Zanim zaprosimy Was do lektury kolejnego fragmentu White Hot, czujemy się w obowiązku uprzedzić wszystkich, że w poniższym tekście znajdują się opisy nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich oraz takich, którym przeszkadzają nagość i sceny obrazujące zbliżenia intymne.
I po takim disclaimerze, zdradzającym nieco rozwój fabuły, nic już nie stoi na przeszkodzie, by ruszyć wraz z Nevadą do posiadłości Rogana...
Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam dzwonek przy frontowych drzwiach domu Rogana. Kiedy wstałam z łóżka, ludzie Rogana spanikowali. Cóż, spanikowali może nie jest odpowiednio mocnym słowem. Rzucili się do roboty, jakby od tego zależało ich życie. Spodnie od dresu i t-shirt znalazły się w mgnieniu oka, a kiedy wyszłam z budynku, przed wejściem czekał na mnie samochód z kierowcą. Na fotelu pasażera siedziała Melosa. Za nami jechał drugi wóz pełen uzbrojonych ludzi. Dostarczyli mnie pod drzwi domu Rogana i dokonali strategicznego odwrotu.
Po drodze miałam szansę zapytać Melosę o Leona. Najwyraźniej miał przeczucie, że coś złego może przytrafić się mnie i Roganowi, tak więc ukradł glocka z naszej szafki z bronią i złapał podwózkę do centrum. Planował, że Melosa zapewni mu ochronę, a on w tym czasie bohatersko odstrzeli wszystkich naszych wrogów. Melosa przyznała, że kiedy zdał sobie sprawę, że egida działa w dwie strony, był tak załamany, że prawie zrobiło jej się go żal.
Czekałam, czując się dosyć głupio. Rogan był gdzieś wewnątrz domu. Ja zaś tkwiłam przed jego drzwiami ubrana w dresy i pognieciony biały t-shirt. Moje włosy prawdopodobnie były przetłuszczone i wyglądały tragicznie. Prawa strona mojej twarzy była jednym wielkim siniakiem…
Drzwi otworzyły się i zobaczyłam Rogana, stojącego w salonie.
Wreszcie to do mnie dotarło. Oboje przeżyliśmy. Oboje byliśmy cali i staliśmy tutaj, blisko siebie. A on był najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałam. Spojrzałam w jego oczy i napotkałam wpatrzoną w siebie ciemność pokrytą lodem.
Nie. On był mój. Pod tym lodem był smok i mogłam go stamtąd przywołać.
Przeszłam przez przedpokój. Drzwi za mną nie zamknęły się. Zostawiał mi możliwość ucieczki.
-Znalazłaś mnie -odezwał się.
-Nie schowałeś się za dobrze. A ja jestem prywatnym detektywem.
-Nevada, nic się nie zmieniło.
Jego twarz nic nie wyrażała, głos miał zupełnie normalny. Zablokował wszystkie swoje emocje za stalową grodzią swojej woli. Za późno Rogan. Pamiętam sposób, w jaki patrzyłeś na mnie w cysternie.
-Prędzej czy później założysz swój Dom.
-Tak mi powiedziałeś.
-Genetyka i dzieci staną się istotne.
-Dzieci zawsze są ważne.
-Nie potrafię się dzielić, Nevada. I nie będę.
-Dzielić czym?
-Dzielić się tobą -powiedział twardym tonem. Coś dzikiego próbowało przebić się na powierzchnię jego osobowości. Zimna maska zaczynała pękać. -Nie mogę być z tobą, wiedząc, że odejdziesz do innego mężczyzny, bez względu na to czy byś go kochała, czy nie. To jest niezależne ode mnie. I to nie skończyłoby się dobrze.
-To dobrze, bo ja też nie zamierzam się dzielić tobą z nikim.
-Ostrzegłem cię Nevada już przed wszystkim. Teraz musisz zdecydować. Albo tak, albo nie. Ze wszystkimi konsekwencjami.
-Jesteś głupcem, Connor -ściągnęłam buty i podeszłam do niego.
Drzwi za mną zamknęły się z trzaskiem.
Ogień zapłonął w jego oczach i rozświetlił ciemność. To było coś więcej niż pożądanie. Więcej niż pragnienie. Nikt, nigdy tak na mnie nie patrzył.
Nie mogłam się doczekać tego, co miało nastąpić.
Zbliżył się do mnie, niespiesznie, pewny siebie smok w swojej domenie.
-Czy jestem w potrzasku?
-Sama weszłaś do mojego leża - wolno okrążał mnie.
Pierwszą kroplę jego magii poczułam na karku, gorącą i miękką jak aksamit. Zaparło mi dech w piersi.
