Wszystko zmierza powoli do zakończenia. Dla niektórych niekoniecznie dobrego...
Przed Wami finałowa rozgrywka White Hot. Zapraszamy do lektury!
Sprawdzaliśmy pomieszczenie po pomieszczeniu. Kiedy tylko uporaliśmy się z sąsiedztwem kantyny, Cornelius zaczął coś nucić pod nosem. To była monotonna, niekończąca się, prawie hipnotyczna melodia. Nie brzmiała podobnie do czegokolwiek, co słyszałam w całym swoim życiu. Może całe to napięcie z ostatnich dni sprawiło, że postradał zmysły.
Przed Wami finałowa rozgrywka White Hot. Zapraszamy do lektury!
Sprawdzaliśmy pomieszczenie po pomieszczeniu. Kiedy tylko uporaliśmy się z sąsiedztwem kantyny, Cornelius zaczął coś nucić pod nosem. To była monotonna, niekończąca się, prawie hipnotyczna melodia. Nie brzmiała podobnie do czegokolwiek, co słyszałam w całym swoim życiu. Może całe to napięcie z ostatnich dni sprawiło, że postradał zmysły.
Trzech ludzi rzuciło się na nas. Dwóch z nich załatwił zespół uderzeniowy, podczas gdy Rogan zderzył się z trzecim. Napastnik złożył się w pół i padł na podłogę niczym szmaciana lalka. Oddychał szybko, a jego prawa noga wygięta była pod dziwnym kątem. Kucnęłam przy nim.
-Gdzie jest Olivia Charles?
Dłonie mężczyzny zacisnęły się w pięści. Opierał się, ale moja magia była zbyt silna. -Dalej tym korytarzem, aż dostaniecie się na parter. Ona jest w pokoju na końcu holu.
Zostawiliśmy go łkającego na środku korytarza.
Osiem minut później odnaleźliśmy pokój, o którym wspominał. To było duże pomieszczenie o podłodze i ścianach pomalowanych na czarno. Widziałam już taki pokój wcześniej w siedzibie MADM. Był pokryty farbą tablicową. Ukończony w połowie krąg znaczył podłogę. Obok leżał porzucony kawałek kredy. Olivii Charles nigdzie nie było widać. Rozproszyliśmy się po pokoju, szukając jakiś śladów. Nie odkryliśmy żadnych drzwi, poza tymi przez które weszliśmy.
Radio Rogana ożyło. -SWAT jest w drodze -zaraportował Bug. -Trzy pojazdy.
Lenora Jordan musiała mieć już dość czekania. Obróciłam się do Rogana i powiedziałam cicho. -Musimy zaraz znaleźć Olivię Charles. SWAT nie może zobaczyć Arabelli. Będą próbowali ją zabić.
-Ona tu jest -odezwał się Cornelius.
Stał przy ścianie. Rogan i ja podeszliśmy do niego.
-Jesteś pewien? - zapytał Rogan.
-Tak -Cornelius potaknął z zamglonym wzrokiem. -Ona tu jest.
Rogan spojrzał na ścianę. Mur zadrżał.
Colin, krótko ostrzyżony ciemnowłosy mężczyzna poderwał swoją broń. Riviera założył mu chwyt, nim Olivia zmusiła go do czegokolwiek więcej.
Zbierając magię, zwróciłam się w kierunku ściany i uderzyłam w umysł, kryjący się za nią.
Jej moc zaatakowała mnie, chwytając moją jaźń stalowymi obręczami i pogrążając mnie w bólu. Jedyne co mogłam zrobić, to trwać w takim stanie.
Colin przestał walczyć i zwiesił bezwładnie głowę.
Kątem oka zobaczyłam Rogana, leżącego na podłodze u moich stóp. Zdejmował mój lewy but, po czym zabrał się za prawy.
-Sir? - zwrócił się do niego Rivera. -Czy mógłby pan rozwalić tę ścianę?
-Nigdy nie przeszkadzaj dwóm mentalnym magom podczas pojedynku -odezwał się Augustine. -Jeżeli zabijesz jednego z nich, drugi może skończyć jako warzywo.
Rozgrzane do czerwoności imadło zaciskało się na moim umyśle.
Musiałam wytrzymać. Jak długo skupia się na mnie, nie może dobrać się do nikogo innego.
Moje gołe stopy dotknęły podłogi. Rogan poruszał się wokół mnie, rysując coś na posadzce.
Miażdżyła mój umysł jak skorupę orzecha.
Pode mną ożyła magia. To było jak wylądowanie w sadzawce, tyle że wypełnionej nie wodą, a czystą mocą. Rogan stworzył krąg wzmacniający. Posłałam w niego swoją magię, poddając się jeszcze bardziej przeszywającemu mnie bólowi. Magia po chwili wróciła do mnie, czyniąc mnie mocniejszą. Moc przepełniała moje żyły. Powtórzyłam wzmocnienie raz jeszcze. I jeszcze raz. Kolejny. Pięć razy. Nie mogłabym znieść już więcej.
Uderzyłam w imadło. Puściło, by po chwili jeszcze mocniej zacisnąć się na moim umyśle. Czułam się jak w stalowych okowach.
