Przejdź do głównej zawartości

White Hot Rozdział 13 cz.1

Zapraszamy do zapoznania się z pierwszym fragmentem rozdziału 13-go White Hot. Fabuła z wolna zaczyna zmierzać do wielkiego finału i mimo iż wszystko zaczyna się dosyć spokojnie, to zapewniamy Was, że to jest właśnie "TEN DZIEŃ". Będzie się działo...

Błyskające światło i dźwięk budzika w moim telefonie zmusiły mnie do otwarcia oczu. Wyłączyłam alarm i spojrzałam na wyświetlacz. Trzy wiadomości. Od Rogana, Diany Harrison i trzecia z nieznanego numeru. Najpierw sprawdziłam Rogana.
Dom Howlingów wyparł się Davida. Lenora spotka się z nami o ósmej rano. Na spotkaniu będziemy tylko ty i ja. Zgoda na zaangażowanie się Corneliusa nakazuje mu trzymać się z tyłu, by chronić Matildę. 
Tak więc po wszystkim Cornelius dostał błogosławieństwo od swojej siostry. Tyle że niedokładnie takie, o jakie mu chodziło. Przesunęłam palec na sms od Diany. Mój brat rzadko zwraca na siebie uwagę. Wielu przez to nie docenia go. A Cornelius jest niebezpiecznym magiem i wciąż kocha swoją żonę wystarczająco mocno, by poświęcić każde zwierzę, z którym jest związany. Obarczam cię bezpośrednią odpowiedzialnością za bezpieczeństwo mojej bratanicy. 
Świetnie. Znała mnie przez całe pięć minut i już obarcza mnie odpowiedzialnością.
Przeszłam do ostatniej wiadomości. Zdjęcie uśmiechniętego Davida Howlinga, trzymającego lewą dłonią drinka i strzelającego do mnie z palca wskazującego prawej dłoni. Grałem w tę grę już
 wcześniej. Odpisałam. Urocze.
No dawaj, pisz do mnie.
Nic. Pewnie użył jednorazowego prepaida.
Można by pomyśleć, że w oczach Davida będzie się czaiło jakieś bestialstwo. Jakaś oznaka bycia zimnym, okrutnym, wyrachowanym zabójcą. Nic z tego. Jego jasnobrązowe oczy były ciepłe i spokojne.  Twarz rozluźniona, uśmiech szczery. Co tobą kieruje, David?
Wiadomość została wysłana do mnie, ale tak naprawdę była przeznaczona dla Rogana. Przesłałam mu ją.
Odpowiedział natychmiast. Urocze. 
Ha! Prawdziwi złoczyńcy myślą podobnie.
Ktoś zapukał. -Kto tam?
-To ja - odezwała się zza drzwi Catalina.
-Wejdź.
Moja siostra weszła do mojego pokoju ostrożnie i cicho zamknęła za sobą drzwi. Była blada, usta miała zaciśnięte. -Co się stało?
Usiadła na moim łóżku i podała mi tablet.
-To Matildy?
Skinęła głową. -Matilda ma własny adres e-mailowy. Jej matka wysyłała jej zdjęcia kociaków z pracy. Matilda wie, jak sprawdzać swoją pocztę i dzisiaj rano znalazła to.
Rzuciłam okiem na tablet. Klip wideo. Dobra. Pacnęłam w ikonkę odtwarzania.
Uśmiechnięta gęba Davida Howlinga wypełniła ekran. -Cześć Matilda.
Ożesz ty skurwysynu.
-Słyszałem, że twoja mama odeszła.
Ogarnęła mnie wściekłość.
-Tęsknisz za swoją mamą? Tak mi przykro, że już jej nie ma. To nie w porządku, kiedy mamy tak odchodzą. Ale nie smuć się. Zobaczysz ją już wkrótce. Zadbam o to.
Wycelował palcem wskazującym w kamerę, mrugnął i udał, że strzela. Nagranie się zatrzymało.
Świat zalała krwista czerwień i przez moment nic nie widziałam.
-Ona ma cztery lata - usta Cataliny drżały od ledwo powstrzymywanej furii.
-Czy Cornelius widział to?
-Nie.
-Porozmawiaj z Bernem i powiedz mu, żeby wykasował ten e-mail ze skrzynki odbiorczej Matildy i z serwera. Chodziło mu o wytrącenie nas z równowagi i skłonienie do zrobienia czegoś nierozważnego.
