Przejdź do głównej zawartości

White Hot Rozdział 12 cz.1

Wszystkich spragnionych dalszego ciągu historii Nevady i Rogana zapraszamy do lektury pierwszego fragmentu kolejnego, dwunastego już rozdziału White Hot.
I w cichości ducha też marzymy o małym, poręcznym czołgu, ułatwiającym życie niekoniecznie tylko w Teksasie;-)...

Potrzebowałam mocy. Kiedy jesteś magiem, jest tylko jeden sposób, by zwiększyć swoje zasoby energii. I dlatego też wkraczałam właśnie do warsztatu babci Fridy, niosąc pudełko kredy i księgę o magicznych kręgach. Babcia zobaczyła moje spodenki z lycry i sportowy biustonosz, i wysoko podniosła brwi. Gdybym chciała zmaksymalizować efekt wzmocnienia, powinnam być rozebrana do naga, ale jedynymi miejscami, w których mogłam paradować bez niczego, były mój pokój i łazienka. Tyle że podłogę w pokoju pokrywała bambusowa mata, na której ciężko byłoby cokolwiek narysować kredą, a z kolei w łazience były kafelki. A moją umiejętnością rysowania kręgów nie miałam się co chwalić i po prostu potrzebowałam równej nawierzchni. 
Wybrałam miejsce w rogu pomieszczenia i otworzyłam księgę na stronie z kręgami do ładowania energii. Wyglądało to na wystarczająco skomplikowane zadanie, by zagotować mi mózg. Większe Domy posługiwały się tymi kręgami podczas specjalnego rytuału zwanego Kluczem, doskonalonego przez każdą kolejną generację magów. Raz miałam okazję obserwować przy tym Rogana. Narysował wówczas na podłodze garażu konstelację tajemnych kręgów i absorbując magię, poruszał się pomiędzy nimi z zabójczą gracją, uderzając rękami niczym bronią sieczną i kopnięciami łamiąc kości niewidzialnych przeciwników. Nie miałam ani Domu, ani Klucza, tak więc pozostawało mi trzymać się prostego, pojedynczego kręgu ładującego. Już raz spróbowałam z niego skorzystać i wtedy udało się. 
Kucnęłam i zaczęłam rysować po betonowej podłodze. Kusiło mnie, by wspomóc się jakimiś narzędziami, ale każde źródło wiedzy magicznej, z którego przyszło mi korzystać, przestrzegało, iż użycie czegokolwiek poza kredą i pewną ręką może znacząco zmniejszyć moc kręgu. Czy to była prawda, czy jedna z magicznych legend, nie miało teraz znaczenia. Nie mogłam sobie pozwolić na porażkę czy choćby opóźnienie. Zadzwoniłam już do Augustina i umówiłam się z nim na ósmą wieczorem. Dotarcie do niego powinno mi zająć jakieś pół godziny, tak więc, jeżeli zacznę zaraz, będę miała mniej więcej osiem godzin na naładowanie swojej mocy. Korzyści z przebywania w kręgu zmniejszały się z każdą godziną i jeżeli dobrze kalkulowałam, osiem godzin powinno wystarczyć, bym dysponowała sporym zapasem. 
Niebieska honda stała zaparkowana na środku warsztatu z otwartą maską, a babcia Frida grzebała w jej silniku. 
-Czyj to samochód?
-Twój -odpowiedziała. -Ludzie tego twojego ‚to-nie-mój-chłopak’ podrzucili go. Z tą notatką -podała ma małą złożoną kartkę. 
Otworzyłam ją. Przykro mi z powodu mazdy. 
-Zamierzasz teraz robić sceny i domagać się, żeby go zabrał? -babcia rzuciła mi krzywe spojrzenie. 
