Dzisiaj rozstajemy się już z magazynem Baylorów i wraz z Nevadą i Roganem ruszamy w wielki świat magicznej biurokracji;-)
Na marginesie tego fragmentu będziemy też mieć do Was kilka pytań z czysto translatorskiego punktu widzenia. Ale o tym już w kolejnym wpisie za jakiś czas, a tymczasem zapraszamy do lektury!
Biuro Rejestru Domów zajmowało niewysoką szklaną wieżę przy Old Spanish Trail, naprzeciw Urzędu Statystycznego. Asymetryczna budowla o skomplikowanej strukturze sprawiała dosyć dziwne wrażenie. Kiedy Rogan zaparkował swojego grafitowego range rovera na parkingu przed biurem, zobaczyłam front budynku w kształcie klasycznego gęsiego pióra do pisania.
Na marginesie tego fragmentu będziemy też mieć do Was kilka pytań z czysto translatorskiego punktu widzenia. Ale o tym już w kolejnym wpisie za jakiś czas, a tymczasem zapraszamy do lektury!
Biuro Rejestru Domów zajmowało niewysoką szklaną wieżę przy Old Spanish Trail, naprzeciw Urzędu Statystycznego. Asymetryczna budowla o skomplikowanej strukturze sprawiała dosyć dziwne wrażenie. Kiedy Rogan zaparkował swojego grafitowego range rovera na parkingu przed biurem, zobaczyłam front budynku w kształcie klasycznego gęsiego pióra do pisania.
Zachodzące słońce odbijało się w ciemnym szkle. Zaledwie kilka samochodów zajmowało miejsca na parkingu.
-Jesteś pewien, że go tu zastaniemy? -zapytałam.
-Tak.
-Jest Boże Narodzenie.
Rogan odwrócił się do mnie. -Będzie tutaj, bo do niego zadzwoniłem i go o to poprosiłem.
Chwyciłam zapinaną na zamek błyskawiczny teczkę tak mocno, że zbielały mi palce. Ostatnia szansa, by się wycofać.
Rogan wyciągnął w moim kierunku rękę. Jego magia zawirowała wokół mnie. Wziął moją dłoń i ścisnął ją delikatnie. -Chcesz, żebyśmy zawrócili?
-Nie -przełknęłam ciężko ślinę. -Zróbmy to.
Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do drzwi wejściowych. Rozsunęły się przed nami z cichym szmerem i weszliśmy do nowocześnie urządzonego lobby. Jego ściany pokrywał czarny granit, na podłodze błyszczał szary kamień, a pośrodku wąskie złote linie wytyczały magiczny okrąg. Strażnik spojrzał na nas zza swojego biurka i skinął nam głową. Ruszyliśmy w stronę wind.
Teczka w moich rękach zdawała się być przeraźliwie ciężka. Wszystkie moje wątpliwości nagle zaczęły przebijać się do świadomości.
-Dobrze robię?
-Robisz jedyną sensowną w tych okolicznościach rzecz, która zapewni twojej rodzinie bezpieczeństwo.
-Co, jeżeli nie będę się kwalifikować jako Pierwsza?
-Stałaś twarzą w twarz z Olivią Charles, Pierwszą manipulatorką i wygrałaś to starcie -przemawiał pewnym głosem. -Przejdziesz wszelkie testy.
-Dziękuję, że przyszedłeś tu ze mną.
Nie odpowiedział. W przeszłości wyraził się całkiem jasno względem tego, co się stanie, kiedy zdecyduję się założyć własny Dom. Oczekiwał, że odejdę od niego. Sądził, że nasza magia nie jest kompatybilna. Gdybyśmy mieli dzieci, mogłyby nie zostać Pierwszymi. W jego ocenie mogło to oznaczać początek naszego końca. Ale i tak towarzyszył mi teraz. Może dlatego, że wreszcie zrozumiał, iż był kompletnym idiotą, jeśli uważał, że opuszczę go. On był mój. Mój Connor.
Drzwi windy rozsunęły się. Wkroczyliśmy do długiego korytarza z tuzinem zamkniętych teraz drzwi. Dopiero na samym jego końcu duże podwójne drzwi stały otworem. Przeszliśmy przez nie i znaleźliśmy się w sporym, okrągłym pomieszczeniu. Ściany pokrywały tysiące książęk ustawionych na wygiętych drewnianych półkach. Pokój miał trzy piętra, z których każde oddzielone było niewielkim balkonem obramowanym poręczami. W centrum stało kilka komfortowych kanap obitych ciemną skórą. Na wprost wejścia, pomiędzy nami, a sofami wznosił się okrągły kontuar.
