogan osobiście przemieścił swoje ciało, by przynieść ci kawę, zamiast po prostu siłą woli posłać kubek do twoich rąk. Manipulacja jest tak oczywista, że aż boli na to patrzeć. Pechowo dla niego, ja jestem wciąż lepszym pracodawcą.
Rogan zatrzymał się przed nim. -Jeżeli potrzebujesz kilku wskazówek, jak właściwie traktować kobiety, mogę udzielić ci lekcji.
-Proszę - Augustine podniósł dłoń. -Oszczędź sobie. Naprawdę myślisz, ze jest aż tak naiwna, by dać się złapać na coś takiego? Co będzie dalej? Piknik pod gwiazdami? Do jakich jeszcze podstępów zamierzasz się ucieć, próbując ją zwerbować?
Przyganiał kocioł garnkowi. -Dziękuję Rogan. -powiedziałam. -Kawa jest przepyszna.
-Nawet jej nie spróbowałaś - zauważył Augustine.
-Kawa jest znakomita -powtórzyłam i pociągnęłam łyk. Smakowała bosko, zapewne dlatego, że w kubku było co najmniej pół cukierniczki.
-Dostaliśmy się do komputera -zaraportował Bug.
Pecet Baranovskiego wyglądał ja zaprojektowana przez obcych wieża pokryta dziwną łuską z tworzywa sztucznego. Fretki uporały się z obudową w niecałą minutę, odłączyły dysk twardy, wrzuciły go do plastikowej torby, wyciągniętej z uprzęży Hermesa i rozpoczęły długą podróż powrotną do pralni. Kawa przestała działać gdzieś pomiędzy drugim, a pierwszym piętrem. Podciągnęłam kolana do siebie i zapadłam się głębiej w fotel. Wyglądało na to, że używałam swojej magii zbyt intensywnie. Musiałam się nauczyć, jak korzystać z niej, by nie padać później z nóg.
Wytrzymałam przeprawę zwierzaków przez pokoje służby, a później szalony sprint przez trawnik, zarośla i zalany deszczem las. Wreszcie na ekranach ukazała się ciężarówka. Rogan otworzył drzwi. Mokre zwierzaki wpadły do środka i wskoczyły na kolana Corneliusa, wydając przy tym odgłosy, jakby miało nie być jutra.
Twarz Corneliusa rozjaśniła się. Uśmiechał się i był to pierwszy prawdziwy uśmiech, jaki widziałam na jego twarzy. Uśmiech pełen nieskrywanej radości i dumy. Loki popchnął plastikową torbę w kierunku Corneliusa, uderzając go dyskiem w twarz. Mag nawet się nie skrzywił. Wyjął napęd i podał go Bugowi, a potem na powrót zajął się głaskaniem futrzaków. Głęboko odetchnęłam. Coś nam poszło dobrze. Wiedziałam, że pewnie przyjdzie nam za to później zapłacić, ale teraz mogłam siedzieć tu i z przyjemnością obserwować Corneliusa, bawiącego się z jego zwierzętami.
Wkrótce zwierzaki uspokoiły się. Fretki z zapałem rzuciły się na gotowanego kurczaka, podczas gdy ryjonos piżmowy żuł suszone śliwki. Cornelius zapadł się w swoim fotelu, kompletnie wykończony.
-To było niesamowite -powiedziałam mu.
-Dziękuję. Największym problemem jest przekonanie fretek, by dokończyły zadanie. One są jak hiperaktywne szkraby z ADHD.
-Mam to- ogłosił Bug.
Ekran zajaśniał, wypełniając się obrazem z kamery na podczerwień. Był późny wieczór lub noc. Mężczyzna w lekkim płaszczu wychodził z biurowca. Wyższy od niego mięśniak w garniturze kroczył za nim. Ochroniarz.
Kąt pod jakim była umieszczona kamera wskazywał, że nie mogło to być nagranie z miejskiego monitoringu. Ktoś filmował to z samochodu. Robiłam tak setki razy i moje nagrania wyglądały właśnie tak.
Ochroniarz i mężczyzna czekali przez moment na chodniku. Zza zakrętu wyłonił się samochód i omiótł swoimi światłami mężczyznę w płaszczu i ochroniarza. Wstrzymałam oddech. To był senator Garza.
![]() |
źródło: unsplash.com; autor Brandon Morgan |
Samochód podjechał i zatrzymał się. Ochroniarz otworzył drzwi.
