Przejdź do głównej zawartości

Różności albo Czerwony Kapturek a'la Ilona Andrews

Wszystkich planujących rozpocząć pisarską przygodę zachęcamy do odwiedzin bloga Ilony Andrews, gdzie co jakiś czas można znaleźć porady dotyczące warsztatu twórczego.
W ostatnim tygodniu padło tam między innymi pytanie o sposób kreowania opowieści. Ilona postanowiła podzielić się swoim podejściem do tworzenia opowiadania na bazie klasycznej opowieści o Czerwonym Kapturku. Jak można się było spodziewać po państwie Gordonach, niewiele w tej historii przypomina oryginalną bajkę.

Cały proces został podzielony na trzy fazy i każdego pragnącego doskonalić się w słowie pisanym lub po prostu zainteresowanego pisarską "kuchnią" gorąco namawiamy do dokładnego zapoznania się z wszystkimi zawartymi tam poradami i przykładami.

A teraz zapraszamy już na skrót historii zaproponowanej przez Ilonę.

Czerwony Kapturek jest bardzo miłą dziewczynką, która żyje ze swoją mamą i tatą w małej wiosce na skraju mrocznego, przerażającego lasu. Las jest niebezpiecznym miejscem. Dwie dziewczynki ze wsi wybrały się tam i nigdy nie powróciły. Ale Czerwony Kapturek nie obawia się kniei. Uwielbia włóczyć się wśród starych, ogromnych drzew i często zapuszcza się daleko od domu. Dlatego też jej babcia, która jest potężną wiedźmą, mieszkającą w lesie, podarowała jej na urodziny pelerynę, mającą chronić Czerwonego Kapturka w razie niebezpieczeństwa. 
Pewnego dnia matka Kapturka poprosiła dziewczynkę o dostarczenie babci butelki importowanego wyciągu z wilczej jagody. Czerwony Kapturek zarzucił na siebie pelerynę i ruszył do lasu. 
We wsi mieszkał także bardzo miły chłopiec Ranulf, który był myśliwym i to dobrym, a to dlatego, że był też wilkołakiem. Nie zdradzał się z tym nikomu, gdyż ludzie obawiali się wilkołaków, a Ranulf nie chciał nikogo przerażać. Mimo tego ludzie nie przepadali za Ranulfem. Było w nim coś dziwnego, co odstraszało wszystkich. Tak więc przez większość czasu Ranulf trzymał się na uboczu i nie rozmawiał z żadnymi mądrymi i zabawnymi dziewczynami, takimi jak Czerwony Kapturek. 
źródło:usnplash.com/autor Niilo Isotalo

Niedawno Ranulf odkrył w lesie niepokojące ślady - zwierzęta, które zostały zaszlachtowane i pocięte na kawałki. A potem zniknęły dwie dziewczynki. Ranulf wiedział, że coś strasznego kryło się w lesie i kiedy zobaczył Czerwonego Kapturka samotnie wkraczającego między drzewa, postanowił podążyć za nią. Ale ponieważ nikt go nie lubił, przemienił się w wilka, by móc śledzić ją niezauważony. 
Czerwony Kapturek zauważyła jednak wielkiego, złego wilka i próbowała zgubić go. 
Za dziewczynką podążał także nieznany jej drwal Gary. Gary był bardzo chorą osobą. Lubił zabijać małe, bezbronne zwierzęta i podpalać różne rzeczy, kiedy był mały. Teraz stał się już dorosły i silny, i rozglądał się za większymi zwierzętami, które mógłby zabijać i torturować. Z jego punktu widzenia, każdy kto znalazł się w lesie, należał do niego i można go było skrzywdzić. Ranulf wyczuł Gary'ego wcześnie i uznał, że nic dobrego nie wyniknie z obecności drwala w pobliżu Czerwonego Kapturka. 
Drwal Gary, Ranulf i Czerwony Kapturek powoli przedzierali się przez las. Gary próbował dogonić Czerwonego Kapturka, a Ranulf starał się mu w tym przeszkodzić. Zaś Czerwony Kapturek chciał jak najszybciej dotrzeć do chatki babci i przechytrzyć ich obu. 
Gary, który był niecierpliwym i impulsywnym człowiekiem, zdecydował się porzucić swój zamysł dogonienia Czerwonego Kapturka i od razu ruszył do chatki babci, by na miejscu zaczekać na Kapturka. Kiedy tam dotarł, zorientował się, że starej wiedźmy nie ma w domu, więc włamał się do środka. Podczas przeszukania chatki znalazł miksturę transformującą, zażył ją i przemienił się w babcię. 
Czerwony Kapturek wreszcie dotarł do chatki i zastał babcię w środku. Ale Ranulf, który był tuż za nią, wyczuł Gary'ego i zdał sobie sprawę się, że babcia była w istocie zakamuflowanym drwalem. Zaatakował Gary'go, by ocalić Czerwonego Kapturka. Dziewczynka nie zorientowała się w jego prawdziwych zamiarach, wystąpiła przeciwko niemu i przegoniła go z domu. Gary czekał na ten moment bardzo długo. Bardzo chciał ją skrzywdzić. Uśmiechał się coraz szerzej, a babcia Kapturka nie należała do osób, które często się uśmiechają. Wreszcie do dziewczynki dotarło, że coś jest nie tak i kiedy Gary zaatakował, była na to przygotowana. 
W międzyczasie Ranulfowi udało się znaleźć sposób na dostanie się do środka. Włamał się akurat na czas, by pomóc Czerwonemu Kapturkowi wykończyć Gary'ego. Ranulf przemienił się z powrotem w człowieka i wraz z Kapturkiem zajęli się sprzątaniem całego bałaganu. Czerwony Kapturek zawsze sądziła, że Ranulf jest interesujący, ale dotąd tylko trzymał się z boku, tak więc dopiero teraz mieli szansę, by poznać się lepiej...