Cornelius od śmierci żony znajdował się w kiepskiej kondycji psychicznej. Taka wiadomość mogła przelać czarę goryczy.
Catalina złapała tablet. -Zabijesz go, Nevada. Zabij go albo ja to zrobię. Nie tknie choćby włosa na głowie Matildy.
-Zabiję go -obiecałam.
Pół godziny później wykąpana, ubrana i odpowiednio uzbrojona wspięłam się na siedzenie pasażera w range roverze Rogana. Melosa skinęła mi głową z tylnego siedzenia. Normalnie ukryłabym swoją broń w torebce czy brezentowej torbie. Dzisiaj miałam to gdzieś. Mój Desert Eagle tkwił w kaburze na biodrze. W magazynku znajdowało się 12 pocisków, a w wewnętrznej kieszeni kurtki miałam jeszcze dwa zapasowe magazynki.
źródło:unsplash.com/autor:Ciprian Lipenschi
Do centrum miasta dotarliśmy w ciszy. Za oknami przesuwała się panorama Houston pod zachmurzonym, ciemnym niebem. Kwatera główna Lenory Jordan różniła się znacząco od marmurowej elegancji starego Wydziału Sprawiedliwości. Kiedy Rogan próbował ocalić całe Houston, ta część miasta uległa poważnym zniszczeniom. Nowy Wydział Sprawiedliwości został wybudowane przez jeden z większych Domów w postaci typowego biznesowego wysokościowca i wykupiony przez miasto na trzy dni przed jego otwarciem.
Nowy Wydział był zbudowany z polerowanego czerwonego granitu, ułożonego na fasadzie w skomplikowany wzór prostokątnych płyt, przetykanych trójkątami hartowanego, przyciemnianego szkła. Kiedy słońce odbijało się w tych gładkich powierzchniach, cały budynek zdawał się lśnić, dodatkowo zmieniając jeszcze kolor w zależności od pory dnia i barwy nieba. Czasami jarzył się płomiennym pomarańczem, czasami prawie fioletem, a kiedy indziej znów czerwienią. Zdawał się dźgać niskie chmury swoimi ostrymi kształtami. Masywna budowla zajmowała cały kwartał pomiędzy Travis i Capitolem. Wysmukła, twarda i groźna wieża, będąca pomnikiem houstońskiego zdecydowania, zdawała się wyzywać przeciwników na pojedynek. Ludzie nazywali ją Iglicą. I ta nazwa pasowała.
Rogan zaparkował range rovera dwie przecznice od Wydziału. Iglica zdawała się górować nad całą okolicą. Niebo przybrało odcień czerwonego fioletu, kolor świeżego siniaka. Ogarnęło mnie złe przeczucie. Chciałbym, żebyśmy mieli większe wsparcie, ale ta część śródmieścia była uznawana przez wszystkie Domy za strefę zdemilitaryzowaną. Była z nami tylko Melosa, którą można było uznać za kierowcę.
Teoretycznie takie ograniczenia miały uczynić centrum miasta bezpiecznym. W praktyce zostaliśmy wcześniej zaatakowani zaledwie kilka ulic od Wydziału Sprawiedliwości i ciężko było powiedzieć, bym czuła się teraz zrelaksowana i uspokojona.
-Powodzenia -życzyła nam Melosa.
O, tak. Miałam nadzieję, że nie będziemy go potrzebować.
Doszliśmy do budynku bez żadnych problemów, oddałam swoją broń strażnikom i znaleźliśmy się w przepastnym lobby z podłogą wyłożoną polerowanym, białym marmurem i kolumnami z czerwonego granitu, wznoszącymi się na zawrotną wysokość. Skierowaliśmy się do wind po prawej stronie i wjechaliśmy na dwudzieste trzecie piętro. Sekretarka Lenory, będąca rdzenną Amerykanką około czterdziestki, obrzuciła nas długim, badawczym spojrzeniem, by na koniec skinieniem głowy wskazać nam drzwi. Weszliśmy do biura Lenory i z wrażenia aż zamrugałam.
