Przejdź do głównej zawartości

Bohaterowie Hidden Legacy

Nevada Baylor

Nevada Baylor ma 25 lat i jest prywatnym detektywem z unikalnym talentem magicznym. Wie, kiedy ktoś kłamie. Nevada przejęła Agencję Detektywistyczną Baylorów od ojca, który umarł po długiej walce z rzadką odmianą raka. Mieszka w przerobionym magazynie z dwiema młodszymi siostrami, Cataliną i Arabellą, matką Penelopą, babcią Fridą i dwoma nastoletnimi kuzynami, Bernardem i Leonem. Bernard studiuje w college'u i współpracuje dorywczo z Agencją, ale cała odpowiedzialność i gros pracy spada i tak na barki Nevady. Jest bardzo dumna z tego, że dzięki swojemu zaangażowaniu jest w stanie zapewnić w miarę komfortowe życie swojej rodzinie. Babcia Frida na boku naprawia czołgi, co również przynosi pewien dochód. 

Oto co sądzi sama o sobie:

O wyglądzie
Nevada znaczy po hiszpańsku śnieżyca lub zaspa. Jestem wszystkim, ale nie tym. Rodzice babci Fridy przybyli do Stanów z Niemiec. Była brunetką o bardzo jasnej skórze. Dziadek Leon pochodził z Quebecu. Nie pamiętam go już za dobrze. Wiem jedynie, że był duży i ciemnoskóry. To w tamtym czasie przysporzyło im nieco kłopotów, ale kochali się tak bardzo, że nie miało to większego znaczenia. Z ich związku narodziła się moja matka z ciemnymi włosami i jasnobrązową skórą. Niewiele wiedzieliśmy o rodzinie taty. Raz zdradził mi, że jego matka była straszną osobą i nie chce mieć z nią nic wspólnego. Dla mnie wyglądał na kogoś, mającego przodków zarówno wśród białych, jak i Indian, ale nigdy się go o to nie pytałam. Miał ciemnoblond włosy. Wszystkie te geny zmieszały się w wybuchowej mieszance, dzięki której powstałam ja -o ciemnej karnacji, brązowych oczach i blond włosach. 
Moje włosy nie były bardzo jasne, ale nieco ciemniejsze niczym miód. Nigdy nie miałam problemów z oparzeniami słonecznymi, moja skóra po prostu ciemniała, a włosy jaśniały, szczególnie wtedy, kiedy spędzałam całe lato pływając. Raz, kiedy miałam siedem lat, pewna kobieta zatrzymała nas, kiedy babcia odprowadzała mnie do szkoły i nakrzyczała na babcię za to, że tleniła mi włosy. Nie skończyło się to dobrze. Nawet teraz ludzie czasami pytają się, w jakim salonie farbuję włosy. Imię Nevada średnio do mnie pasuje. Nie było we mnie nic z zimy, ale w sumie niezbyt mnie to obchodziło. 

 O pracy
Kiedy przejęłam agencje, interes nie szedł za dobrze. Udało mi się rozkręcić go, bazując na tym co stworzyli tata z mamą. Teraz to moja firma, bo przez sześć lat urabiałam się po łokcie, żeby wszystko jakoś funkcjonowało. Poświęciłam się dla tej roboty. Ale kocham to co robię. To sprawia, że jestem szczęśliwa i dodam, że jestem dobra w tym, co robię. I nikt ani mama, ani babcia, ani MADM, ani Szalony Rogan nie odbiorą mi tego! 

O szalonym Roganie
Szalony Rogan ściągnął swoją koszulę, a ja robiłam co w mojej mocy, żeby się na niego nie gapić. Muskuły grały pod jego opaloną skórą. Nie był ciemniejszy ode mnie, ale kiedy ja opalałam się na ciemne złoto, jego skóra nabierała głębszych, brązowych tonów. Był idealnie zbudowany. Jego szerokie barki przechodziły w muskularną, wysklepioną klatkę piersiową, która zwężała się w płaski i twardy brzuch. Nazwanie go przystojnym czy atletycznie zbudowanym, nie oddawało mu sprawiedliwości. Tancerze czy gimnastycy są atletycznie zbudowani. A on miał ten typ ciała, który mógł należeć do mężczyzny z innych czasów, kogoś kto wywijał mieczem z bezlitosną zaciekłością, by bronić swojej ziemi i gnał nieustraszony przez pole bitwy wprost na mur tarcz przeciwników. W sposobie w jaki był zbudowany było coś z brutalnej efektywności. Nie zdawałam sobie nawet sprawy, jaki był duży. Przede wszystkim dlatego, że wszystkie jego garnitury były szyte na miarę, w jakiś sposób wyszczuplały go, a jego proporcje były tak znakomite, że wyglądał prawie normalnie. Ale teraz, kiedy siedział w mojej kuchni, która w jego obecności sprawiała wrażenie nory hobbita, nie dało się ignorować jego rozmiarów. 
Bijąca od niego czysta, pierwotna moc była obezwładniająca. Gdyby mnie mocno ścisnął, mógłby mnie zmiażdżyć. Ale nie dbałam o to. Mogłam wpatrywać się w niego całą noc. Mogłam zapomnieć o spaniu. Nie potrzebowałam odpoczynku. Mogłam tak siedzieć tutaj i gapić się na niego. A gdybym się już napatrzyła, mogłabym zapomnieć o zdrowym rozsądku, wyciągnąć rękę i przeciągnąć palcami po jego napiętych mięśniach. Poczuć siłę jego ramion. Mogłabym go pocałować...
 Wystarczy już tego. Pod tą całą męską, szorstką powłoką kryło się lodowate wnętrze. Był w nim ten rodzaj chłodu, który sprawia, że można dźgnąć bezbronnego człowieka nożem, poczuć jak czubek ostrza zgrzyta o kość i dźgnąć raz jeszcze, a potem kolejny raz. Bez mrugnięcia okiem. To napełniało mnie przerażeniem. Szalony Rogan w przeciwieństwie do innych ludzi rzadko kłamał. Nie wiedziałam, czy wynika to z tego, że wiedział o moich zdolnościach, czy dlatego, że taki był. Kiedy mówił, że może kogoś zabić, miał to naprawdę na myśli. Nie straszył, nie groził, po prostu stwierdzał fakt, a kiedy chciał czegoś, był zdolny uczynić wszystko, by zdobyć to. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Okładka plus garść wieści na temat Iron and Magic