Pokój zniknął. Stałam w obszernej, ciemnej jaskini. Światło jaśniało z kręgu wokół moich stóp. Moje ręce żarzyły się bladym, prawie białym blaskiem z delikatną żółtą poświatą. Po mojej stronie zauważyłam kolejne kształty: jasnozłoty wyglądający jak Cornelius, roziskrzony niebieski, który musiał być Roganem i białoszary, uosabiający zapewne Augustina. Przede mną zaś stała kolejna humanoidalna postać w podobnym do mojego kręgu. Pulsowała na fioletowo. Daleko za nami widziałam jeszcze dwa niewyraźne kształty. Jeden biało-żółty niczym mój, a drugi utkany z jaskrawej czerwieni. Catalina i Arabella.
Co to jest? Gdzie ja jestem?
Magia przeciwniczki naparła na mnie, próbując mnie skruszyć.
Rozerwałam okowy. Zniewalający mnie fiolet odsunął się nieco, by zaraz zaatakować na nowo, skuwając mnie niewidzialnymi łańcuchami. Sięgnęłam wgłąb siebie i pozwoliłam magii eksplodować. Wystrzeliła ze mnie w potężnej powodzi światła.
Moje ciało zadrżało z napięcia. Olivia wciąż próbowała stłamsić mnie swoją wolą. Poczułam jak wyplątuję się z jej macek, cofając się coraz bardziej wgłąb siebie.
Światło moich sióstr zniknęło.
Musiałam wygrać ten pojedynek. Musiałam się dowiedzieć, kim jest ten, kto pociągał za wszystkie sznurki. Musiałam poznać i dorwać Cezara, bo jeżeli mi się nie uda, on będzie wciąż nasyłał swoich zbirów na moją rodzinę.
Z ciemności pomknęło w moją stronę jeszcze więcej próbujących mnie spętać łańcuchów.
Nie. Nie zwiążesz mnie. Nie będziesz kontrolować mojego umysłu. Uwolnię się od ciebie.
Popchnęłam. Musiałam dać radę.
Pierwszy łańcuch pękł. Potem kolejny i jeszcze jeden.
Nikt nie będzie mnie kontrolował.
Łańcuchy opadły ze mnie. Jarząca się postać przede mną krzyknęła. Moja magia sięgnęła po nią i połknęła ją. Jaskinia eksplodowała i rozleciała się na kawałki.
Rozchyliłam usta i pozwoliłam magii przemówić przeze mnie. -Jak mogę otworzyć te drzwi?
-Po lewej stronie jest panel kontrolny -z ukrytych głośników dobiegł mnie drewniany głos Olivii Charles. -Kod to 31BC.
Rok, w którym narodziło się Rzymskie Imperium.
Rogan podszedł do panelu i wpisał kod. Wewnątrz ściany coś metalicznie kliknęło, Mur uchylił się na kilka cali i zatrzymał się.
-Dlaczego drzwi nie otworzyły się na całą szerokość? -wewnątrz mnie narastał intensywny ból. Moja magia nie zdążyła się jeszcze w pełni zregenerować po porażeniu Davida Howlinga. Z wolna kończyły mi się zasoby mocy.
-Zablokowałam mechanizm od środka.
-Kończy nam się czas -Rogan podniósł dłoń. -Daj znać, kiedy będziesz gotowa.
Puściłam Olivię i ściągnęłam magię do siebie.
-Teraz.
Część ściany zadrżała. Drobne pęknięcia pokryły jej powierzchnię. Fragmenty muru zaczęły odpadać, a w powstałym otworze ukazało się małe pomieszczenie. Wewnątrz niego pośrodku wzmacniającego kręgu stała Olivia Charles. Jej wzrok wbił się we mnie. -Ty!
-Ja.
Jej spojrzenie przeniosło się na Rogana. -Ciesz się swoim żałosnym zwycięstwem. To nie potrwa długo.
Sięgnęłam swoją magią i zajrzałam do jej umysłu. Szlag.
-Została zabezpieczona zaklęciem -powiedziałam. -Ma wiedzę, której szukamy, ale wyciagnięcie tego z niej potrwa.
-Jak długo? -zapytał Rogan.
-Kilka dni - tyle czasu mogło zająć mi zregenerowanie moich mocy, by poradzić sobie z jej zaklęciem.
-Nie - wtrącił się nagle Cornelius. Przemawiał prawie nawiedzonym głosem, ledwo powstrzymując emocje. -Ona zamordowała moją żonę.
Zobaczyłam, jak Rogan bije się z myślami. Potrzebowaliśmy Olivii Charles. Bardzo.
Zacisnął mocno szczęki.
Złożył obietnicę.
Wreszcie zdecydował. -Dotrzymam słowa. Jest twoja.
-Puść ją - polecił mi Cornelius.
Uwolniłam ją. Jeszcze chwila, a i tak wyrwałaby mi się.
Cornelius wpatrywał się w Olivię. Był śmiertelnie blady. -Odebrałaś Nari życie. Mi odebrałaś żonę. A mojej córce odebrałaś matkę.