Nic się nie zmieniło. Te same masywne regały, te same skórzane fotele dla gości, te same ciemnoczerwone zasłony. Nawet potężne biurko zrobione z drewna pochodzącego z odzysku było takie samo. To nie wyglądało jak jej stare biuro. To była dokładna kopia, duplikat wręcz, jakby zburzenie starej siedziby nigdy nie miało miejsca.
Lenora Jordan siedziała na swoim krześle i pisała na komputerze. Kiedy pierwszy raz ją spotkałam, zapomniałam z wrażenia o oddychaniu. Lenora była bohaterką mojego okresu dojrzewania. Nieprzekupna, mocna, pewna siebie - chwytała przestępców, zakuwała ich w magiczne łańcuchy i doprowadzała przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Jak raz stwierdził Rogan, Prawo i Porządek były jej bogami i modliła się do nich nie tylko szczerze, ale i często.
Może dlatego, że spotykałyśmy się po raz trzeci albo dlatego, że zbyt dużo ostatnio się wydarzyło, ale nie wyczuwałam już żadnego uwielbienia dla dawnej heroiny. Zamiast tego dostrzegłam zmarszczki rysujące się wzdłuż jej ust i drobny obrzęk wokół oczu. Jej kręcone czarne włosy nadal prezentowały się perfekcyjnie, a makijaż dopasowany do jej ciemnobrązowej skóry był nienaganny, ale zmęczenie odciskało się pierwszymi rysami na tym ideale. Prokurator Okręgowa z hrabstwa Harris wyrabiała zbyt wiele nadgodzin.
-Tak? -zapytała, nie podnosząc głowy.
Rogan wyjął swój telefon, przeciągnął palcami po ekranie, by wywołać nagranie śmierci senatora Garzy i ustawił go pomiędzy komputerem, a twarzą Lenory. Po chwili wyrwała mu go z rąk. Wraz z kolejnymi kadrami jej spojrzenie twardniało i wyostrzało się. Skupiła się na wideo niczym drapieżny ptak, potężny orzeł gotujący się do ataku.
Nagranie dobiegło końca.
-Czy chcesz być świadoma istnienia tego zapisu? -zapytał Rogan.
Lenora podniosła głowę. Furia przepełniała jej oczy. Wszystkie włoski na moim karku podniosły się. Działo się.
-Już jestem tego świadoma - odwarknęła.
Rogan położył na jej biurku pendrive. Lenora wzięła go i schowała do szuflady.
-Jak zdobyliście to nagranie?
-Przed swoją śmiercią Gabriel Baranovsky zdradził pannie Baylor, że Elena de Trevino zatrudniona przez Dom Forsbergów, podzieliła się z nim tym zapisem. On i Elena byli kochankami. Baranovsky miał zamiar upublicznić to wideo i przekazał je pannie Baylor.
Jedynie patrząc na Rogana, nigdy nie przypuszczałabym, że tak dobrze kłamie.
-To niezły kit -Lenora wbiła we mnie spojrzenie. -A co tak naprawdę się wydarzyło?
-Baranovsky przyznał, że ma to nagranie, ale został zamordowany, zanim mogliśmy je dostać -wyjaśniłam. -Tak więc użyliśmy specjalnego komanda fretek, by włamać się do jego domu i wyciągnąć to z jego komputera.
Lenora obrzuciła mnie podejrzliwym spojrzeniem.
-Fretki? Komando fretek?
-Tak.
-By być dokładnym -komando składało się z dwóch fretek i jednego ryjonosa piżmowego -dodał Rogan.
Zamknęła oczy i po chwili powoli je otworzyła. Zastanawiałam się, czy liczy teraz do dziesięciu, by się uspokoić.
Rogan otworzył zapinaną na zamek błyskawiczny aktówkę, którą miał przy sobie i wyciągnął ze środka kartkę papieru. Położył ją przed Lenorą. -To jest kopia policyjnego raportu, stwierdzającego, że czterech prawników z Domu Forsbergów zostało zabitych w hotelu Sha Sha 13-go grudnia. Wśród nich była Elena de Trevino i Nari Harrison, żona Corneliusa Harrisona, trzeciego potomka Domu Harrisonów.
