Rogan siedział na podłodze obok mnie i trzymał ręce oparte na zgiętych kolanach. -Kiedy miałem trzy lata, mój ojciec właśnie przeżył szóstą próbę zamachu. Został zaatakowany przez manipulatora. Moja matka zlikwidowała zabójcę, ale ta sytuacja zwiększyła jedynie obsesję ojca na punkcie naszych słabości i chęci doskonalenia zabezpieczeń. Nie możesz zabić czegoś, czego nie widać. Według niego gdybyśmy tylko byli telepatami lub telekinetykami, wtedy wiedzielibyśmy, że mordercy nadchodzą. Próbował sprawić, bym stał się telepatyczno-telekinetyczną hybrydą. Ale to się nie udało. Był zdeterminowany, by podjąć kolejną próbę na moich dzieciach. Tak więc zaczął się rozglądać za odpowiednią panną młodą.
-Ale miałeś trzy lata.
-Lubił planować na lata. Rynda jest potężną telekinetyczką i empatyczką. Mój ojciec wprawdzie wolałby telepatkę, ale Pierwsi łączący umiejętności telekinezy i manipulacji umysłami trafiają się nadzwyczaj rzadko. Te zdolności prawie nigdy nie występują razem. Obawiał się, że jeżeli poślubię telepatkę, nasze dzieci nie będą posiadały talentu do telekinezy. Ojciec Ryndy jest telekinetykiem, matka psioniczką, tak więc jej zestaw genów wydawał się idealnie odpowiadać planom ojca. Wstępna umowa dotycząca zaręczyn została zawarta pomiędzy naszymi rodzinami, kiedy miałem trzy lata, a ona dwa. Wtedy po raz pierwszy podjęła próbę lewitacji obiektów i udało się jej.
-Co uniosła? -zapytałam wbrew sobie.
-Jej rodzice kłócili się, a Rynda spróbowała wsadzić matce smoczek do ust, żeby ją uciszyć.
Wyobraziłam sobie twarz Olivii ze smoczkiem w ustach i zachichotałam.
-Rynda zawsze była rozjemcą. Ona lubi spokój i ciszę.
-Tak więc wiedziałeś, że poślubisz ją przez całe swoje życie?
-Tak -przytaknął. -I przez większość mojego dzieciństwa i okresu dorastania pasowało mi to. Małżeństwo było czymś, co się miało wydarzyć w odległej przyszłości, a tak poza tym po prostu lubiłem Ryndę. Szczególnie, kiedy dojrzałem.
Zazdrość ukłuła mnie ostrymi igłami. -Rynda jest piękna.
-Wspaniała -dodał. -Elegancka, wytworna, dystyngowana, urocza…
Teraz mnie podpuszczał. Udałam, że bardzo interesują mnie paznokcie u moich dłoni.
-Rozumiem, że masz złamane serce, wiedząc, iż ma dziecko z innym mężczyzną. Nie czuj się z tym źle, Rogan. To normalne. Jestem pewna, że kiedyś znajdziesz kogoś, kto się nad tobą zlituje…
Zaśmiał się cicho. -Jesteś dzisiaj złośliwa. Powinienem się już zdążyć do tego przyzwyczaić.
-Nie przyzwyczajaj się. A teraz zamierzasz dokończyć tę historię, czy powinnam się już zebrać i wrócić do domu?
-W porządku. Kiedy miałem 16 lat, Rynda pojawiła się na jakimś przyjęciu w naszym domu. Nie wiem, z jakiej okazji była ta impreza, ale pamiętam, że po pewnej scysji ze mną matka wciąż dochodziła do siebie. Byłem dosyć trudnym nastolatkiem.
-Nie mów -wywróciłam oczami.
-Miałem 16 lat - wzruszył ramionami.
-Co zrobiłeś, że matka była tak wściekła na ciebie?
Westchnął. -Wcześniej tego lata ja i mój ojciec o coś się spieraliśmy i usłyszałem wtedy od niego, że jeżeli nie podobają mi się zasady panujące w tym domu, to mogę się wynieść i zamieszkać w kartonowym pudle na ulicy. Co też zrobiłem. Wyszedłem z domu z kilkoma ciuchami w plecaku i niczym więcej. Zajęło im trzy tygodnie, nim mnie znaleźli.
-Gdzie poszedłeś?
