Przejdź do głównej zawartości

White Hot Rozdział 15 cz.1

Przed Wami ostatni już rozdział White Hot. Nie trzymając Was dłużej w niepewności i nic nie zdradzając, zapraszamy do lektury!


Siedziałam w pokoju telewizyjnym w naszym magazynie. Głowę miałam jak balon na uwięzi. Zażyłam garść tabletek przeciwbólowych, podesłanych przez Danielę. Ból ustąpił, ale czułam się po nich otępiała i miałam zawroty głowy. Miałam nadzieję, że to oszołomienie wkrótce minie.
Moja rodzina zareagowała na moją nową, fioletową twarz podobnie jak na fakt, że Szalony Rogan pocałował mnie na oczach wszystkich przed powrotem do swojej kwatery po drugiej stronie ulicy. Nikt nie odezwał się słowem.
Tęskniłam za nim. Nie było go przy mnie przez dwie godziny, a już za nim tęskniłam. To było żałosne.
Oficjalnie poinformowałam Corneliusa, że to Olivia Charles była osobą, która pociągnęła za spust i zamordowała jego żonę. David Howling pomagał jej, ale to Olivia przejęła kontrolę nad ludźmi Rogana. Cornelius równie formalnie podziękował mi i zaproponował rozwiązanie naszej umowy wraz z pokryciem wszystkich wynikających z niej należności.
-Nie -odpowiedziałam. -Chcę to dokończyć.
-Okay -zgodził się bez entuzjazmu.
Wraz z Matildą udali się potem do kuchni. Przygotowywał jej coś specjalnego na kolację.
Moja matka przeglądała plany ataku. Obie moje siostry siedziały z nami w milczeniu. Leon bacznie wpatrywał się w obraz farmy na ekranie telewizora. Nagranie zostało zrobione z powietrza. Cornelius i Bug przyczepili kamerę do specjalnej uprzęży Talona.
Budynek wyrastał pośrodku pustki, niczym zapowiedź czegoś naprawdę złego. Wyglądał jak hiszpańska forteca, którą w istocie był. Potężna prostokątna budowla, zwieńczona wieżyczkami obserwacyjnymi. Grube mury i osłonięte przejścia. Bug wypatrzył też karabiny maszynowe M240G i M249 SAW.
źródło:pixabay.com
-Ilu uzbrojonych ludzi? -zapytała matka.
-Przypuszczają, że koło setki -odpowiedziałam. -Niektórzy to byli żołnierze, inni to personel prywatnych firm ochroniarskich i nieco cywilnych pracowników.
-Dlaczego Rogan po prostu nie zburzy tego wszystkiego? -zapytał Leon.
-Bo to zabiłoby wszystkich w środku. Nie niszczysz fortu pełnego ludzi. Dajesz im szansę na poddanie się -szum w mojej głowie sprawiał, że ciężko mi było się skoncentrować. -Część z nich pewnie nawet nie wie, w co są zamieszani.
-Ale tak byłoby bezpieczniej -nie ustępował Leon.
-Tak robią źli goście. A my nimi nie jesteśmy. -A przynajmniej niektórzy z nas nie byli. Nie do końca byłam już pewna samej siebie. -A poza tym umowa z Corneliusem daje mu prawo do skonfrontowania się z zabójcą Nari Harrison. Inaczej mówiąc, nie możemy zabić Olivii Charles.
-Umowy są ważne -zgodził się Leon.
Spojrzałam na matkę.
-Leonie -odezwała się. -By stać się mężczyzną, musisz kierować się zbiorem pewnych zasad. Nie przekraczać pewnych granic. Okazywać dyscyplinę, oddanie i chęć do jak najlepszego wykonywania swoich obowiązków. Prawdziwy mężczyzna jest kimś, na kim można polegać, bo trzyma się określonych, wysokich standardów. W ten sposób zdobywa się szacunek. Musisz teraz zastanowić się, gdzie dla ciebie są te nieprzekraczalne granice. Albo wyrośniesz na jednego z tych dupków, którymi każdy gardzi, bo zabiliby najbliższych za garść drobnych. -Mama spojrzała teraz na moje dwie siostry. -To samo tyczy się was. Powiedziałam mężczyzna, bo mówiłam do niego, ale spokojnie możecie to samo odnieść do kobiet. I wyciągnąć z tego jakieś wnioski, a może i naukę.
Nikt się nie odezwał.
Catalina odchrząknęła. -Nevada, mogę z tobą porozmawiać?
-Jasne.
-W twoim biurze.
Zmusiłam się do wstania z kanapy i poczłapałam do biura, gdzie z miejsca zwaliłam się na krzesło. Catalina i Arabella podążały za mną.
-Tam jest ponad stu ludzi? -zapytała Catalina.
-Tak.
-I są uzbrojeni?
