Przejdź do głównej zawartości

Dylematy tłumacza c.d.

Na marginesie ostatniego rozdziału Wildfire mielibyśmy do Was prośbę o opinię na temat tłumaczenia "The Office of House Records". Nazwę instytucji, którą odwiedziła Nevada z Roganem przełożyliśmy jako Biuro Rejestru Domów, ale szczerze przyznamy, iż nie do końca jesteśmy zadowoleni z brzmienia tego określenia. 
Dajcie nam znać, co o tym sądzicie i jak można by trafniej nazwać to miejsce.
Nam po głowie kołaczą się między innymi takie opcje:
Urząd Stanu Magicznego ;-)
Kancelaria Domów
Registratura Domów
źródło:pixabay.com

Przy okazji, powołując się na wcześniejszą dyskusję, dotyczącą tłumaczenia różnych typów magii, postanowiliśmy pozostawić w oryginalnej wersji antistasi. Gdyby jednak w międzyczasie ktoś wpadł na nowy pomysł, jak można byłoby przełożyć tę nazwę, będziemy wdzięczni za wszelkie sugestie.

Na koniec zaś, wybiegając nieco myślami w przyszłość, chcemy poddać jeszcze Waszej ocenie tłumaczenie nazwiska sierżanta Hearta. W Wildfire będzie on odgrywał znacznie większą rolę, niż w dotychczasowych tomach cyklu. Znaczenie jego nazwiska będzie istotne w pewnej rozmowie z Leonem, stąd też wciąż się wahamy, czy zrobić z niego sierżanta Serce, czy pozostawić go Heartem.
Chętnie poznamy Wasze zdanie na ten temat.

Pozdrawiamy!

Komentarze

  1. Chyba swoją uwagę wpisałam nie pod tym postem co trzeba... ach.. to nic, więc: tłumaczenie "Biuro Rejestracji Domów" wydaje się w porządku. Podoba mi się też "Registratura Domów" - dość elegancko brzmi, prawda? Jeżeli gra słów będzie miała w przyszłości znaczenie to chyba warto zastosować nazwę imienia, czy też przezwiska po polsku, żeby wszyscy załapali o co chodzi. Tak mi się wydaje. Pozdrawiam, kaska12354

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi najbardziej podoba się "Registratura Domów". Co do sierżanta to też pozostałabym przy "sierżant Heart ". Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
  3. Także uważam, że Registratura Domów brzmi dumnie. A przy nazwiskach pozostałabym przy angielskiej nazwie Heart, mimo wszystko można zrobić * z dopiskiem tłumacza Serce dla tych, którzy szerokim łukiem mijają angielski. (Tak jak ja niemiecki ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Registracja domów brzmi dobrze. Co do nazwiska sierzanta zostawilabym orginalne lepiej brzmi

    OdpowiedzUsuń
  5. Zważywszy, że pierwotnie registratura znaczyła "Księgi rejestrujące akta", Wasza propozycja jest podwójnie trafna :). Jeśli spolszczone nazwisko sierżanta ma znaczenie dla treści trudno, trzeba spolszczyć. Jeśli nie, zostawcie. W końcu wszystkie nazwiska są obce. Pozdrawiam, Irena.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też jestem za "Registraturą Domów" a co do nazwisk - nie ma sensu ich zmieniać. Jeśli np. taki Kowalski pojedzie do Angli, nikt się nie spieszy z nazywaniem go Smith'em , Blacksmith'em czy jak to tam u nich się nazywa.
    Pozdrawiam sylwia valencia ( xuxu)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie "Registratura domów" brzmi dobrze. A według mnie nazwiska nie trzeba spolszczać. Jak wyszła książka "50 twarzy Greya" jakoś nikt go nie przemianował na "50 twarzy Szarego". Chyba,że faktycznie dla fabuły ma to jakieś istotne znaczenie, ale myślę ,że wystarczy adnotacja że w tłumaczeniu heart to znaczy serce. Pozdrawiam Barbara