A po szczegóły jak ta historia zmieniała się od początkowego pomysłu, jak rozwijała się, co zostało dodane, co pominięte itd itp - zapraszamy już na blog Ilony Andrews

P.S. Tradycyjnie prosimy o wyrozumiałość i cierpliwość w odniesieniu do ostatniego już rozdziału White Hot. Na pierwszy fragment finału zaprosimy Was w poniedziałek. Za to już wkrótce będziemy dla Was mieli nowy snippet z Magic Triumphs. 

Na razie zaś pozostaje nam jedynie życzyć Wam wszystkim udanego weekendu!

Komentarze

  1. Ciekawa interpretacja bajki, chociaż wg mnie miała wiele wspólnego z pierwowzorem. Bardzo dziękuję za tłumaczenie i życzę pogodnego weekendu, Meg

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem o co chodzi z tym czerwonym kapturkiem. :D Od lat piszę do szuflady i inspiracji do napisania czegoś dostaje w najmniej oczekiwanych momentach. Najbardziej interesującym przykładem było by opowiadanie, które napisałam po obejrzeniu "kubusia puchatka i hefalumpy"
    Z bajką to opowiadanko nie ma nic wspólnego, ale zainspirował mnie główny wątek bajki. Dwa społeczeństwa, które żyły w separacji i niepotrzebny strach między nimi. Bajki, legendy, mity to kopalnie pomysłów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie powiem nie powiem, ciekaw... mamuniaewy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Neal Shusterman "Kosodom" - fragment

Tym razem mamy dla Was fragment drugiego tomu cyklu "Żniwa śmierci". W świecie wykreowanym przez Neala Shustermana nie ma miejsca na głód, wojny, choroby i cierpienia. Ludzkość uporała się już z tym wszystkim. Pokonała nawet śmierć. W tej chwili żywot człowieka mogą zakończyć jedynie kosiarze – do nich należy kontrolowanie wielkości populacji. Citra i Rowan zostają praktykantami w profesji kosiarza – choć żadne z nich nie wykazuje ku temu chęci. Nastolatkowie muszą opanować sztukę odbierania życia, wiedząc że przy tym ryzykują własnym. Citra i Rowan zrozumieją, że za idealny świat trzeba zapłacić wysoką cenę.  Takie było zawiązanie akcji w "Kosiarzach". A co będzie nas czekać w "Kosodomie"? Citra i Rowan znajdują się po dwóch stronach barykady – nie mogą się porozumieć co do moralności Kosodomu. Rowan na własną rękę poddaje go próbie ognia. Zaraz po Zimowym Konklawe porzuca organizację i zwraca się przeciw zepsutym kosiarzom – nie tylko ...

Ostatni wpis na Bloggerze...

Ponad dziewięć miesięcy, prawie dwieście tysięcy odsłon, blisko 400 wpisów, mnóstwo zabawy, nieco irytacji, sporo doświadczeń, ... aż nadszedł ten moment, w którym zostawiamy Bloggera i ruszamy dalej na przygodę z blogowaniem pod żaglami WordPressa.  O powodach tej migracji pisaliśmy już przed tygodniem, więc teraz skupimy się jedynie na podziękowaniach wszystkim naszym czytelnikom za odwiedzanie nas na tej stronie, dzielenie się z nami swoimi komentarzami, wspieranie nas i utwierdzanie w przekonaniu, że warto było wyciągnąć te przekłady z zakurzonego folderu na dysku twardym i rzucić się na głębokie wody blogosfery.  Cieszymy się, że byliście z nami od września zeszłego roku i w cichości ducha liczymy, że przez ten cały czas udało nam się dostarczyć Wam nieco czytelniczej radości, a przy okazji może i przekonać do sięgnięcia po jakąś nową pozycję.  Jednocześnie mamy nadzieję, że nadal będziecie z nami i pozwolicie utwierdzać się nam w przekonaniu, że warto kontynu...

WUB Rozdział 10 cz. 1

Na blogu IA nadal ani śladu nowego fragmentu SotB, zatem zgodnie z przedpołudniową zapowiedzią mamy dzisiaj coś dla fanów twórczości Cassandry Gannon, a dokładniej rzecz biorąc dla wszystkich kibicujących ucieczce Scarlett i Marroka. Przed kilkoma dnia zostawiliśmy bohaterów pod strażą w stołówce WUB, a dzisiaj przenosimy się o kilka pięter w dół... Na ciąg dalszy zaprosimy Was jutro, a tymczasem udanego weekendu! Rozdział 10 Marrok zaczyna wykazywać objawy seksualnego zainteresowania Scarlett. To kolejny dowód jego masochistycznych skłonności.  Z zapisków psychiatrycznych dr Ramony Fae. Podziemia były jeszcze bardziej wilgotne i zapleśniałe niż cała reszta WUB. To była najstarsza część tej placówki i idealnie oddawała całą grozę słowa lochy. Kamienne ściany, grube drzwi, żadnych okien. To było miejsce, z którego nigdy nikt nie uciekł i w którym nikt nie chciał się znaleźć. Poza Scarlett. Znalazła się dokładnie tam, gdzie chciała być. Mniej więcej. Został...