Zapraszamy na ostatni fragment rozdziału 1-go. Uwaga -pojawia się Rogan;-)
Jednocześnie antycypując zawód związany z długością tekstu, zapowiadamy, że jeszcze dzisiaj będziemy mieli dla Was bardzo interesującą wiadomość wprost z bloga Ilony Andrews, odnoszącą się do pracy nad kolejną pozycją z uniwersum HL...
Ktoś biegł korytarzem na drobnych stópkach.
Jednocześnie antycypując zawód związany z długością tekstu, zapowiadamy, że jeszcze dzisiaj będziemy mieli dla Was bardzo interesującą wiadomość wprost z bloga Ilony Andrews, odnoszącą się do pracy nad kolejną pozycją z uniwersum HL...
Ktoś biegł korytarzem na drobnych stópkach.
-Mamo! -mały chłopiec wpadł do kuchni, trzymając w ręce kartkę papieru. Miał ciemne włosy i srebrne oczy Ryndy. Rozłożyła szeroko ramiona, a on skierował w jej stronę kartkę. -Narysowałem czołg! Oni mają prawdziwy czołg w swoim garażu!
Ciemnowłosa, szczupła Catalina weszła do kuchni z dyskretnym uśmiechem, malującym się na jej twarzy. -Kyle chciał ci to pokazać.
-To dosyć groźnie wyglądający czołg -odezwała się Rynda.
Kyle położył kartkę na stole przed matką. -To prezent dla ciebie. Narysuję jeszcze jeden dla taty! -zerwał się wybiegł z kuchni. Catalina westchnęła i ruszyła za nim.
Rynda obserwowała swojego oddalającego się syna z dziwnym wyrazem twarzy.
-Już rozmawiałam z MADM -przełknęła ślinę, a ja dostrzegłam w jej oczach ślad bezlitosnej logiki, tak charakterystycznej dla jej matki. -Montgomery odmówił mi.
Augustine Montgomery nie chciał się w to angażować. Ciekawe. Wyglądało na to, że faktycznie byłam jej ostatnią deską ratunku.
-Dobrze zatem - rzekłam. -Poszukam Briana.
Zmieniła pozycję na krześle i twardo powiedziała -Chcę umowy.
-Okay.
-Nie chcę, żeby to był akt miłosierdzia. Chcę cię normalnie opłacać.
-W porządku.
-Chcę mieć wszystko ściśle określone na papierze. Załatwione w profesjonalny sposób.
-Ja chcę tego samego.
-I nasze relacje będą miały typowy charakter dla układu klient - usługodawca.
-Zgadza się.
Drzwi otworzyły się. Huragan wpadł do środka i otoczony wirem mocy i magii przemieszczał się po naszym domu. Rogan.
Dotarł do kuchni i oparł się o framugę. Wysoki, barczysty, z niebieskimi oczami wypełnionymi mrokiem i magią otaczającą go, niczym bezwzględny zwierz z obnażonymi kłami. Gdybym go nie znała, na jego widok cofnęłabym się i sięgnęła po broń.
-Connor! - Rynda wyskoczyła zza stołu, błyskawicznie pokonała dzielący ich dystans i objęła go.
Zazdrość boleśnie przeszyła moje serce. On był mój.
Rogan delikatnie otoczył ją ramionami, jednocześnie wpatrując się we mnie. -Wszystko w porządku?
-Nie - Rynda załkała. -Brian zaginął.
Wciąż spoglądał na mnie, Skinęłam głową. Tak. Ze mną wszystko ok.
Rynda oderwała się od Rogana. -Nie wiedziałam, do kogo pójść. Ja…
-Zamierzam się tym zająć -wtrąciłam się.
-Nevada jest w tym najlepsza -Rogan odezwał się perfekcyjnie obojętnym głosem.
Rzuciłam okiem na ekran laptopa. 17:47. -Rynda, mogłabym cie prosić o podpisanie kilku dokumentów? Pewnymi wstępnymi rzeczami będę mogła zająć się już dzisiaj, a jutro zapukam do drzwi BioCore. Ułatwiłoby mi znacznie sprawę, gdybyś zadzwoniła do nich wcześniej i poinformowała rodzinę o moim zaangażowaniu.
-Pojadę tam z tobą -odpowiedziała.
-Najlepiej by było, gdybym wybrała się tam jednak sama -zaoponowałam. -Ludzie mogą być bardziej skłonni powiedzieć mi pewne rzeczy, o których nigdy by nie wspomnieli w twojej obecności. Kiedy będę potrzebowała dostępu do prywatnych pomieszczeń Sherwoodów lub obszarów zastrzeżonych, wtedy na pewno poproszę cię, byś pojechała ze mną.
-I co ja teraz mam zrobić? -zadając to pytanie patrzyła na Rogana, a nie na mnie.
-Podpisz papiery i idź do domu. Brian może zadzwonić albo się pojawić -poradził Rogan. -Nie jesteś zdana tylko na siebie, Rynda. Nevada pomoże ci. Ja też zrobię, co w mojej mocy.
-Nienawidzę cię za zabicie mojej matki - wyrzuciła z siebie nagle spiętym głosem.