-Tak.
Moja siostra napuszyła się lekko. -Zatem idę z wami.
-Nie ma mowy.
-A co jeżeli zostaniesz postrzelona? -Catalina skrzyżowała ręce na piersi. -Co jeżeli Rogan albo Cornelius zostaną ranni?Albo ktoś z ich ludzi?
-Jesteśmy dorośli. Da…
-Nie chcę stracić cię przez to wszystko. Ci ludzie próbowali nas zabić w naszym własnym domu. Próbowali zabić Matildę.
-Co jest totalnie pojebane -dodała Arabella.
-Uważaj, co mówisz -zareagowałam.
Potrząsnęła głową. -Och, daj spokój Nevada. Sama klniesz jak pieprzony marynarz.
-Mam dwadzieścia pięć lat - warknęłam.
-A ja mam piętnaście i więcej powodów do przeklinania niż ty.
-Jeżeli pójdę z wami -Catalina próbowała przekrzyczeć swoją siostrę -wtedy nikt nie zostanie postrzelony!
-Nie, zapomnij -twardo odpowiedziałam.
-A właśnie, że tak.
-Nie potrafisz tego kontrolować.
-Właśnie, że potrafię - podniosła dumnie podbródek. -Jestem w tym coraz lepsza.
-Serio? -przechyliłam głowę na bok. -A potrafisz to zakończyć i się wycofać?
-Trochę.
-Nie będzie musiała się od nich odrywać -wtrąciła się Arabella. -Sama ją stamtąd wydostanę.
-Wyciągniesz ją na oczach całej masy obserwujących was ludzi. Czy wy obie postradałyście rozum?
-To nie ma znaczenia -odpowiedziała Arabella.
-My wiemy -dodała Catalina.
-Wiecie co?
-Mama powiedziała nam o Tremaine -zdradziła Catalina. -Wiemy o drugiej babci.
Potarłam dłońmi twarz. Miały prawo wiedzieć, ale naprawdę miałam nadzieję, że mama zaczeka z informowaniem wszystkich. Między mną, a moimi siostrami zaległa głucha cisza.
-Co się stanie, kiedy nas znajdzie? -zapytała Arabella.
-Same złe rzeczy - nie chciało mi się wdawać w szczegóły.
-Jak zamierzamy ochronić mamę? -dalej dopytywała się Arabella. -Tak przy okazji, ona też sądzi, że skończę w klatce.
Przez całe lata nikt nic nie zdradzał, a teraz proszę- wszystko na raz. Dzięki mamo.  -Mamie nic się nie stanie, a ciebie nikt nie wsadzi do klatki. Kiedy tylko to wszystko się skończy, stworzymy Dom.
Wpatrzyły się we mnie. Tak bardzo się różniły. Smukła i wysoka Catalina o długich czarnych włosach i niska, atletycznie zbudowana Arabella z blond lokami. Jak zatem do diabła udało im się przybrać ten sam wyraz twarzy?
-Nasz własny Dom? -zapytała Arabella.
-Tak. Jeżeli założymy Dom, nie będzie mogła tknąć nas przez trzy lata. Tyle nam wystarczy, by się dobrze przygotować.
-Nie założymy żadnego Domu, jeżeli będziesz martwa -odezwała się bezbarwnym głosem Catalina. -Idę z wami, Nevada. Nie możesz mnie zatrzymać.
-Ależ mogę. Jesteś niepełnoletnia.
Catalina jeszcze wyżej zadarła głowę. -Jestem Pierwszą.
-Ja też.
-Tak, tak, wszyscy jesteśmy wyjątkowi - wtrąciła się Arabella. -Ale ona ma rację. Co, jeżeli dostaniesz kulkę? Kto się nami zajmie? Kto będzie przywoził nam sushi?
-Wezmę w tym udział -upierała się Catalina. -Nie pozwolę im skrzywdzić ciebie albo Corneliusa, albo Matildy, albo kogokolwiek innego. Jeżeli zrobimy to po mojemu, nikt nie zostanie ranny.
Tak właśnie musiałam wyglądać osiem lat temu, kiedy powiedziałam moim rodzicom, że nie muszą sprzedawać firmy. Że sama się nią zajmę i że utrzymam ją na rynku. I udało mi się. Miałam wtedy siedemnaście lat.
Miała rację. Jeżeli weźmie w tym udział, możemy ograniczyć liczbę rannych i ofiar do minimum.
-Dobra - oparłam się cieżko o fotel. -Zrobisz to, a póżniej postarasz się z całych sił wycofać. -Zwróciłam się teraz do Arabelli. -Zabierzesz ją stamtąd. Nikogo przy tym nie skrzywdzisz. Złapiesz tylko swoją siostrę i wyniesiesz się stamtąd najszybciej, jak się da. Żadnego niepotrzebnego bohaterstwa.
Zapiszczała z radości. -Tak jest szefowo!
-Nie mówimy nic o tym mamie - przykazałam. -Żadnych sugestii, komentarzy i takich tam.
Catalina i ja spojrzałyśmy na Arabellę.
-Nic nie powiem.
-Okay - powiedziałam. Miałam nadzieję, że nie będę żałować tej decyzji.

