To już ostatni fragment, ostatniego rozdziału White Hot. Jutro zapraszamy jeszcze na epilog.
A tymczasem życzymy przyjemnej lektury i udanego weekendu!
Siedziałam w swoim biurze i oglądałam Naocznych świadków, program informacyjny, którego korespondenci wydawali się zszokowani kadrem, ukazującym resztki szkieletu Olivii Charles. Jak udało im się zdobyć to zdjęcie, nie miałam bladego pojęcia. Policja z Houston otoczyła cały obszar farmy ścisłym kordonem. Kiedy opuściliśmy budynek fortu, moich sióstr już tam nie było, a większość najemników i personelu przepadła wraz z nimi. Policja odnalazła ich później, szwendających się po bezdrożach, popłakujących i opowiadających historie o dziewczynie i czymś, co ją zabrało. Nikt nie mógł dokładnie opisać tego czegoś. Wszyscy byli zgodni jedynie co do tego, że było wielkie i potworne. Udało nam się wymigać od udzielania na ten temat jakichkolwiek wyjaśnień.
A tymczasem życzymy przyjemnej lektury i udanego weekendu!
Siedziałam w swoim biurze i oglądałam Naocznych świadków, program informacyjny, którego korespondenci wydawali się zszokowani kadrem, ukazującym resztki szkieletu Olivii Charles. Jak udało im się zdobyć to zdjęcie, nie miałam bladego pojęcia. Policja z Houston otoczyła cały obszar farmy ścisłym kordonem. Kiedy opuściliśmy budynek fortu, moich sióstr już tam nie było, a większość najemników i personelu przepadła wraz z nimi. Policja odnalazła ich później, szwendających się po bezdrożach, popłakujących i opowiadających historie o dziewczynie i czymś, co ją zabrało. Nikt nie mógł dokładnie opisać tego czegoś. Wszyscy byli zgodni jedynie co do tego, że było wielkie i potworne. Udało nam się wymigać od udzielania na ten temat jakichkolwiek wyjaśnień.
Lenora zażądała od Rogana i Corneliusa, by byli obecni na odprawie sił policyjnych po akcji. Zmusiła ich także do wypełnienia całej góry papierów. Ja nie byłam zaproszona, co przyjęłam z nieskrywaną ulgą. Pojechałam do domu, uściskałam moje siostry, zamówiłam pizzę i zasnęłam na kanapie, nim jedzenie dotarło. Teraz było już popołudnie. Przespałam nie tylko noc, ale i pół dnia, i miałam wrażenie, że mogłabym spać dłużej, ale babcia Frida zaczęła się obawiać, że zapadłam w śpiączkę i dla upewnienia się, że nic mi nie jest, przyłożyła mi do twarzy lód. Lada moment miałam się spotkać ze swoim klientem, który spędził ostatnie godziny na wyprowadzaniu się z naszego magazynu.
Nie miałam żadnych wieści od Rogana. Nie dzwonił, nie sms-ował. Nie minęła jeszcze doba, od kiedy widzieliśmy się, a już miałam nadzwyczaj niepokojące wrażenie déjà vu. Nie mógł znów zniknąć z mojego życia.
Jak na zawołanie Cornelius przekroczył drzwi oddzielające część mieszkalną od biura i zastukał w szklaną ścianę mojego gabinetu.
Zamknęłam stronę z transmisją programu. -Proszę, wejdź.
Cornelius wszedł i usiadł na krześle.
-Jak się czujesz? -zapytałam.
Przez chwilę rozmyślał nad odpowiedzią. -Czuję ulgę i spokój. Gniew nareszcie odszedł. Pozostał jedynie żal. Dziękuję ci za wszystko, co zrobiłaś.
-Nie ma o czym mówić. Cieszę się, że masz się już lepiej.
-Jeżeli mogę się zapytać, skąd ta zmiana nastawienia? -zapytał niespodziewanie. -Byłaś wcześniej całkiem pewna, że nie zamierzasz przyczynić się do śmierci mordercy Nari.
-David Howling zagroził śmiercią Matildzie.
Cornelius wyprostował się gwałtownie. -Dlaczego nic mi o tym nie wiadomo?
-Bo chodziło im właśnie o wytrącenie cię z równowagi. A ja całkiem serio obawiałam się o twoją kondycje psychiczną. Źle sypiałeś, a na dodatek targałeś ze sobą tajemniczą torbę.
-Tam było ziarno -wyjaśnił Cornelius. -Szczury potrzebują mnóstwa pożywienia, by z bandy psotników powstało dorosłe stado.
-Bandy psotników?
-To chyba najlepsze określenie dla grupy młodych szczurów. Mamy na przykład sforę psów, watahę wilków, tabun koni i hordę szczurów. Sama przyznasz, że nie brzmi to zachęcająco. A przecież szczury są inteligentnymi, stadnymi zwierzętami. Badania dowiodły, że szczury będą karmić swoich uwięzionych towarzyszy, nim sami zabiorą się za jedzenie. Ale ludzie czują przed nimi instynktowny lęk, tak więc nie chwaliłem się swoimi planami zemsty. I nie, nie byłem niezrównoważony.