-Nie. Może później -potrzebowałam wozu na ten wieczór. 
Nadal kucając, starałam się drobiazgowo skopiować na podłodze wzór z książki. Echh. Wyglądało to jak rysunek pięciolatka. Dlaczego do jasnej cholery to musiało być takie skomplikowane? No i jeszcze - dlaczego nie nauczyłam się rysowania takich kręgów lata temu?
-To, jak układa ci się z Szalonym Roganem? -babcia wytarła dłonie w szmatę. 
-Dobrze. Krąg w kręgu, który zawiera kolejny krąg… Niech ktoś mnie zabije…
źródło:pexels.com
-Wciąż z tym walczysz?
-Nie. 
Trzy kręgi na zewnątrz. Trzy mniejsze wewnątrz. 
-Skupiasz się tak bardzo, że widzę, jak dym idzie ci uszami.
-Mhm.
-Zrobiłaś z nim to?
Przerwałam rysowanie i popatrzyłam na nią. Serio?
Babcia Frida trzymała ścierkę przed sobą niczym tarczę. -No proszę. Spojrzenie. 
Wróciłam do rysowania. 
-Po prostu chcę, żebyś była szczęśliwa. 
-Będę szczęśliwa, kiedy każdy, kto próbuje nas zabić, będzie martwy. 
-Brzmisz jak on -głos babci lekko załamał się. -Nevada, Penelopa od godziny siedzi w swoim bocianim gnieździe. Wycedziła do mnie dzisiaj ledwie dwa słowa i wygląda, jakby przygotowywała się na pogrzeb. Teraz ty sprawiasz wrażenie kogoś, kto ma zamiar komuś przywalić. Słoneczko, co jest nie tak?
Co jest nie tak? To fundamentalne pytanie. Rogan jest we mnie zakochany, ale nie chce nic z tym robić, bo jestem Pierwszą, która prędzej czy później założy swój własny Dom. Moja matka okłamywała mnie latami i nawet nie wiem, czy przez cały ten czas ona i tata naciskali na mnie, bym ukrywała swoje zdolności, bo chodziło im o mnie, czy jedynie dlatego, że obawiali się mojej drugiej, psychotycznej babci. Teraz, kiedy ta przyjeżdża do miasta zarówno matka, jak i Rogan chcą zamordować Augustina. Wiemy, że David Howling pomógł zabić Nari, ale nie wiemy, gdzie on jest i nie mamy żadnych konkretnych dowodów, by zaatakować jego wspólników. A dzisiaj wieczorem muszę przekonać osobę, która przez cały czas próbuje mnie wykorzystywać, że dla jej własnego dobra powinna pozwolić mi pogrzebać w swojej psychice. Tak poza tym, wszystko układa się świetnie. 
-Po prostu jestem zmęczona -odpowiedziałam. -Mam coś do zrobienia wieczorem. 
-Nie wierzę ci. 
Prawie odwarknęłam ‚Nie musisz’, ale jej niebieskie oczy były tak przepełnione obawą, że wycofałam się z tej riposty od razu. Mimo całej irytacji, nie chciałam być niemiła dla babci. 
-Mogę ci w czymś pomóc? -zapytała babcia. 
-Chętnie bym się przytuliła. 
Twarz się jej wydłużyła. -Okay, teraz to na serio zaczęłam się martwić. 
-Przytulisz mnie, czy nie?
Babcia Frida rozpostarła szeroko ramiona. Podeszłam do niej i przylgnęłam do niej, wdychając znajomy i uspokajający zapach oleju maszynowego. I przez krótki moment znów miałam pięć lat, świat był prosty i przyjazny. Poklepała mnie lekko po plecach. -Zainstalowałam nowy komputerowy system namierzania w czołgu. Tylko mi powiedz, kogo odstrzelić, ok?
-Okay -gdybym tylko mogła rozwiązać wszystkie swoje problemy za pomocą Romea, moje życie byłoby takie proste. 

