Na początek coś z bloga Ilony Andrews, czyli garść wieści o zapowiadanej od pewnego czasu przeprowadzce. Co przy okazji rzuca też nieco światła na "zamorski" punkt widzenia i nieco odmienną (choć wydaje nam się, że jakby coraz mniej) perspektywę.
Z miejsca uprzedzamy, iż nie ma to nic wspólnego z literaturą, a i wieści nie są z rodzaju tych mrożących krew w żyłach, ale uznaliśmy, iż prowadząc bloga fanów twórczości Ilony Andrews będziemy Wam przybliżać (szczególnie naszej nie czującej się swobodnie w angielskim części czytelników) także szczegóły z życia naszego ulubionego piszącego małżeństwa.
A teraz już ad rem, czyli dlaczego Gordonowie zaczęli w ogóle myśleć nad opuszczeniem małej mieściny na północ od Austin, gdzie do tej pory mieszkali:
Austin jest dużym, rozrastającym się miastem, które z roku na rok pochłania kolejne, okalające je miasteczka. W naszej okolicy dało się zauważyć w ostatnich latach gwałtowny rozwój, co z jednej strony przyniosło korzyści, takie jak pojawienie się Costco, Whole Foods, World Market etc. Ale jednocześnie sprawiło, że dotarcie gdziekolwiek w godzinach szczytu to koszmar. Poziom przestępczości także podniósł się znacząco, a nasza policja nie należy do najlepszych. Ceny nieruchomości wzrosły niebotycznie.
![]() |
| źródło:unsplash.com/autor:David Beale |
Początkowo planowaliśmy przenieść się na Florydę, ale porzuciliśmy ten pomysł z kilku powodów. Przede wszystkim uznaliśmy, że nasze córki nie są jeszcze gotowe na to, byśmy byli oddzieleni kilkoma stanami. Muszą mieć możliwość powrotu do naszego domu, kiedy tylko uznają, że rzeczy nie układają się po ich myśli.
Po drugie ostatnie huragany uświadomiły nam, że ewakuacja z trzema kotami i trzema psami nie jest najłatwiejszą sprawą. Ciężko się spodziewać, że z taką menażerią zostalibyśmy przyjęci w hotelu.
Po trzecie chcieliśmy mieć nieco więcej terenu i większy dom, w którym udałoby się wygospodarować miejsce na biuro, bibliotekę i pokój robótek ręcznych. Nawet gdyby miał być wielkości schowka na szczotki, chcę mieć miejsce, gdzie będę mogła zajmować się swoją włóczką.
Ostatecznie zdecydowaliśmy się przenieść do San Marcos w Teksasie.
To nadal duże uniwersyteckie miasto, tak więc nie do końca uciekniemy przed problemami z drobną przestępczością. Ale za to będziemy mieli znacznie spokojniejsze sąsiedztwo, działka będzie miała aż dwa akry, a dom, wyglądający jak wycięty wprost z filmów jest we francuskim stylu. Oglądaliśmy setki różnych posiadłości, ale w tym było coś tak niezwykłego, że zakochaliśmy się w nim momentalnie.
Dom jest stary i będzie wymagał sporo pracy, ale to nie ma znaczenia. Z tyłu jest miejsce na ogród, a w środku jest na tyle dużo przestrzeni, że da się urządzić nawet małe mieszkanie na wypadek, gdyby któreś z naszych dzieci zdecydowało się wstąpić na Teksański Uniwersytet Stanowy.
Okolica jest bardzo cicha, ale oferuje dobry dojazd do autostrady I-35. Jestem jedną z tych osób, które wolą mieć dostęp do pobliskiego sklepu, niż kupować wszystko przez internet, więc możliwość szybkiego dotarcia do gigantycznego centrum handlowego w San Marcos też odegrała swoją rolę.
Mój mąż czuł się także w obowiązku zwrócić uwagę, że nieprzypadkowo z naszego nowego domu jest tylko 25 minut do dwóch różnych sklepów z wszelkimi akcesoriami do robienia na drutach...
Okolica bardzo nam się podoba. Mamy w pobliżu dwie rzeki, parki, trasy rowerowe etc.
Będziemy wciąż blisko dzieci, nie porzucimy naszych znajomych i nadal będziemy w Teksasie, co ma dla nas znaczenie. Można powiedzieć sporo dobrych rzeczy o Teksasie, wliczając w to sieć sklepów spożywczych HEB i rozsądną sieć dróg, ale najważniejsi są ludzie, którzy są zawsze chętni do pomocy. Nie podoba mi się polityka stanu, ale jak na razie to nasz dom.