![]() |
źródło:unsplash.com/autor Susan Yin |
Siedział za nim starszy mężczyzna i czytał książkę. Jego jasnobrązowa skóra wskazywała na latynoskie pochodzenie. Włosy miał białe, a ubrany był w trzyczęściowy szary garnitur z muszką w szkocką kratę. Podniósł głowę, uśmiechnął się do nas i wstał z krzesła. Jego oczy za dużymi okularami były bardzo ciemne, prawie czarne i błyszczały jak dwa kawałki obsydianu.
-Panna Baylor -odezwał się miękkim i zdradzającym wyjątkową ogładę głosem. -Nareszcie.
-Bardzo przepraszam, że kłopoczemy pana w czasie Świąt.
Uśmiechnął się szerzej, pokazując białe zęby. -Proszę się tym nie przejmować. To moja praca. I tak bym się tym zajął. Kiedy zawalił się stary Wydział Sprawiedliwości, byłem w centrum Houston, w tunelach. Zawdzięczam pani i panu Roganowi swoje życie.
Kolejny mężczyzna wychynął z zacienionej alkowy w bocznej ścianie i przemierzał cicho pomieszczenie. Był po dwudziestce i miał na sobie drogie buty oraz elegancki czarny garnitur i jaśniejącą na tle jego brązowej skóry białą koszulę z czarnym krawatem. Czarne i szare tatuaże pokrywały jego dłonie i szyję. Ciemnobrązowe włosy miał krótko przycięte po bokach, dłuższe na szczycie głowy i zaczesane do tyłu. Poniżej w pociągłej przystojnej twarzy znajdowały się inteligentne oczy w kolorze whisky. Wyglądał na niebezpiecznego i jednocześnie pogrążonego w żałobie, niczym gangster z czasów prohibicji na pogrzebie.
-Nie każdego dnia mamy okazję odnotowywać pojawienie się nowego Domu -kontynuował archiwista. Nachylił się do mnie i nadal uśmiechał się, jakby zdradzał mi jakiś sekret. -Szczególnie z poszukującą prawdy. Jestem bardzo podekscytowany możliwością spotkania pani. Michael również nie mógł doczekać się waszej wizyty, nieprawdaż Michaelu?
Michael skinął głową.
Archiwista wciągnął na dłonie parę lnianych rękawiczek i obrócił się. Za nim na postumencie pod szklanym nakryciem spoczywała duża księga. Odłożył na bok szklany klosz, podniósł ciężki wolumin obłożony skórą i przeniósł go na kontuar. Dopracowany złoty herb zdobił okładkę.
-Jest piękna -powiedziałam.
-W rzeczy samej. To osiemnastowieczna holenderska robota introligatorska. Domy z Teksasu są zapisywane w tej księdze jeszcze od czasów sprzed ustanowienia stanu. -Otworzył ją delikatnie i wskazał mi pustą kartę. -Jeżeli przejdziecie próby, wasz Dom zostanie zapisany tutaj.
Przerzucił ciężkie stronice do czerwonej zakładki. Cztery kolumny nazwisk zapisanych starannym charakterem pisma pokrywały całą stronę. Niektóre z wpisów były przekreślone.
-Czy to osoby, które nie przeszły prób?
Przytaknął. -Jak najbardziej. A przechodząc do rzeczy, czy macie ze sobą wszystkie niezbędne dokumenty?
Przekazałam mu teczkę. Otworzył ją i zaczął przeglądać papiery.
-Gdzie jest drugi świadek? -zapytał Rogan.
Przybędzie później. Biorąc pod uwagę okoliczności, chciałem mieć całkowitą pewność, że uda mi się wybrać kogoś, kto cieszy się niepodważalną reputacją. Kogoś, kogo nazwisko budzi szacunek i respekt. Myślę, że będziecie mile zaskoczeni.
-Świadek nowopowstałego Domu ma pewne ściśle określone, zobowiązania -poinformował mnie cicho Rogan.
-Jakie?
-Oczekuje się od nas rady i wsparcia.
Archiwista sprawdził podpisy i podniósł rękę.
-Muszę przyznać, iż zabił nam pan, panie Rogan drobnego ćwieka. O ile wybranie odpowiedniego testu dla poszukującej prawdy stanowiło samo w sobie trudność, o tyle zidentyfikowanie talentu młodszej z sióstr Baylor było prawdziwym wyzwaniem. Proszę pozwolić mi dodać od siebie, iż moc pani siostry jest czymś zaiste nietuzinkowym. Należy ona oczywiście do typu talentów mentalnych, ale jakiego dokładnie rodzaju? Jedni skłanialiby się w kierunku psioników, ale taki, który wywoływałby prawdziwą miłość jeszcze nigdy się nie zamanifestował. Michael i ja przekopywaliśmy się przez nasze zasoby i inne archiwa bardzo głęboko. Powoływaliśmy się na dawne przysługi, żądaliśmy dostępu do baz danych, konsultowaliśmy się z zagranicznymi archiwistami. Aż coś znaleźliśmy, nieprawdaż Michaelu?