-To była moja decyzja i ja ją podjęłam.
Skinął głową. -Proszę, kontynuuj.
-Kiedy Howling starł się ze mną i Roganem w kręgu, zapewniał mnie, że mordowanie dzieci nie sprawia mu przyjemności i że planuje uporać się z tym bez sprawiania niepotrzebnego bólu.
Cornelius zacisnął szczęki. -Czyżby?
-Zdałam sobie sprawę, że póki on i Olivia Charles żyją, twoja córka nie będzie bezpieczna. Uświadomiłam sobie również, że Olivia nigdy nie dopuściłaby do bycia pojmaną i przesłuchiwaną. Nie wiem dlaczego, ale jej oddanie dla tego nowego Cezara było bezwarunkowe. Kiedy Howling mówił o tej nowej utopii, jego twarz jaśniała jak nawiedzona. Oni naprawdę wierzyli, że są patriotami. A patrioci nie stają się oskarżonymi, świadkami czy dowodami w sprawie. Stają się męczennikami. Mogłam umyć ręce i pozwolić tobie i Roganowi zrobić, co musiało być zrobione albo dołączyć i pomóc. Zdecydowałam się pomóc i z tą decyzją będę musiała żyć dalej.
Otworzyłam teczkę i podałam mu rachunek. -To jest końcowe rozliczenie.
Czytał przez moment dokument. -To wszystko?
-Tak. Poniżej znajdziesz wyszczególnienie wszystkich godzin i wydatków. Koszt sukni mogę wyjaśnić. Ze względu na okoliczności, na które nie miałam wpływu, nie byłam w stanie zwrócić sukni w przewidzianym terminie, w konsekwencji czego musiałam uiścić dodatkową opłatę w wysokości dwóch tysięcy dolarów. Ponieważ te okoliczności były bezpośrednio związane ze śledztwem, dodatkowym kosztem zostałeś obciążony ty. Biorąc pod uwagę wcześniejszą zaliczkę, finalnie jesteś mi winien 7245$.
Cornelius wyciągnął swoją książeczkę czekową i wypisał mi odpowiedni blankiet. Zazwyczaj nie zgadzam się na czeki, ale tym razem nie miałam wątpliwości, że będzie on w pełni wypłacalny.
-Dziękuję.
Podpisałam potwierdzenie i przekazałam mu. Spojrzał na nie. -W jakiś sposób wydaje mi się to niewystarczającą zapłatą.
-Możesz zapłacić więcej, jeżeli tylko chcesz, ale podejrzewam, że te pieniądze mogą ci się przydać. Co teraz zrobisz? -Nie dodałam -‚kiedy twoja żona nie żyje’. To Nari utrzymywała całą rodzinę.
-Znajdę jakąś pracę -powiedział. -W zasadzie to miałem nadzieję poprosić cię o zatrudnienie.
-Mnie?
-Tak. Widziałem, czym się zajmujesz. Wierzę, że mógłbym się do czegoś przydać.
Mrugnęłam. Nikt spoza mojej rodziny nigdy nie prosił mnie o pracę. Jeżeli mogłabym go zatrudnić, tańczyłabym z radości. Mając do dyspozycji ptaki, koty i fretki mogliśmy rozszerzyć naszą działalność i zminimalizować ryzyko. Zarabialibyśmy dwa razy tyle, co dotychczas.
Jeżeli. To było spore ‚jeżeli’.
-Cieszyłabym się niezmiernie, gdybyś dla nas pracował.
-Wyczuwam ‚ale’- zauważył Cornelius.
-Jesteś członkiem Domu, a twoja magia jest niesamowita. Nie byłabym w stanie opłacać cię odpowiednio.
-A jak zazwyczaj opłacasz swoich pracowników?
-To zależy. Bernard ma płacone od godziny. On zwykle nie jest włączony w sprawę od początku do końca. Korzystam z jego usług wtedy, kiedy jest to potrzebne. Co do moich sióstr, to czasami uczestniczą w poszczególnych sprawach i dostają swój udział po zakończeniu zlecenia. Firma pobiera 30% od wszelkich zysków, wykonawca zlecenia dostaje 70%. Zapewniamy opiekę medyczną i stomatologiczną.
-Mógłbym pracować na prowizji -rzekł Cornelius.
-To raczej nie będą żadne duże pieniądze. Przynajmniej na początku.
-Mam trochę zaskórniaków -odpowiedział. -Przychodząc tutaj, byłem gotowy zapłacić ci pół miliona.
-Myślałam, że wyjaśniłam ci nasz cennik.
-Tak -uśmiechnął się. -Ale nie spodziewałem się, że będziesz się go trzymać.
-Cóż, to jedna z rzeczy, które będziesz musiał wziąć pod uwagę. To na co się umawiasz z klientem, jest tym, co dostajesz. Mamy swoje zasady. Zasada numer jeden: kiedy zostajemy przez kogoś wynajęci, jesteśmy lojalni i nie zmieniamy stron. Zasada numer dwa: nie łamiemy prawa, chyba że zachodzą nadzwyczajne okoliczności to usprawiedliwiające. Zasada numer trzy: na koniec dnia musimy być w stanie żyć z decyzjami, które podjęliśmy.