-Dałem ci szansę na ucieczkę.
Magia przemknęła wzdłuż mojego kręgosłupa, sprawiając, że każdy mój nerw zapłonął.
-Nie skorzystałaś z niej - znalazł się za mną.
Szybkie i delikatne dotknięcie musnęło moje ramiona i prześlizgnęło się na biodra. Odwróciłam się. Stał kilka stóp ode mnie.
![]() |
| źródło:unsplash.com/autor Gaelle Marcel |
-Teraz jesteś moja.
Ruszyłam się, a mój t-shirt i i spodnie od dresu spadły ze mnie.
Westchnęłam.
Ściągnął swoją koszulkę. Jego potężne, twarde ciało czekało na mnie. Nie drgnął, jakby dawał mi jeszcze jedną, ostatnią szansę, by się wycofać.
Zbliżyłam się do niego. Mój biust oparł się o jego wyrzeźbioną klatkę piersiową. Żar jego mocnego ciała spalał mnie. Wsadził swoje dłonie w moje włosy i przyciągnął moje usta do swoich.
Magia otuliła moje uda niczym płynny miód, miękki i gorący. Rozlała się po mojej skórze, rozgrzewając ją. Odczucie było tak intensywne, że przyjemność z tego płynąca była wprost obezwładniająca. Moje ciało stało się nagle plastyczne, jakby gotowe na stopienie się z nim. Moje piersi zabolały, jakby nagle stały się zbyt ciężkie.
Pachniał drewnem sandałowym. Jego smak w moich ustach przyprawiał mnie o szaleństwo.
We mnie też budził się ogień. Żar ogarniał moje uda. Przylgnęłam i ocierałam się o niego, zachęcając, kusząc i uwodząc.
Z ust wyrwał mu się samczy pomruk. Złapał moje pośladki i przyciągnął mnie do swoich bioder. Trzymał mnie, jakbym nic nie ważyła. Jego twarda męskość ocierała się o mnie. Jego język znalazł drogę do moich ust. W głowie mi się kręciło. Chciałam, żeby jego spodenki i moje majtki zniknęły. Chciałam go poczuć wewnątrz siebie. Czekanie na to było torturą. Moje palce wbiły się w mocne mięśnie jego barków i zaczęłam przesuwać się po nim w górę i w dół.
Poczułam jego magię na wewnętrznej stronie swoich ud. Aksamitny żar posuwający się do góry. Cal po calu. Och, proszę. Proszę.
Pozwolił mi złapać oddech. Nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry. Jego oczy były ciemne i dzikie.
-Zamierzasz ostrzec mnie, żebym nie krzyczała? -zapytałam.
-Krzycz, ile tylko chcesz.
-Taki jesteś pewien, że sprawisz bym…
Ten cudowny gorąc nagle ruszył zdecydowanie wzdłuż ud i poczułam jak się we mnie wślizguje. Płynny miód zalał moje zmysły. Przeszyła mnie rozkosz. Krzyknęłam.
Poniósł mnie przez pokój dalej do wnętrza jego domu.
Ciężkie, drewniane drzwi z hukiem otworzyły się przed nami. W sypialni stało duże, solidne i wysokie łóżko zakończone starodawnym, pokiereszowanym wezgłowiem. Rzucił mnie na łoże. Drzwi za nami zamknęły się.
Byłam w jaskini smoka, na jego łóżku, a jemu się wydawało, że właśnie mnie złapał. Mylił się. To ja złapałam jego.
Connor nachylił się nade mną. Jego spodenki gdzieś przepadły. Och, nie miał się czego wstydzić…
Był potężny, umięśniony i nagi. Och, dobry Boże.
Sięgnął i zerwał moje majtki. Jego spojrzenie prześlizgiwało się po moim ciele, a jego oczy powiedziały mi, że podoba mu się to, co widzi.
Pragnęłam go tak bardzo. Oczekiwanie na niego było nie do zniesienia. Sprawiało, że drżałam cała.
-Jest ci zimno? -zapytał zwodniczo spokojnym głosem.
Magia rozpłynęła się po moich obojczykach i spłynęła w dół. Poczułam jej aksamitny nacisk na piersiach. Moje sutki stwardniały. Musnął je żar, zmieniając ból w ekstazę.
Jęknęłam. Był na górze, jego duże dłonie pieściły mnie. Jego usta objęły mój lewy sutek, jego język był niczym pędzel zanurzony w magii. Tego było niemal za dużo.
Jego głowa i magia powędrowały niżej, wydobywając ze mnie kolejny jęk.