Z zupełnie innej beczki - chcielibyśmy prosić Was o pomoc w rozstrzygnięciu niektórych naszych dylematów translatorskich. Na początku tłumaczenia White Hot podjęliśmy samodzielną decyzję, by nazywać Abrahama Levina Bugiem, a nie Pluskwą, jak miało to miejsce przy nieoficjalnym tłumaczeniu Burn For Me. Uznaliśmy, iż Pluskwa kojarzy nam się jednoznacznie źle, a "roganowy szef zwiadu elektronicznego" jest na tyle sympatyczną postacią, iż zachowaliśmy oryginalne brzmienie jego przezwiska. Ciekawi jesteśmy, czy odpowiada Wam to, czy też wolelibyście swojsko brzmiącą Pluskwę?
Podobny dylemat mieliśmy wobec odgrywającej dosyć istotną rolę w rozwoju fabuły, wymyślonej przez Ilonę Andrews koncepcji prawniczej zwanej w oryginale Verona Exception. Czyli wyjątek, zwolnienie, odstępstwo itd. Przez długi czas zastanawialiśmy się, jak najlepiej oddać ducha tego wniosku kierowanego do Prokuratury Okręgowej i ostatecznie zdecydowaliśmy się na neutralny Casus z Werony. Otwarci jednak jesteśmy na wszelkie sugestie i z chęcią wysłuchamy wszelkich propozycji lepszego tłumaczenia.
A propos jeszcze przekładu -tradycyjnie borykamy się przekładem nazw mocy czy tez magii. Może Wam uda się wpaść na jak najlepsze przekłady takich choćby typów magii umysłu:
precog, antistasi, pattern, projection, psionic, siren, truthseeking
Z góry dziękujemy za wszelką w tym względzie pomoc.
I na koniec jeszcze małe ogłoszenie. Otóż doszły nas słuchy, iż część odwiedzających bloga omija chomika lub też nie jest zainteresowana ściąganiem czegokolwiek, preferując czytanie on-line. Stąd też wychodząc naprzeciw temu zapotrzebowaniu, w ciągu najbliższych dni postaramy się dodać kilka postów, zawierających rozdziały od pierwszego po dziewiąty. Wszystkich, którzy mają już za sobą lekturę pierwszej połowy White Hot, uspokajamy, iż w stosunku do gryzonia nie ma tam żadnych zmian. A wszystkim pozostałym życzymy przyjemnej lektury.
A teraz już pozdrawiamy i życzymy udanej niedzieli!
P.S. Na kolejny rozdział zapraszamy już wkrótce. Będzie gorąco i to niekoniecznie ze względu na jukatańską dżunglę...

Jeżeli chodzi o translatorskie dylematy to niestety nie jest w stanie za bardzo pomóc. Jezlievovmnie chodzi to Bug brzmi o wiele lepiej niż Pluskwa i rzeczywiście bardziej mi się podoba. Casus z Verony moim zdaniem tez jest trafione w 10. Brzmi tak "starożytne" i jakby rozbujać nadaje więcej powagi i autentyczności :) Ogólnie wasze tłumaczenie uważam za jedno z najlepszych jakie do tej pory czytałam, a uwierzcie mi sporo zagłębiam się w czeluści internetu szukają perełek ;) Ładnie, składnie, konsekwentnie, wszystko ma sens i trzyma się kupy. Nic tylko siadać i czytać :) Pozdrawiam, Ola.
OdpowiedzUsuńPS. Małe pytanie - co oznacza wkrótce? Jeszcze dzisiaj? Czy bardziej czekamy do jutra?
Uważam tak samo, jak Osoba wyżej. Bug jest OK, Casus z Werony jak najbardziej, o nazwy mocy się nie pokłócę, bo takich subtelności to.. no właśnie. No. A oprócz tego jak najbardziej Wam sie tłumaczenie udało, jestem pod wrażeniem. mamuniaewy.