Kolejna kartka.
-To jest wzajemne zobowiązanie do współpracy pomiędzy Domem Roganów i Domem Harrisonów w celu odkrycia tożsamości osób odpowiedzialnych za śmierć Nari Harrison.
Kolejne dokumenty pojawiały się na blacie.
-To jest kopia policyjnego raportu dotyczącego dowodów na psychrokinetyczną aktywność w miejscu zamordowania Nari Harrison i Eleny de Treviso.
-To jest zaprzysiężone oświadczenie złożone przeze mnie, Connora Rogana, opisujące dowody, znajdujące się w moim posiadaniu i świadczące o tym, iż wspólne wysiłki manipulatora i psychrokinetyka doprowadziły do wspomnianego wcześniej morderstwa. To jest zaprzysiężone zeznanie Abrahama Levina, mojego pracownika i szefa ochrony, potwierdzające moje przypuszczenia.
Nie miałam pojęcia, że prawdziwe nazwisko Buga to Abraham Levine.
-To jest raport powypadkowy i zaprzysiężone zeznanie Troya Linmana, pracownika mojego Domu oraz Nevady Baylor, wynajętej przez Dom Harrisonów, by przeprowadzić śledztwo w celu wyjaśnienia okoliczności śmierci Nari Harrison. Te zeznania opisują niesprowokowany atak, przeprowadzony przez trzeciego potomka Domu Howlingów, Davida Howlinga, którego celem było zabicie pana Linmana i panny Baylor.
-To jest deklaracja zwady i wniosek o uznanie Casusu z Werony na rzecz Domu Roganów i Domu Harrisonów, mającego w zamierzeniu doprowadzić Davida Howlinga i wszystkich z nim współdziałających w tej sprawie przed oblicze wymiaru sprawiedliwości.
Zapamiętałam sobie, bym nigdy nie próbowała walczyć z Roganem na niwie biurokracji.
Lenora Jordan przeglądała rosnący stos papierów. -Znacie tożsamość manipulatora   pracującego z Davidem Howlingiem?
-Mamy podejrzanego - odpowiedział Rogan.
Lenora zamyśliła się. Rogan postawił sprawę jasno: manipulator był zamieszany w śmierć senatora Garzy; Elena de Treviso była w posiadaniu nagrania z inwigilacji, ukazującego to morderstwo i podzieliła się nim z Baranovskim; Elena i Nari Harrison zostały zabite przez manipulatora i lodowego maga; kiedy próbowaliśmy przeprowadzić śledztwo w tej sprawie, mag lodowy próbował zabić z kolei nas i tym magiem był David Howling. Żeby dorwać manipulatora, musieliśmy najpierw dostać w swoje ręce Howlinga. Nie byłam prawnikiem, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że nawet jeżeli dysponowaliśmy wystarczającą ilością dowodów, by deklarować zwadę, dla Lenory było to za mało, by iść z tym do sądu. Nagranie zabójstwa Garzy było skradzione i potwierdzenie jego autentyczności oznaczało siłowe przepychanki z Domem Forsbergów. Nawet gdyby udało się ustalić jego autentyczność i przedstawić je sądowi, nie było na nim żadnych dowodów na zaangażowanie maga lodowego. Biorąc to pod uwagę, sąd mógł uznać, że śmierć Garzy i atak Davida Howlinga na nas mogły być zupełnie ze sobą niezwiązane.
Lenora przyciągnęła do siebie petycję i podpisała ją. -Wniosek o Casus z Werony został przyjety. Głowy Domów udzielą wszelkiej pomocy i poczynią wszelkie kroki, by zatrzymać oskarżonych, tak by mogli oni być przesłuchani przez odpowiednie służby. Nie spieprz tego Rogan.