    OdpowiedzUsuń
  8. Registratura brzmi tak elegancko i w sumie adekwatnie, bo to min. spis. Nazwiska sierżanta bym nie zmieniała, mimo znaczenia dla fabuły.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Registratura Domów brzmi majestatycznie i bardzo mi się podoba :D
    Co do sierżanta - ja bym nie zmieniała. Wydaje mi się, że każdy zna to słówko i każdy z łatwością to sobie rozszyfruje. A określenie "sierżant Serce" kojarzy mi się seks-biznesem i nie są to dobre skojarzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Neal Shusterman "Kosodom" - fragment

Tym razem mamy dla Was fragment drugiego tomu cyklu "Żniwa śmierci". W świecie wykreowanym przez Neala Shustermana nie ma miejsca na głód, wojny, choroby i cierpienia. Ludzkość uporała się już z tym wszystkim. Pokonała nawet śmierć. W tej chwili żywot człowieka mogą zakończyć jedynie kosiarze – do nich należy kontrolowanie wielkości populacji. Citra i Rowan zostają praktykantami w profesji kosiarza – choć żadne z nich nie wykazuje ku temu chęci. Nastolatkowie muszą opanować sztukę odbierania życia, wiedząc że przy tym ryzykują własnym. Citra i Rowan zrozumieją, że za idealny świat trzeba zapłacić wysoką cenę.  Takie było zawiązanie akcji w "Kosiarzach". A co będzie nas czekać w "Kosodomie"? Citra i Rowan znajdują się po dwóch stronach barykady – nie mogą się porozumieć co do moralności Kosodomu. Rowan na własną rękę poddaje go próbie ognia. Zaraz po Zimowym Konklawe porzuca organizację i zwraca się przeciw zepsutym kosiarzom – nie tylko ...

Ostatni wpis na Bloggerze...

Ponad dziewięć miesięcy, prawie dwieście tysięcy odsłon, blisko 400 wpisów, mnóstwo zabawy, nieco irytacji, sporo doświadczeń, ... aż nadszedł ten moment, w którym zostawiamy Bloggera i ruszamy dalej na przygodę z blogowaniem pod żaglami WordPressa.  O powodach tej migracji pisaliśmy już przed tygodniem, więc teraz skupimy się jedynie na podziękowaniach wszystkim naszym czytelnikom za odwiedzanie nas na tej stronie, dzielenie się z nami swoimi komentarzami, wspieranie nas i utwierdzanie w przekonaniu, że warto było wyciągnąć te przekłady z zakurzonego folderu na dysku twardym i rzucić się na głębokie wody blogosfery.  Cieszymy się, że byliście z nami od września zeszłego roku i w cichości ducha liczymy, że przez ten cały czas udało nam się dostarczyć Wam nieco czytelniczej radości, a przy okazji może i przekonać do sięgnięcia po jakąś nową pozycję.  Jednocześnie mamy nadzieję, że nadal będziecie z nami i pozwolicie utwierdzać się nam w przekonaniu, że warto kontynu...

WUB Rozdział 10 cz. 1

Na blogu IA nadal ani śladu nowego fragmentu SotB, zatem zgodnie z przedpołudniową zapowiedzią mamy dzisiaj coś dla fanów twórczości Cassandry Gannon, a dokładniej rzecz biorąc dla wszystkich kibicujących ucieczce Scarlett i Marroka. Przed kilkoma dnia zostawiliśmy bohaterów pod strażą w stołówce WUB, a dzisiaj przenosimy się o kilka pięter w dół... Na ciąg dalszy zaprosimy Was jutro, a tymczasem udanego weekendu! Rozdział 10 Marrok zaczyna wykazywać objawy seksualnego zainteresowania Scarlett. To kolejny dowód jego masochistycznych skłonności.  Z zapisków psychiatrycznych dr Ramony Fae. Podziemia były jeszcze bardziej wilgotne i zapleśniałe niż cała reszta WUB. To była najstarsza część tej placówki i idealnie oddawała całą grozę słowa lochy. Kamienne ściany, grube drzwi, żadnych okien. To było miejsce, z którego nigdy nikt nie uciekł i w którym nikt nie chciał się znaleźć. Poza Scarlett. Znalazła się dokładnie tam, gdzie chciała być. Mniej więcej. Został...