Błyskawica uderzyła z rogu kadru. Rozgałęziła się chwytając w swoje neonowe odnogi ochroniarza, senatora i samochód, by po chwili przemienić ich w gorejące pochodnie. Płomienie wypełniły ekran, dwie postaci szamotały się w śmiertelnym uścisku, przód samochodu stopił się. Ogień wystrzelił z bagażnika, opony wybuchły.
Błyskawica zamigotała i zaczęła się cofać. Powoli, trzęsąc się, kamera obróciła się w lewo. Samotny mężczyzna stał na środku jezdni. Starszy, ciemnowłosy, ubrany w zwykły garnitur, z rękami wzniesionymi w typowej dla magów pozie -łokcie zgięte, dłonie w górze. Kamera zrobiła zbliżenie na jego twarz. Sprawiał wrażenie rozluźnionego i spokojnego. Jedynie jego czy pełne były furii, bólu i desperacji człowieka, niekontrolującego własnego ciała.
Błyskawica zgasła. Kamera wróciła do pierwotnej pozycji. Samochód, a w zasadzie zwęglony wrak- dopalał się. Garza i ochroniarz leżeli na chodniku, z ich ciał unosił się dym.
Obraz ponownie przeskoczył na starszego mężczyznę. Wpatrywał się w dwa trupy z przerażonym wyrazem twarzy, po czym obrócił się i zaczął uciekać.
-Znam go -powiedział ostrym głosem Augustine. -To jest…
-Richard Howling -dopowiedział Rogan. -Kontrolowany przez Olivie Charles. Dom Howlingów zabił senatora Garzę.
o łał...ale akcja...normalnie w szoku jestem.Zwierzątka super,też takie chce :D
OdpowiedzUsuńO rany, ale się dzieje! Coś niesamowitego i Wasze tłumaczenie jest świetne! Dziękuję bardzo i pozdrawiam, dziki_chomik
OdpowiedzUsuńI już wiadomo kto stoi za tym morderstwem. A fretki były bombowe. Uśmiałam się z reakcji Rogana i Augustine'a, którzy kazali wstawiać czujniki. Widać, że zawsze mogą się czegoś nauczyć. Bardzo dziękuję za nowy fragment tłumaczenia. Pozdrawiam, Meg
OdpowiedzUsuńKolejny raz Nevada miała trafne przeczucia i spostrzeżenia. Oliwia była zamieszana w intrygę, a chłopcy mogą się od niej uczyć. Ślicznie dziękuję
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Fretki wymiatają, reakcja Augustina i Rogana przekomiczna, i jeszcze ten tekst o bajce Disneya :D Taki któtki fragment a tyle się dzieje, nie wiem jak dotrwam do końca. Nevada oczywiście jak zawsze wie co w trawie piszczy, chłopaki niech siedzą cicho i grzecznie słuchają co i jak :D Ślicznie dziękuje za tłumaczenie i już z niecierpliwością czekam na kolejna cześć. Pozdrawiam, Ola.
OdpowiedzUsuńHehe. Epickie. Choć powinnam się spodziewać takiej akcji, to i tak jestem nieco zaskoczona. Tzn. W końcu w tej części mamy do czynienia z władcą zwierząt, więc szpiegowskie zwierzątka nie powinny mnie zaskakiwać, a i tak nie myślałam, że autorzy coś takiego wykorzystają. A tu proszę. Dzięki za fragment.
OdpowiedzUsuńPs: Augustine taki detektyw... A nie zorientował się dlaczego Rogan tak się kręci do okoła Nevady? Mam wrażenie że nie bierze nawet takiej opcji pod uwagę? Czy on jest tępy?
Buziaki dla tłumaczy.
bardzo dziękuję za kolejny fragment :)
OdpowiedzUsuńDziekuje Fretki byly swietne Ciekawe jest o co tak naprawde toczy sie gra
OdpowiedzUsuńCzy ja już mówiłam, że Augustine mnie wkurza? Czy on naprawdę nie rozumie, że Rogan się stara bo chce być razem z Nevadą a nie żeby dla niego pracowała? Ale widocznie jest tak ślepy jak z tym, że nie wiedział, że ma w swoich rękach Poszukiwacza Prawdy :D A fretki, no cóż klasa sama w sobie i jak zawsze wszystko idealnie :) dzieki za fragment, Pati
OdpowiedzUsuńChinese ferret-badger (Melogale moschata) - to po polsku ryjonos piżmowy, ssak z rodziny łasicowatych. Link do wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ryjonos_pi%C5%BCmowy
OdpowiedzUsuńDziękujemy za zwrócenie uwagi i już poprawiamy;-)
Usuń