Pocałował mój brzuch.
Delikatnie rozłożył moje nogi.
Chciałam chwycić go za włosy i przyciągnąć go do siebie, ale chwycił moje ręce i przycisnął do boków.
Jego język był po wewnętrznej stronie mojego prawego uda.
Czekanie było męką.
Jego magia spiętrzyła się, by nagle spaść na mnie. Aksamitny żar naciskał delikatnie i puszczał, zalewał mnie i odpływał, coraz szybciej i szybciej. Jego usta zbliżyły się do mnie. Jego język dotknął mnie.
Krzyczałam.
Polizał mnie i jeszcze raz, i ponownie. Jego magia głaskała. Skręcałam się pod nim. Moje nogi drżały. Łóżko gdzieś zniknęło, pokój zniknął. A wszystko co mogłam zrobić, to trwać w gorącym i intensywnym oczekiwaniu, na niego i na spełnienie. Czułam się tak, jakbym miała umrzeć, gdybym zaraz nie doszła.
Moje ciało zadygotało w pierwszym impulsie zbliżającego się orgazmu.
Wszechświat eksplodował.
Przepełniła mnie ekstaza. A ten zazwyczaj krótkotrwały moment rozkoszy trwał i trwał. Pobudzenie narastało, ogarniało mnie całą, aż do zatracenia się w przyjemności tak intensywnej, tak kompletnej. Nie miałam pojęcia, że moje ciało było do czegoś takiego zdolne. Nie mogłam nawet oddychać. Moje szeroko otwarte oczy wpatrywały się w niego. Był nade mną z wzrokiem tak dzikim, jakby był pijany. Zdałam sobie sprawę, że czuł to wszystko, co się ze mną działo. Czuł moją rozkosz i dzielił ją.
Wreszcie ekstaza przeminęła, zmieniając się w przyjemne wyczerpanie.
Ciężko opadłam na pościel. Moja twarz była zroszona potem. Magiczny nacisk złagodniał, ale wciąż tam był, delikatny jak muśnięcia piórkiem.
Leżał obok mnie, gładząc mój bok.
A więc tak wyglądał seks z nim.
Zamrugał, jasność umysłu wróciła do jego oczu, zamieniając się w pożądanie. W sposobie, w jaki na mnie patrzył, było coś głodnego, samczego, pierwotnego. Chwycił mnie za biodra i pociągnął na środek łóżka.
Aksamitny dotyk magii między moimi nogami na powrót stał się ciepły, a potem gorący, tak gorący, że ledwo mogłam wytrzymać. To sprawiło, że nie byłam już dalej tak rozleniwiona minioną ekstazą, lecz stałam się znów w pełni świadoma.
Zamarł nade mną z napiętymi mięśniami klatki piersiowej i brzucha. Jego niebieskie oczy pociemniały. Przyciągnął mnie do siebie, unosząc jednocześnie i zarzucając moje nogi na jego barki. Jego ciepłe palce gładziły moją skórę podczas podróży w górę nóg. Jego dotyk wywoływał przeszywające mnie dreszcze.
Ostatnie echo orgazmu wreszcie przebrzmiało.
Położył dłoń na moim udzie i wszedł we mnie.
O mój Boże.
Krzyczałam, wyginając biodra i próbując poczuć go całego. Poruszał się we mnie nieustępliwie, twardy i dominujący, a każdy jego sztych wywoływał falę przyjemności, która rozchodziła się aż po kark. Jego magia spalała mnie. Wszystkie moje nerwy płonęły. Dyszałam z każdym pchnięciem. Byłam gorąca i wilgotna, a on nie przestawał, jego magia pieściła moje ciało w równym rytmie.
Napięcie znów zaczęło we mnie narastać.
Zaplotłam swoje nogi na jego biodrach i skręcałam się cała pod nim, próbując zgrać się z jego ruchem. Wszystkie jego mięśnie napinały się w równym rytmie w pełni oddane temu jednemu celowi.
Ekstaza pochłonęła mnie. Moje ciało zamarło w skurczu. Orgazm wstrząsnął mną ponownie.
Warknął krótko i zamarł na moment. Jego oczy zdradzały, że mój orgazm przetoczył się także po nim i sprawił, że sam znalazł się na krawędzi. Walczył z tym i nie poddawał się.
Fale rozkoszy kołysały mnie. Nie mogłam nawet ruszyć się. Po prostu leżałam bezwładna i wstrząsana dreszczami.
Jego usta były na mojej szyi. Pocałował mnie i przewrócił się na plecy, sadzając mnie na sobie. Wpatrywał się we mnie, jakbym była najpiękniejszą kobietą na świecie.