-Wiem -odpowiedział. -Nic na to nie poradzimy.
-Wszystko wokół mnie rozpada się, Connor. Jak to możliwe?
-Specyfika bycia członkiem Domu.
Rynda zesztywniała. Obróciła się do mnie. -Gdzie podpisać?
Przejrzałam wraz z nią umowę, opłaty i dodatkowe klauzule. Podpisała wszystko i ruszyła, by zgarnąć swoje dzieci.
Rogan zaczekał, aż zniknęła nam z oczu i podszedł do mnie.
-Będzie potrzebowała eskorty do domu -powiedziałam. -I kogoś, kto będzie miał oko na jej dom. -Nie miałam pojęcia dokąd doprowadzi nas to śledztwo, a dodatkowe środki bezpieczeństwa nigdy nie były złym pomysłem.
-Zajmę się tym - obiecał i pocałował mnie. To był niespodziewany, mocny, gwałtowny i gorący pocałunek. Palił jak ogień.
Nasze usta wreszcie się rozdzieliły. Zobaczyłam smoka w jego oczach. Rogan przygotowywał się do wojny.
-Twoja babcia jest w mieście -odezwał się po chwili i wcisnął mi w dłoń pendrive. -Musisz podjąć decyzję jeszcze dzisiaj.
Odwrócił się i wyszedł, a wspomnienie jego pocałunku wciąż mnie paliło.
Wzięłam głęboki oddech i podłączyłam napęd USB do laptopa.

Ummm..... Rynda wiedziała, że Nevada wcześniej była o nią zazdrosna a i tak rzuciła się na Rogana :) Już jej nie lubię. Dzięki za tłumaczenie, kaska12354
OdpowiedzUsuńJa też niezbyt lubię Ryndę. Nienawidzi a jednak prosi o pomoc. Co do jej uścisku to nie przywiązywałabym do tego wagi, przynajmniej na razie. Za to znaczą cy był ten pocałunek Rogana. Dalej pewnie będzie ciekawiej. Pięknie dziękuję za nowe tłumaczenie. Pozdrawiam, Meg
OdpowiedzUsuńRynda swoim zachowaniem chce ukarac Newade za smierc matki wyczuwajac emocje wie jak uderzyc zeby zabolalo Dziekuje za kolejny kawalek nieba
OdpowiedzUsuńGdyby tak było, czy nie próbowała by ukarać Rogana zamiast kleić się do niego jak rzep? ;P kaska12354
UsuńOdcinek wielce mówiący, wspaniałe tłumaczenie, dziękuję!mamuniaewy
OdpowiedzUsuńŁadnie Autorzy w kociołku zamieszali. Ciekawa jestem bardzo jaki specjał się uwarzy.
OdpowiedzUsuńDziękuję
Ps. Tak mi przyszło do głowy, że Rynda jest lustrem, lub/i katalizatorem związku Nevady i Rogana.
UsuńDziękuję za fragmencik :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRunda działa mi na nerwy wyjątkowo. Babcia, cóż, było wiadomo , że się pojawi, ale co dalej? Co dalej????????? :-)
OdpowiedzUsuńRonda jest -pomijając jej problem (współczuję) - dla mnie przypadkiem "ja biedna nieszczęśliwa.... (płacz jak toś patrzy), czy ktoś mi pomoże....(silny dzielny mężczyzna)" - bleee
OdpowiedzUsuńOsłabiają mnie takie laski.
Dziękuję i pozdrawiam, Jakita
Po prostu, brak mi słów. NIENAWIDZĘ RYNDY! Głupia baba. Świetnie wie co czuje Nevada a robi coś, by ją zranić. Genialnie. Ale serio musi mieć taką postawę, ja biedna, nieszczęśliwa księżniczka potrzebuje bohatera, żeby mnie uratował?? Rozwalają mnie takie laski. Ale nie wiem czemu poleciała do Rogana i w ogóle zignorowała Nevade, a przyszła do niej. Albo to był wybieg, żeby to Rogan głównie się nią zajmował, albo chce żeby to on był jej bohaterem... Ale Rogan jest smokiem, a smoki pożerają bohaterów... :D Ciekawe jak to będzie dalej.
OdpowiedzUsuńDzięki za fragment.
Całuję, Pati
Pojawił się Rogan , a Rynda zaraz go przytula, a mówi że go nienawidzi. Więc niech wybierze albo ich nienawidzi albo ich potrzebuje. Bo taka jej postawa jest wkurzająca. Niech sobie zobaczy wideo jak jej matka morduje niewinnych ludzi, może ją to otrzeźwi. Ciekawe jak Brian radził sobie z teściową, czy wkręciła zięcia do spisku. Wielkie dzięki za przekład, pozdrawiam Barbara
OdpowiedzUsuńTak czytam Wasze komentarze i klaruje mi sie obraz wyrachowanej mlodej kobiety. Ona moze i jest empatka, nauczyla sie jak owinac sobie ludzi wokol palca. No i geny mamusi... Moze to cale znikniecie jej meza to tylko dalszy ciag mieszania Cesara...
OdpowiedzUsuń