![]() |
źródło:unsplash.com; autor Blake Lisk |
-Do centrum -odpowiedział. -Nie sądziłem, że może mi się przytrafić coś złego. Spałem na ulicy, jadłem w publicznych garkuchniach i wdałem się w kilka bójek z innymi bezdomnymi. Potem trafiłem na gości, którzy obstawiali zakłady w nielegalnych walkach pod estakadą i pobiłem kilku zawodników dla kasy. Zarobiłem 50 dolców i trochę siniaków od gościa, który potrafił magicznie utwardzić swoje pięści. Pewnego dnia jakiś facet próbował skłonić mnie do przejażdżki z nim obietnicami wódki i pizzy. Nie spodobało mi się to, co zobaczyłem w jego oczach, więc zgodziłem się wsiąść do jego wozu, by zobaczyć co się stanie. Okazało się, że był fanem duszenia. Nie skończyło się to dla niego dobrze. Nigdy nie udało mi się znaleźć żadnego kartonu, by się w nim przespać. Zazwyczaj spałem w parkach pod krzakami, aż ludzie z ochrony mojego ojca znaleźli mnie i potraktowali paralizatorem, nafaszerowali lekami uspokajającymi i dostarczyli do domu.
Zerknęłam na Rogana. Nie kłamał.
-Kiedy się obudziłem tego dnia w moim pokoju, matka naskoczyła na mnie. Powiedziała, że przeze mnie zamartwiała się. Że nie mam prawa, by doprowadzać ją do takiego stanu. To było nieskończenie gorsze od spania na ulicy. Nim przyjęcie się zaczęło, udało nam się w miarę załagodzić ten rodzinny konflikt. Podczas imprezy Rynda zapytała się mojej matki, gdzie byłem przez ostatnie trzy tygodnie. Matka powiedziała jej, a Rynda rozpłakała się.
-Dlaczego?
-Wyczuła u mojej matki ślady stresu i strachu. To ją przygnębiło. Siedziała tam, a łzy płynęły po jej policzkach. W końcu zapytała się mojej matki, jak mogłaby wytrzymać z takim mężczyzną jak ja. Matka odpowiedziała, że byłem utalentowanym dzieckiem, a takie dzieci robią różne nadzwyczajne rzeczy. Na co Rynda rzekła, że w takim razie ona nie chce mieć utalentowanych dzieci. Wtedy zrozumiałem, że nie mógłbym jej poślubić.
-Ponieważ nie chciała mieć utalentowanych dzieci?
Connor nachylił się bliżej i uśmiechnął ponownie, ale uśmiech nie sięgnął jego oczu. -Nie. Ponieważ nie kochałem jej. Małżeństwa pomiędzy Pierwszymi rzadko kiedy mają coś wspólnego z miłością, ale Rynda wiedziałaby, że nie kocham jej. A to by ją raniło. Dodatkowo egoistycznie uświadomiłem sobie, że bycie z Ryndą, oznacza bycie samotnym. Ona chciała rodziny, dzieci i stabilności. Bezpieczeństwa. W tamtym czasie sam za dobrze nie wiedziałem czego chcę, ale wiedziałem, że nie chcę jej. Gdybym podjął to ryzyko, prawdopodobnie zniszczyłoby ją to. A gdybym zdusił mimo wszystko swoją niechęć i ożenił się z nią, zawsze musiałbym być przy niej zimny i niedostępny. Nie mógłbym nigdy pozwolić jej poczuć całej wściekłości i gniewu, jakie buzowały we mnie, bo to byłoby zbyt okrutne w stosunku do niej.
Osobowość Rogana była jak jego magia -potężny tajfun, zmiatający wszystko na swojej drodze. Widziałam już jego furię i intensywność jego pragnień. Kiedy skupiał się na kimś, robił to całym sobą, a ten ktoś nie mógł -nawet gdy działo się to wbrew
jego woli - nie doceniać, że stał się obiektem zainteresowania ze strony Rogana, Prawdziwy związek dwojga ludzi wymagał uczciwości. Kiedy Rogan stawał się przerażony albo wściekły, albo bezsilny - musiałby przed powrotem do domu uspokoić się i zamknąć wewnątrz siebie wszystkie te uczucia. Musiałby fałszować to kim jest i oszukiwać ją.
Rogan nigdy mi nie skłamał. Uświadomiłam to sobie nagle. Od czasu do czasu ostrożnie dobierał słowa, ale nigdy nie skłamał wobec mnie, poza tym jednym razem w jego domu, na tarasie, tuż po tym, jak oglądaliśmy zabójstwo jego ludzi. Ale wtedy kłamał celowo, wiedząc jak zareaguję. Mógłby odmówić odpowiedzi na moje pytania. Zamiast tego zawsze mówił mi prawdę, nawet wtedy, kiedy wiedział, że nie spodoba mi się to, co usłyszę.