Komentarze

  1. Po przeczytaniu tego fragmentu musialam się cofnąć do konkursu z mocami sióstr. Nie wiem czy miałam rację, ale wydaje mi się, że jeżeli nie to niewiele się pomyliłam. Skoro Nevada pozwala siostrom wziąć udzial w tej wojnie to faktycznie mają nie byle jaką moc, i może się wcale nie pomyliłam. Bardzo dziękuję za kolejne tłumaczenie. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
  2. Kalula... O mój boże,w końcu się może wyjaśni jakie talenty mają siostry Nevady...już się nie mogę doczekas ć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytelniczka: Teraz mi dałyście do myślenia, spać nie będę mogła :( chyba co pół godziny zacznę sprawdzać czy pojawiło się coś nowego.
    Wielkie dzięki za przetłumaczenie kolejnego fragmentu książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjęłaś mi to chyba z głowy. Miałam tą samą myśl.

      Usuń
  4. No jak zawsze :D w sumie fajnie, że młodsze siostry Nevady chcą pomóc. Ciekawe jakie asy ukrywając w rękawie... Już się nie mogę doczekać... A z drugiej strony kolejny tom :D
    Dzięki za fragment. Całuję, Pati

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli egida? i transport ludzi. Suuuper! mamuniaewy

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za kolejny fragment :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkie siostry są Pierwszymi sądząc po wypowiedzi Arabelli.Jak się będzie przejawiac moc Cataliny ?Jaka moc sprawi że będzie przydatna w tej walce? Hipnoza a może syreni śpiew :)Pozdrawiam renika128

    OdpowiedzUsuń
  8. Ee....zzzz............huahaha.................. Normalnie mnie nosi. Ja chcę więcej!!

    OdpowiedzUsuń
  9. No to teraz dopiero będzie trudno czekać na kolejną część! Wszystkie trzy siostry Baylor są pierwszymi? Talenty obu młodszych muszą być naprawdę mocne i mam nadzieję, że jak jutro się obudzę iTunes przyjdę, sporo się wyjaśni :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wychodzi na to, że faktycznie wszystkie siostry mają jakieś bardzo rzadko spotykane talenty i to wysokiej klasy. Mam nadzieję, że Cornelius nie zginie atakując Oliwię. Dziękuję bardzo za Wasz super przekład. Pozdrawiam Barbara