Cornelius rozważał to, co usłyszał.
Głośny łomot dobiegł nas z zewnątrz. Kiedy wreszcie pojawi się Rogan, będę musiała przedyskutować z nim całe to zamienianie-sąsiedztwa-w-obóz-wojskowy. W pewnym momencie dobrze byłoby wrócić do prowadzenia normalnego biznesu bez tego zamieszania wokół. Jeżeli się pojawi. Niepokój znów zagościł w moim umyśle. Może znów zmienił zdanie.
Nie. Niepotrzebnie się tym teraz zamartwiałam.
-Zgoda -odezwał się Cornelius. -Kiedy mogę zaczynać?
Była środa. Potrzebowałam przynajmniej kilku dni, by ochłonąć.
-W następnym tygodniu.
-A zatem do zobaczenia w poniedziałek.
Wstał i wyciągnął w moim kierunku rękę. Podniosłam się i uścisnęłam jego dłoń.
-Pozwolę sobie opuścić cię teraz.
Właśnie zatrudniliśmy naszego pierwszego stałego pracownika.
Usłyszałam, jak otwierają się drzwi. Głośny wizg wdarł się do środka. To już była naprawdę przesada.
-Nevada! -zawołał mnie Cornelius, próbując przekrzyczeć warkot maszyny. -Sądzę, że to do ciebie!
Co znowu? Ruszyłam do korytarza.
Na środku skrzyżowania siadł właśnie dziwnie wyglądający wojskowy helikopter. Łopaty wirnika wciąż się obracały, wytwarzając wiatr smagający ulicę i okoliczne budynki. Rogan kroczył w moim kierunku.
Zbliżył się i złapał moją dłoń. -Chodź.
-Dokąd?
-Mówiłaś, że chciałaś zobaczyć ten domek w górach -uśmiechnął się szeroko.
-Nie mam żadnych ubrań.
Mrugnął do mnie porozumiewawczo. -Nie będziesz potrzebować żadnych ubrań.
Poczułam rumieniec, wypływający na moje policzki. -Muszę powiedzieć o tym rodzinie…
-Możesz do nich zadzwonić w czasie lotu.
-Ale…
Jego niebieskie oczy, jasne i ciepłe, śmiały się do mnie. -Chodź ze mną, Nevada.
Zamknęłam usta i pobiegłam z nim do helikoptera.

Myślałam, że będzie bardziej obszerny opis walki. Co dokładnie potrafi Arabella. Fajnie, że Cornelius zostanie z nimi. Matylda już się zaaklimatyzowała. A Cornelius planował zemstę na zimno, tu dokarmić szczurki , tam dokarmić szczurki i armia gotowa. Nevadzie i Roganowi należy się chociaż weekend bez telefonów i zamieszania. Świetna książka i rewelacyjne, profesjonalne, błyskawiczne tłumaczenie. Normalnie czapki z głów, wielkie , niezmierne dzięki za Wasz przekład. Pozdrawiam Barbara
OdpowiedzUsuńJesteście super. Tłumaczenie jest super. Nevada z Roganem są super. Ranyyyy... mamuniaewy.
OdpowiedzUsuńDziekuje weekend z Roganem bedzie goraco dodatkowo od poniedziałku bohaterka bedzie miała nowego niesamowitego pracownika a babcia i cesar zostaja na nastepny tom b.
OdpowiedzUsuńDzięki ale to za mało,chcę więcej i muszę z tym żyć☺pozdrawiam i trzymajcie tak dalej
OdpowiedzUsuńAż mi się oczy śmieją, cudowny rozdział. Miałam nadzieję, że Nevada obejrzy ten domek w górach i jest. Do tego Cornelius, chyba przyda jej się taki pracownik. Też żałuję, że nie widziałam Arabelli w akcji. Bardzo dziękuję za świetne i szybkie tłumaczenie. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu, Meg
OdpowiedzUsuńNo dobra, wszystko pięknie, ale co z Arabellą? Bo w sumie nadal nie wiemy, czym dysponuje Arabella. Może jutro?
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że miałam nadzieję na jakąś długą walkę. A to wszystko rozegrało się tak szybko.... Fajnie, że Cornelius zostanie na dłużej w zespole. Dzięki za tłumaczenie i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa nie wierzę... W tej torbie było ziarno?? A już miałam takie teorie spiskowe.... Rogan się uśmiechał, no proszę, wielki duży zły smok potrafi :D Rozczuliłam się mad tym fragmentem, naprawdę :D I NADAL nie wiadomo co siostry potrafią :D Już się nie mogę doczekać co w epilogu :) Dzięki za ten kawałek. Całuję, Pati
OdpowiedzUsuńHmm... i już?
OdpowiedzUsuńLiczyłam na wielki finał, a tu puff i koniec:( Zdecydowanie chcę więcej.
Chapeau bas za całokształt.
Serdeczności. Pozdrawiam.