Sięgnęłam po jego dłoń, zaplotłam swoje palce wokół jego i zaczęłam go ujeżdżać. Poruszaliśmy się w idealnym rytmie, kochaliśmy się tak, jakby nasze ciała były stworzone do bycia razem.
Jego magia wciąż otulała mnie. Opierałam się o nią, pozwalając jej podtrzymywać mnie.
Poruszał się we mnie.
Poczułam, jak zbliża się kolejny orgazm. Zadrżałam, wciąż czując jego twardość wewnątrz mnie i opadłam w jego ramiona. Ciężko oddychałam, byłam zupełnie bezsilna i spełniona. Nasycona i szczęśliwsza, niż kiedykolwiek wcześniej w całym moim życiu.
Zaplótł ramiona wokół mnie i wystrzelił wewnątrz mnie. Fala przyjemności rozeszła się po całym moim ciele, tak intensywna, że wszystko inne bladło wobec niej. Zdałam sobie sprawę, że poczułam echo jego orgazmu.
Leżeliśmy tak, przytuleni mocno do siebie.
Powoli Rogan obrócił się i położył mnie na łóżku. Zwinęłam się, a on przylgnął do moich pleców i naciągnął na nas prześcieradło. Nie chciałam spać, chciałam jak najdłużej nacieszyć się nim i tym, że jest tuż obok i tak mocno mnie trzyma. Ale tylko ziewnęłam i zasnęłam.

:)
OdpowiedzUsuńDla czegoś takiego warto było czekać. To było magiczne, bo jakże by inaczej, Rogan i jego magia. A co do tego kto kogo złapał, to chyba oboje się złapali. Nareszcie jej babcia będzie zadowolona. Dosłownie słów brakuje od takiego pięknego opisu miłości. Bardzo dziękuję za ten cudowny fragment. Pozdrawiam, Meg
OdpowiedzUsuńJak to skomentować, normalnie brak słów. Piękny fragment . Niezmierne dzięki za Wasze wspaniałe i bardzo szybkie tłumaczenie. Pozdrawiam Barbara
OdpowiedzUsuńDziekuje nic dodac nic ujac ale niech nie przesadzaja z tym odpoczynkiem wrogowie nie spia :)
OdpowiedzUsuń:D NIHAHAHA! Exsta! tak coś czułam. Jak tylko przeczytałam ostano dodany fragment, pomyślałam sobie, że to skończy się własnie w ten sposób. Co prawda przypuszczałam, że będą się pewnie jeszcze dosyć intensywnie kłócić o jakieś głupoty tuż przed przejściem do dzieła, ale i tak się nie zawiodłam. cud, miód i orzeszki. :D
OdpowiedzUsuńA te komentarze Nevady na temat leży smoka. Hahaha! Epickość po całej linii! To było prawie przebicie pierwszego razu w wykonaniu Kate i Currana! które uważam za najbardziej epickie wśród książek, z domieszką fantasy.
O rany...nareszcie się doczekałam sceny miłosnej :D W sumie to i tak wcześniej niż u Kate...
OdpowiedzUsuńSuper odcinek, nareszcie się STAŁO ciekawe co dalej...? Czekam, obgryzam resztki palców [z nerwów! mówiłam Wam!] i czekam. Z szacunkiem mamuniaewy.
OdpowiedzUsuńJak słodko, subtelnie, magicznie:)
OdpowiedzUsuńPs. Zdaję sobie sprawę, że napisanie dobrej sceny miłosnej to sztuka. Tak, żeby uniknąć wykładu anatomiczno-fizjologicznego;) - zdarza się, oj zdarza, nie ocierać o pornografię wręcz - też się zdarza. I najważniejsze, by ta scena była konsekwencją, nie przyczyną fabuły. "Zakazany owoc" jakby stracił smak, kolor i zapach. Dziękować należy Gordonom za tę scenę, Wam Drogie tłumaczki za przełożenie z obcego na nasze. Pozdrawiam:*
Usuńto bylo piękne,czyste i prawdziwe,dzięki Wam !
OdpowiedzUsuńSuper! Ciekawe co na to rodzina Nevady. Ciekawa jestem ich komentarzy :- )) Tłumaczenie jak zawsze na 6. Pozdrawiam :- )))
OdpowiedzUsuńTo była naprawdę gorące :) magiczne i subtelne :D W sumie po całym tym ich krążeniu wokół siebie, przyciąganiu i odpychaniu, niebezpieczeństwie, to naprawdę wybuchnęli :D Bardzo dziękuję za fragment :D Całuję, Pati
OdpowiedzUsuń