    OdpowiedzUsuń
  11. Wychodzi na to, że wszystkie są Pierwszymi:
    - Nevada i Catalina na pewno; Arabella powiedziała, że wszystkie są wyjątkowe, czyli wychodzi na to, że ona też jest Pierwszą ;) Dziękuję za tłumaczenie, Pozdrawiam kaska12354

    OdpowiedzUsuń
  12. Nono... to się będzie działo :- )) Każdy kawałek czytam z zapartym tchem bo choć tłumaczenie jest super to fabuła wciąga jak wir . Dzięki :- ))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Neal Shusterman "Kosodom" - fragment

Tym razem mamy dla Was fragment drugiego tomu cyklu "Żniwa śmierci". W świecie wykreowanym przez Neala Shustermana nie ma miejsca na głód, wojny, choroby i cierpienia. Ludzkość uporała się już z tym wszystkim. Pokonała nawet śmierć. W tej chwili żywot człowieka mogą zakończyć jedynie kosiarze – do nich należy kontrolowanie wielkości populacji. Citra i Rowan zostają praktykantami w profesji kosiarza – choć żadne z nich nie wykazuje ku temu chęci. Nastolatkowie muszą opanować sztukę odbierania życia, wiedząc że przy tym ryzykują własnym. Citra i Rowan zrozumieją, że za idealny świat trzeba zapłacić wysoką cenę.  Takie było zawiązanie akcji w "Kosiarzach". A co będzie nas czekać w "Kosodomie"? Citra i Rowan znajdują się po dwóch stronach barykady – nie mogą się porozumieć co do moralności Kosodomu. Rowan na własną rękę poddaje go próbie ognia. Zaraz po Zimowym Konklawe porzuca organizację i zwraca się przeciw zepsutym kosiarzom – nie tylko ...

Ostatni wpis na Bloggerze...

Ponad dziewięć miesięcy, prawie dwieście tysięcy odsłon, blisko 400 wpisów, mnóstwo zabawy, nieco irytacji, sporo doświadczeń, ... aż nadszedł ten moment, w którym zostawiamy Bloggera i ruszamy dalej na przygodę z blogowaniem pod żaglami WordPressa.  O powodach tej migracji pisaliśmy już przed tygodniem, więc teraz skupimy się jedynie na podziękowaniach wszystkim naszym czytelnikom za odwiedzanie nas na tej stronie, dzielenie się z nami swoimi komentarzami, wspieranie nas i utwierdzanie w przekonaniu, że warto było wyciągnąć te przekłady z zakurzonego folderu na dysku twardym i rzucić się na głębokie wody blogosfery.  Cieszymy się, że byliście z nami od września zeszłego roku i w cichości ducha liczymy, że przez ten cały czas udało nam się dostarczyć Wam nieco czytelniczej radości, a przy okazji może i przekonać do sięgnięcia po jakąś nową pozycję.  Jednocześnie mamy nadzieję, że nadal będziecie z nami i pozwolicie utwierdzać się nam w przekonaniu, że warto kontynu...

WUB Rozdział 10 cz. 1

Na blogu IA nadal ani śladu nowego fragmentu SotB, zatem zgodnie z przedpołudniową zapowiedzią mamy dzisiaj coś dla fanów twórczości Cassandry Gannon, a dokładniej rzecz biorąc dla wszystkich kibicujących ucieczce Scarlett i Marroka. Przed kilkoma dnia zostawiliśmy bohaterów pod strażą w stołówce WUB, a dzisiaj przenosimy się o kilka pięter w dół... Na ciąg dalszy zaprosimy Was jutro, a tymczasem udanego weekendu! Rozdział 10 Marrok zaczyna wykazywać objawy seksualnego zainteresowania Scarlett. To kolejny dowód jego masochistycznych skłonności.  Z zapisków psychiatrycznych dr Ramony Fae. Podziemia były jeszcze bardziej wilgotne i zapleśniałe niż cała reszta WUB. To była najstarsza część tej placówki i idealnie oddawała całą grozę słowa lochy. Kamienne ściany, grube drzwi, żadnych okien. To było miejsce, z którego nigdy nikt nie uciekł i w którym nikt nie chciał się znaleźć. Poza Scarlett. Znalazła się dokładnie tam, gdzie chciała być. Mniej więcej. Został...