-Coś nie tak? - zapytał.
-Nie -skłamałam. -Dokończ opowieść.
-Niewiele zostało do dodania. Oficjalnie zerwałem zaręczyny, kiedy miałem 18 lat. Przez kolejny rok rodzice liczyli, że da się to jeszcze odkręcić, ale kiedy wstąpiłem do wojska, dla wszystkich stało się jasne, że nic z tego już nie będzie. Rynda wyszła za jej obecnego męża w ciagu kolejnych sześciu miesięcy. On nie jest zainteresowany polityką ani żadnymi ryzykownymi poczynaniami i wszystko wskazuje na to, że szczerze ją kocha.
-Żałujesz?
-Nie. Rynda jest szczęśliwa, a ja potrzebuję kogoś innego. Kogoś, kto nie ulega pod moim naciskiem.
Prawda. -Ciężka sprawa.
Zamyślił się. -Pamiętasz tę mowę, którą wygłosiłem w twoim garażu?
-Którą? -westchnęłam. -Wygłosiłeś ich tam kilka. Zastanawiałam się już nad zainstalowaniem tam osobnego pojemnika na mydło w płynie z twoim imieniem.
-Tej, w której zapowiedziałem, że jeszcze będziesz błagała, by dostać się do mojego łóżka?
-Achh. Tę. Jak mogłabym zapomnieć? Wciąż czekam, aż zaczniesz walić się ręką w pierś jak jakiś goryl alfa.
-Zapomnij o tym, co wtedy powiedziałem…
Nagle głośnik ożył i przez pokój przetoczył się głos Buga. -Nevada, obudź się. Bern powiedział, żebyś natychmiast do niego zadzwoniła. To pilne.
Złapałam za swój telefon. Kiedy spałam, ktoś wyłączył dźwięk. Wybrałam numer Bernarda.
-Tak?
-Montgomery dzwoni na face timie w twoim biurze -powiedział. -I jest nieźle wkurzony. Próbowałem mu powiedzieć, że oddzwonisz, ale nie chce się rozłączyć.
Coś złego musiało się stać.
Wyskoczyłam z kanapy i rozejrzałam się za swoimi butami. Zauważyłam je z boku i wciągnęłam szybko na stopy. Rogan obserwował mnie.
-Kłopoty?
-Prawdopodobnie.
-Potrzebujesz pomocy?
-Nie -Augustine wiedział, gdzie byłam. Nie zadzwonił tutaj, co oznaczało, że cokolwiek nagłego się wydarzyło, informacja o tym była przeznaczona tylko dla mnie. Potrafiłam zadbać o swoje sprawy.
Spojrzałam na Rogana. Przybrał już tę znajomą postawę lodowatego Pierwszego, gwałtownego, twardego i zabójczego.
-Jeżeli zostanę Pierwszą, będziesz moim wrogiem, Roganie?
-Nie - odpowiedział. -Nie masz się czego obawiać z mojej strony.
-Trzymam cię za słowo.
Dziekuje pewno wlasnie zaczynaja sie efekty wczorajszego posuniecia bohaterki mam jednak wrazenie ze bez pomocy Rogana sie nie obejdzie blanka
OdpowiedzUsuńDobrze, że Rogan wyjaśnił jej jak się mają sprawy z Ryndą. Co do Augustine'a to chyba faktycznie jest to jego reakcja na "samowolkę" Nevady. Bardzo dziękuję za nowy fragment. Pozdrawiam, Meg
OdpowiedzUsuńRogan to mój ulubieniec,razem z Nevada tworzą wspaniala parę,kto sie czubi ten się lubi jak mówi stare przysłowie,chce o nich wiedziec coraz więcej ,proszę o więcej☺☺☺
OdpowiedzUsuńI co dalej...!!! Nie moge sie doczekać :)
OdpowiedzUsuńNo proszę. Widać Rogan ukrywa głęboko w sobie troskę o innych. Jest uczciwy, i mam wrażenie że jak kogoś pokocha to na amen. Nic tego nie zmieni, a jego.miłość jak tajfun bedzie, tak samo niebezpieczna i potężna jak jego moc. Juz sie nie mogę doczekać co bedzie dalej i jak potoczy sie watek romansu Nevady i Connora. Cos mi sie zdaje ze bedzie GORĄCO!!!!! Jeszcze bardziej niż teraz. Ciekawe jak.mozna stać sie Pierwszą? Dzięki za fragment. Całuję, Pati
OdpowiedzUsuń