OdpowiedzUsuńJa z początku nie moglam sie polapac kto to jest Bug , bardziej wolałam Pluskwe teraz juz jest ok :) Casus z Verony brzymi ok. Mi osobiscie brakuje zrozumialych wyjasnien magi
OdpowiedzUsuńi co znaczy wkrótce ?? dziś czy jutro bedzie przyjemnośc czytania kolejnego rozdzialu
Nie wymyślę chyba nic nowego, bo do waszych umiejętności mi daleko, ale skoro pytacie:
OdpowiedzUsuń- Bug brzmi lepiej, ale skoro jest to tłumaczenie oryginału a Bug znaczy Pluskwa lub Robak, to stawiałabym na Pluskwę lub Robaka...po za tym słowo Bug może odnosić się -jak podkreśliłyście- do działań inwigilacyjnych lub też do magicznego roju zamieszkującego w "Bugu". Zauważyłam, że autorzy lubią podwójne znaczenia; w tym przypadku czegokolwiek nie wybierzecie będzie ok;
- "Verona Exception", hmmm przetłumaczyliście to jak profesjonalni tłumacze ;)
- pattern - wzorzec, projection - projekcja?, psionic - psionik (na diki.pl twierdzą, że psionika to zjawiska paranormalne, a gdzieś w internecie znalazłam słowo psionik nie wydaje mi się by było poprawną formą języka polskiego, ale pasuje; manipulator, kontroler hmmm...i teraz zapomniałam, czy psionicy kontrolują tylko emocje, czy to Ci co przejmują kontrolowanie innych), siren - syrena, truthseeking - poszukiwanie prawdy (zdecydowanie tak), no i teraz najtrudniejsze: precog - od precognition czyli przewidywania przyszłości, istnieje w polskim słowniku - prekognicja, ale już przewidywaniem przyszłości zajmują się jasnowidze, wróżbici, niektórzy używają słowa prekog tak jak niektórzy używają słowa psionik, ale nie wiem na ile jest to forma poprawna?; antistasi - to pochodzi z Gregi, ja bym zostawiła dosłownie, bo chyba nie ma odpowiednika polskiego znaczącego to samo(the repetition of a word in an opposing sense);
Pozdrawiam, kaska12354
Zostawiłabym Buga, jest ok, a Casus z Verony jak najbardziej można konotacje prawnicze, właściwie się kojarzy i moim zdaniem nie ma potrzeby psuć tego, co jest dobre. A wasze tłumaczenie jest bardzo dobre!
OdpowiedzUsuńDziękujemy ogromnie za wszelkie sugestie, podpowiedzi i opinie.
OdpowiedzUsuńCieszymy się, iż Casus z Werony spotkał się za tak dobrym przyjęciem.
Co do Buga, to może nie przez aklamację, ale wolą większości - pozostajemy przy tym nieco enigmatycznym, angielskim określeniu.
Jeżeli zaś chodzi o moce i dysponujących nimi magów - postaramy się lawirować pomiędzy oryginalnymi określeniami (vide: antistasi), a mniej czy bardziej udanym przekładem, licząc niezmiennie na Waszą czujność i szybką reakcję, gdybyśmy dopuścili się wyjątkowo nietrafionego tłumaczenia.
Na koniec zaś prosimy Was o wyrozumiałość i cierpliwość względem pojawienia się kolejnego fragmentu. Zdajemy sobie sprawę, iż poprzedni rozdział skończył się bardzo niejednoznacznie i chęć dowiedzenia się, cóż stało się dalej, jest przemożna - niemniej co jakiś czas musimy nieco zwolnić tempo i przynajmniej przy niedzieli odkleić się od monitora, szczególnie iż pogoda dzisiaj wręcz do tego zachęca. Obiecujemy, iż z samego rana pojawi się post z propozycją nowej zabawy, a jeżeli tylko starczy nam czasu - wieczorem wrzucimy początek rozdziału 14-go.
Pozdrawiamy!
Bardzo długo nie umiałam się przestawić na Buga i zdecydowanie wolałabym Pluskwę. Ale to chyba dlatego ,że pierwszą część czytałam kilkakrotnie i przywykłam , że Pluskwa to Pluskwa i już. Dla mnie nie kojarzy się to źle, gdyż ksywa odnosi się raczej do jego zdolności inwigilacyjnych niż skojarzeń z danym rodzajem robala. Co do tłumaczeń magii nie znam angielskiego więc tylko te nazwy zbliżone do spolszczonych mają dla mnie znaczenie, a więc prekognicja, psionika, projekcja a reszta to "czarna magia". Pozdrawiam serdecznie Barbara. barastar
OdpowiedzUsuń