Komentarze

  1. O matko, o matko, o matko, o matko. Po takim waszym wstępie nie będę mogła spać... Co pięć minut będę zaglądać na bloga czy nie ma nowego fragmentu i wywalą mnie za to z pracy :D Jeżeli chodzi o sam fragment - zaczyna się dość nieźle, świetny wstęp do większej akcji. David Howling - normalnie zastrzeliłabym faceta, mam nadzieję że Nevada i Rogan szybko go zdejmą... No ta scena u Lenory w biurze - Rogan jest po prostu nie pokonany XD Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że nie będę musiała czekać długo (zlitujcie się, mam słabe nerwy). Pozdrawiam, Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiecujemy, że gardła sobie będziemy podrzynać, by się wyrobić z drugim fragmentem na jutro;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Davida Howlinga to bym najpierw kazala torturować a potem go zabić. Co za szczyl, żeby tak pisać do małego dziecka. Diana też cwana, obarczyla Nevadę nowym obowiązkiem. Podobał mi się sposób Rogana w jaki wszystko wyłożył Lenorze. Mam nadzieję, że zdobędą te dowody. No i świetne było to "komando fretek". Pięknie dziękuję za nowy fragment. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za kolejny fragment :) Teraz ciekawa jestem co stanie się z Davidem? ;) kaska12354

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli z grubej rury. W sumie ta ich biurokracja przypomina ta w Polsce. Tony toniska papierów, żeby cokolwiek załatwić :) :D Ale super, strasznie sie ciesze, że juz wracamy do fabuły.. A zaczyna sie mocno. Dziękuję bardzo za fragment, juz sie nie mogę doczekać co bedzie dalej ;P a weszłam tu w poszukiwaniu tych snipetow o których pisaliscie na gryzoniu :D Całuję, Pati

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzieki podoba mi się - będzie następna zadyma tym razem w oficjalnej prawnej otoczce ale nie będzie im łatwo bo tak jak już doszli do tego to jest większy spisek i muszą zniszczyć mózg bo będzie odradzać sie jak głowa hydry b.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale się dzieje :D Rogan to jednak Rogan, Nevada nie ma szans się przed nim obronić ;) mam nadzieje że sparwa z babcią z piekła rodem też się szybko wyjaśni bo jestem jej strasznie ciekawa, nawet bardziej niż tego kto jest głową spisku :D pozdrawiam i trzymam kciuki za waszą wenę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie rozumiem tego Davida - pomijając wszystko inne - wysłał nagranie tak na wszelki wypadek jeśli by się Nevada sama nie domyśliła, że maczał w tym palce? Mam nadzieję, że go szybko dopadną i spiorą na kwaśne jabłko :- )) Pozdrawiam :- )

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawid Howling to socjopata. Mogę zrozumieć walki między domami, zagrywki polityczne itp.itd. Ale wysłanie nagrania dziecku to kompletne zwyrodnienie. Mam nadzieję, że Nevada zrobi z niego roślinkę , a potem Rogan przywali go autobusem. Dzięki wielkie za super tłumaczenie. Pozdrawiam Barbara. barastar

    OdpowiedzUsuń
  10. No to ruszyła lawina i mam nadzieję że nie straci impetu. Zdecydowanie lubię Rogana, bardzo lubię! :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rodzime plany wydawnicze, czyli co, jak i na czym.