Od dawna nie zaglądaliśmy na blog Ilony Andrews, czas więc najwyższy nadrobić zaległości. A okazja ku temu jest przednia, gdyż nie dalej jak wczoraj, Ilona ujawniła wygląd okładki Iron and Magic. Przy okazji zdradziła, że jest to pierwsza część trylogii (sic!), rozpoczynająca cykl Iron Covenant. Cieszymy się, iż plany naszego ulubionego pisarskiego duetu są nadzwyczaj ambitne i wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach nie powinniśmy narzekać na brak pozycji spod szyldu IA. Tradycyjnie pozostaje tylko wykazywać się cierpliwością i liczyć, że weny twórczej, czasu i zdrowia Andrewsom nie zabraknie. Po kilku godzinach dowiedzieliśmy się jeszcze, że możemy również liczyć na klasyczne wydanie papierowe oraz audiobook, a każdy z tomów Iron Covenant będzie opowiadał do pewnego stopnia zamkniętą historię, tak więc podobnie jak to było w przypadku KD, nie musimy obawiać się irytujących cliffhangerów. Iron and Magic ma się skupiać na postaci Hugh, podczas gdy tom drugi będzie główni...

Podgryzamy gryzonia, czyli o chomikowaniu przekładów w jednym miejscu;-)

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią zaczęliśmy dzisiaj wrzucać na WP zebrane w jednym pliku nasze dotychczasowe nieoficjalne tłumaczenia. Jeżeli występowałyby jakiekolwiek problemy z dostępem, prosimy o wyrozumiałość i powiadomienie nas o zaistniałych problemach. Poszczególne posty zostały zabezpieczone dotychczasowymi hasłami używanymi na gryzoniu. Zdajemy sobie sprawę, iż stanowi to dodatkowe utrudnienie, ale ze ze względów -powiedzmy - formalnych, zmuszeni jesteśmy do zastosowania takiego rozwiązania. Pomiędzy popularyzacją czytelnictwa, czy też przybliżaniem rodzimemu czytelnikowi obcojęzycznej literatury, a nieuprawnionym rozpowszechnianiem i upublicznianiem dzieł chronionych prawami autorskimi - istnieje bardzo wąska granica. Dlatego też zmuszeni jesteśmy do ograniczenia dostępu do naszych przekładów do grona naszych znajomych, do których optymistycznie zaliczamy całą społeczność skupioną wokół SO. Stąd również liczymy na Wasze zrozumienie i uszanowanie naszej prośby o...

WUB Rozdział 1 cz. 3

Jeszcze przed wylotem mamy dla Was kolejny fragment WUB. Na następny odcinek przyjdzie poczekać nieco dłużej, gdyż najbliższa doba upłynie nam w podróży. A co się będzie działo dalej, przekonamy się dopiero na miejscu... Na razie zaś przyjemnej lektury! Pozdrawiamy i do przeczytania z drugiej strony globu;-) Spoglądał na nią teraz ze swojego miejsca po drugiej stronie kręgu z okrutną frajdą, malującą się w jego oczach. -Myślałem o tobie ostatniej nocy -wycedził, ignorując fakt, bycia w pełni ignorowanym przez nią. -Jak dobrze wiesz, myślenie o innych pozwala nam zapomnieć o własnych problemach. Myślę o tobie bardzo często -jego niespokojne, żółtawe oczy błyszczały. -Teraz… czy kiedykolwiek brałaś pod uwagę, że może chcesz, by Kopciuszek wspiął się na tę dynie i ukradł ci faceta? Może to był twój sposób na wyrwanie się. Scarlett wbiła w niego spojrzenie, ale nie odpowiedziała na tę idiotyczną teorie. Jakakolwiek reakcja tylko by go zachęciła. Marrok żerował na słabych, tak wi...