Olivia spojrzała na niego szyderczo. -I co mi zrobisz, ty żałosny człowieczku? Nawet nie jesteś Pierwszym. Wezwiesz swoje zwierzaczki, żeby zalizały mnie na śmierć. No dawaj. Pokaż mi, na co cię stać.
-Kiedy mój dziadek przybył do tego kraju - powiedział Cornelius -przybrał nowe nazwisko.
Olivia skrzyżowała ręce na swojej piersi.
-Naszym prawdziwym nazwiskiem nie jest Harrison. Nazywamy się Hameln.
Doszedł nas niski, natarczywy i dziwnie niepokojący dźwięk, przywodzący na myśl wodospad.
-Nasze nazwisko nie wzięło się od miejsca, skąd pochodzi moja rodzina. Jest za to związane z miejscem, gdzie lata całe przed odkryciem serum Ozyrysa nasi przodkowie okryli się złą sławą z powodu ich magii.
Cornelius otworzył usta i zanucił swoją dziwną pieśń. Pomieszczenie zalała czarna fala. Poruszała się w przód i w tył, falowała, nie jednolita, lecz stworzona z tysięcy małych ciał.
Olivia Charles krzyczała, jej głos drżał z przerażenia.
Pieśń Corneliusa zabrzmiała głośniej. Była teraz władcza i urzekająco piękna. Dotykała wszystkich, sięgała w głąb piersi i łapała w lodowaty uścisk serca. Fala przemknęła pomiędzy nami i zalała Olivię. Ta wrzasnęła i gwałtownie zaczęła wymachiwać rękami, ale nowe szczury wciąż nadchodziły. Były ich tysiące, aż wreszcie Olivia zniknęła całkowicie w wirze utkanym z czarnej sierści. Nie mogłam nic uczynić, jedynie stać i słuchać, jak jest zjadana żywcem, podczas gdy flecista z Houston śpiewał niczym anioł, opłakując śmierć miłości swojego życia.

No to mamy kolejne dziwo. Uff, trzyma to w napięciu i trzyma! mamuniaewy
OdpowiedzUsuńupsssssssssss :) Tak to jest z "nic nieznaczącymi" ludźmi doprowadzonymi do desperacji :))) Dzięki za tłumaczenie :) kaska12354
OdpowiedzUsuńJedno spojrzenie na obrazek i już wiedziałam jak skończy Olivia. Drastyczna śmierć. Choć podejrzewam, że gdyby szczury rozpoczęły swoją zabawę, a Cornelius zatrzymał je by zadać Olivii konkretne pytania, to zapewne więcej niż chętnie by na nie odpowiedziała. A teraz raczej się niczego nie dowiedzą.
OdpowiedzUsuńDziekuje tak jak podejrzewalam musi cos zostac na nastepne czesci b.
OdpowiedzUsuńO rany szczurołap z Hameln (Tengel zły Sandemo się kłania),tego się nie spodziewałam. Ale jakie to daje nowe perspektywy. A poza tym to była robota zespołowa, Nevada ją trzymała, Rogan rysował krąg a na koniec Cornelius w nowej odsłonie. Bardzo dziękuję za przetłumaczony fragment. Pozdrawiam, Meg
OdpowiedzUsuńHmmm.. . mam wrażenie, że osoby które czytały tą sagę można znaleźć wszędzie! Na ulicy raczej nie spotkasz kobiet dyskutujących o tym, którego bohatera lubią najbardziej,
Usuń(moim ulubieńcem jest Heike) ale co chwilkę gdzieś trafiam na jakieś wzmianki. A to nick jakiegoś awatara, a to mimochodem wspomniane charakterystyczne imię.
Czy ktoś jeszcze tutaj zna Ludzi Lodu? :D
O, to było miłe. Mówię to ja, osoba, która wolałaby spotkać oko w oko tygrysa i to głodnego, niż szczura albo mysz :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten fragment!
Co ta Arabella ma w sobie, że mają ją zabić? Niespodzianka po niespodziance! Ale to będzie Dom!!!
OdpowiedzUsuńWOW!!! Najbardziej to mnie zaskoczył Cornelius... Kim on jest?? Szczurołapem? Także WOW! I dalej nie wiemy czym są siostry Nevady, to jest naprawdę zastanawiające... Ostatni rozdział a takie emocje, no naprawdę ;D Już się nie mogę doczekać co będzie dalej :D Dziękuję za fragment. Całuję, Pati
OdpowiedzUsuńPowtórka z króla Popiela. Za niegodziwości zjedzony przez myszy. Choć Oliwi się to należało, miejmy nadzieję, że Corneliusowi zemsta da jakieś ukojenie. Może będzie chciał pomagać Reganowi, Nevadzie i Augustinowi w poszukiwaniach Cezara. Wybitnie mnie ciekawi rodzaj magii Arabelli, żeby SWAT od razu chciało ją sprzątnąć. Piękne dzięki za tłumaczenie. Pozdrawiam Barbara
OdpowiedzUsuńŻe zacytuję "strzeżcie się gniewu cierpliwego człowieka" . Brrr... to było mocne.
OdpowiedzUsuń