Komentarze

  1. Dziękuje no cóż bohaterka podsumowała wszystko krótko dobrze ze ma kogoś do kogo może się przytulic i nabrać chęci do dalszego działania b.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby fabuła ruszyła do przodu? Super ���� Biedna Nevada, wie ze Rogan ja kocha. Ona tez go kocha a miedzy nimi taaaakie trudności. No cóż, zobaczymy jak to będzie. W sumie Nevada mogłaby poprosić Connora zeby ją nauczył rysować te kręgi, ale z tego co juz sie zdążyłam zorientować to juz ja uczył. I?? Widocznie Nevada nie potrafi narysować ładnego.kręgi bo wychodzą jej jak małemu dziecku ��������Dziękuję za fragment. Do zaś, Pati

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniamy, że w przyszłości Nevada bardzo wyraźnie wytłumaczy, dlaczego nie chce korzystać z pomocy Rogana w rysowaniu kręgów. I nie sposób będzie nie przyznać jej racji;-)

      Usuń
  4. Nie mogę się doczekać spotkania z babcią, nowa babcią. Może nas bardzo zaskoczyć :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Neal Shusterman "Kosodom" - fragment

Tym razem mamy dla Was fragment drugiego tomu cyklu "Żniwa śmierci". W świecie wykreowanym przez Neala Shustermana nie ma miejsca na głód, wojny, choroby i cierpienia. Ludzkość uporała się już z tym wszystkim. Pokonała nawet śmierć. W tej chwili żywot człowieka mogą zakończyć jedynie kosiarze – do nich należy kontrolowanie wielkości populacji. Citra i Rowan zostają praktykantami w profesji kosiarza – choć żadne z nich nie wykazuje ku temu chęci. Nastolatkowie muszą opanować sztukę odbierania życia, wiedząc że przy tym ryzykują własnym. Citra i Rowan zrozumieją, że za idealny świat trzeba zapłacić wysoką cenę.  Takie było zawiązanie akcji w "Kosiarzach". A co będzie nas czekać w "Kosodomie"? Citra i Rowan znajdują się po dwóch stronach barykady – nie mogą się porozumieć co do moralności Kosodomu. Rowan na własną rękę poddaje go próbie ognia. Zaraz po Zimowym Konklawe porzuca organizację i zwraca się przeciw zepsutym kosiarzom – nie tylko ...

Ostatni wpis na Bloggerze...

Ponad dziewięć miesięcy, prawie dwieście tysięcy odsłon, blisko 400 wpisów, mnóstwo zabawy, nieco irytacji, sporo doświadczeń, ... aż nadszedł ten moment, w którym zostawiamy Bloggera i ruszamy dalej na przygodę z blogowaniem pod żaglami WordPressa.  O powodach tej migracji pisaliśmy już przed tygodniem, więc teraz skupimy się jedynie na podziękowaniach wszystkim naszym czytelnikom za odwiedzanie nas na tej stronie, dzielenie się z nami swoimi komentarzami, wspieranie nas i utwierdzanie w przekonaniu, że warto było wyciągnąć te przekłady z zakurzonego folderu na dysku twardym i rzucić się na głębokie wody blogosfery.  Cieszymy się, że byliście z nami od września zeszłego roku i w cichości ducha liczymy, że przez ten cały czas udało nam się dostarczyć Wam nieco czytelniczej radości, a przy okazji może i przekonać do sięgnięcia po jakąś nową pozycję.  Jednocześnie mamy nadzieję, że nadal będziecie z nami i pozwolicie utwierdzać się nam w przekonaniu, że warto kontynu...

WUB Rozdział 10 cz. 1

Na blogu IA nadal ani śladu nowego fragmentu SotB, zatem zgodnie z przedpołudniową zapowiedzią mamy dzisiaj coś dla fanów twórczości Cassandry Gannon, a dokładniej rzecz biorąc dla wszystkich kibicujących ucieczce Scarlett i Marroka. Przed kilkoma dnia zostawiliśmy bohaterów pod strażą w stołówce WUB, a dzisiaj przenosimy się o kilka pięter w dół... Na ciąg dalszy zaprosimy Was jutro, a tymczasem udanego weekendu! Rozdział 10 Marrok zaczyna wykazywać objawy seksualnego zainteresowania Scarlett. To kolejny dowód jego masochistycznych skłonności.  Z zapisków psychiatrycznych dr Ramony Fae. Podziemia były jeszcze bardziej wilgotne i zapleśniałe niż cała reszta WUB. To była najstarsza część tej placówki i idealnie oddawała całą grozę słowa lochy. Kamienne ściany, grube drzwi, żadnych okien. To było miejsce, z którego nigdy nikt nie uciekł i w którym nikt nie chciał się znaleźć. Poza Scarlett. Znalazła się dokładnie tam, gdzie chciała być. Mniej więcej. Został...