Na początku tego roku Fabryka słów zapowiedziała wznowienie pierwszych tomów cyklu o Kate Daniels.  Niestety przez ostatnie pół roku w tym temacie panowała cisza, ale liczymy, iż wydawnictwo nie tylko wróci do dawniej wydanych pozycji, ale i zajmie się kolejnymi tomami serii, a także pozostałą twórczością Ilony Andrews. Przy okazji -zdając sobie sprawę, iż obecnie osiągalność wydań papierowych w języku polskim jest mocno problematyczna, chcielibyśmy zapytać się was o wasze preferencje czytelnicze. To znaczy chodzi nam o to, czy wolicie papier czy też może waszym pierwszym wyborem są e-booki, tudzież audiobooki? A jeżeli stawiacie na wydania elektroniczne, to na czym czytacie: na czytniku, tablecie, komórce czy może ekranie komputera? My już od dobrych kilku lat żywimy stałe i niezmiennie gorące uczucie do kindle'a. Zaczęło się prozaicznie od problemu ze znalezieniem miejsca na książki w walizce. A później poszło już z górki;-) W tej chwili nie wyobrażamy sobie życia bez ...

WUB Rozdział 1 cz. 2

Mimo mało entuzjastycznego przyjęcia pierwszego fragmentu zapraszamy na ciąg dalszy WUB. Zdajemy sobie sprawę, że po rewelacyjnym Hidden Legacy ciężko będzie znaleźć równie dobrą pozycję, niemniej namawiamy na danie szansy Cassandrze Gannon choćby do końca pierwszego rozdziału. Zatrzymała się przy ostatnich drzwiach i wzięła głęboki oddech. Terapia grupowa była jedną z najgorszych rzeczy związanych z byciem uznanym za zbrodniczego szaleńca.  Starając się rozluźnić mięśnie szczęk, wmaszerowała do pozbawionego okien pokoju i zajęła miejsce w kręgu. Boże, nienawidziła wtorków. Jedyną pozytywną częścią tego upokarzającego spektaklu była możliwość spędzenia tego czasu z siostrą.  Drusilla została wrzucona do WUB wraz z nią i uwięzienie znosiła znacznie gorzej niż Scarlett. Siedziała teraz apatycznie na swoim krześle, wpatrując się w ścianę. Jej rude włosy były brudne i cienkie, a jej niezbyt urodziwa twarz blada. Żadna z sióstr nigdy nie była piękna, ale teraz Dru wygl...

WUB Rozdział 1 cz. 3

Jeszcze przed wylotem mamy dla Was kolejny fragment WUB. Na następny odcinek przyjdzie poczekać nieco dłużej, gdyż najbliższa doba upłynie nam w podróży. A co się będzie działo dalej, przekonamy się dopiero na miejscu... Na razie zaś przyjemnej lektury! Pozdrawiamy i do przeczytania z drugiej strony globu;-) Spoglądał na nią teraz ze swojego miejsca po drugiej stronie kręgu z okrutną frajdą, malującą się w jego oczach. -Myślałem o tobie ostatniej nocy -wycedził, ignorując fakt, bycia w pełni ignorowanym przez nią. -Jak dobrze wiesz, myślenie o innych pozwala nam zapomnieć o własnych problemach. Myślę o tobie bardzo często -jego niespokojne, żółtawe oczy błyszczały. -Teraz… czy kiedykolwiek brałaś pod uwagę, że może chcesz, by Kopciuszek wspiął się na tę dynie i ukradł ci faceta? Może to był twój sposób na wyrwanie się. Scarlett wbiła w niego spojrzenie, ale nie odpowiedziała na tę idiotyczną teorie. Jakakolwiek reakcja tylko by go zachęciła. Marrok żerował na słabych, tak wi...