Michael ponownie skinął głową.
-Sięgnęliśmy bardzo daleko i wreszcie znaleźliśmy to, czego poszukiwaliśmy, w Grecji. Jest tam jeden Dom -miejcie to na uwadze - tylko jeden, którego rejestry wskazują na pojawienie się podobnego talentu. Tylko w żeńskiej linii. Ostatnia potwierdzona manifestacja miała miejsce w 1940. W rzeczy samej miały wówczas miejsce pewne nieprzyjemności.
-Jakiego rodzaju nieprzyjemności? -zapytałam.
-Dama, o której mowa, walczyła przeciwko najazdowi Imperium Rosyjskiego w jej małym miasteczku. Legenda opowiada, iż znalazła się na małej skalistej wysepce, leżącej w pobliżu stromego klifowego wybrzeża, po czym wezwała do siebie cały batalion rosyjskich najeźdźców. Udało się jej utopić trzy kompanie zmotoryzowanej piechoty, nim pozostali ocalali wdrapali się na skałę. Została rozdarta na strzępy. Całkiem dosłownie, obawiam się….
Och, Catalina… Mogłam sobie wyobrazić moją siostrę na tej wysepce. Dokładnie do czegoś takiego była zdolna.
-Okropna historia -Archiwista westchnął. -Od tego momentu ten Dom nie miał już żadnych żeńskich potomków. Dobrze zorientowane źródła donoszą, że to raczej kwestia wyboru niż natury.
-Dokonywali aborcji żeńskich płodów? -głoś Rogana był lodowaty.
-Możemy bazować jedynie na plotkach. Dom odmówił udzielenia nam jakichkolwiek wyjaśnień. Oni są rodziną, nadzwyczaj dbającą o swoją prywatność. Mógłbym nawet rzec, iż są odludkami. Zostaliśmy więc zdani sami na siebie i po wielu naradach postanowiliśmy stworzyć dla panny Cataliny Baylor zupełnie nową kategorię. -Archiwista na moment zamilkł. -Będziemy zaliczać ją do syren.
Mojej siostrze raczej się to nie spodoba.
-To takie ekscytujące. Jeżeli ta magia przetrwa w waszej rodzinie, to może być początek całkowicie nowego podtypu magii mentalnej. Klasyfikacja rzadkich magicznych talentów zostanie wywrócona do góry nogami. Na jej próbach pojawi się potężny Pierwszy antistasi.
Tak jak egidy blokują pociski i fizyczne ataki, tak antistasi specjalizują się w obronie, ale przed atakami mentalnymi. Cóż, przynajmniej ta wieść powinna uspokoić Catalinę.
-Z jakiego Domu? -zapytał Rogan. -Smithów?
-Alessandro Sagredo - odpowiedział Archiwista.
Brwi Rogana uniosły się.
Spojrzałam na niego uważnie.
-Najlepszy zarejestrowany w tej dziedzinie mag -wyjaśnił Rogan.
-Nie chcemy podejmować niepotrzebnego ryzyka -dodał Archiwista. -Niestety w tej chwili jest zajęty, tak więc będziemy musieli zaczekać kilka dni. Zatem wasze próby odbędą się dokładnie za tydzień, w następną niedzielę.
A już przez chwilę myślałam, że świadkiem będzie nowa Babusia... :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za kolejny fragment. Mam nadzieję, że wyznaczenie próby za tydzień nie stworzy nowej babci okazji do ataku. Pozdrawiam / Kalitin
OdpowiedzUsuńNowa kategoria magii dla Cataliny?? No jestem w szoku :) naprawde genialne rozwiązanie i nareszcie wiadomo jaką mocą ona dysponuje. Strasznie podobają mi sie te fragmenty, gdzie Rogan i Nevada mają takie swoje momenty, nawet te króciutkie. To jest takie słodkie.
OdpowiedzUsuńDzięki za fragment,
Pati
A więc proces założenia Domu rozpoczęty.Nie wierze by tamten grecki Dom dokonywał aborcji zeńskich płodów. Raczej chroni kobiety w swojej rodzinie i nie wpisuje do rejestru.Nie wątpię też że mieli trudności z nazwaniem mocy Cataliny. Powinni nazwać te moc Głosem Syreny. Samo Syrena brzmi dla mnie zbyt ogólnie.Syrenom przecierz przypisywano też moc kontrolowania wody :) Pozdrawiam renika128
OdpowiedzUsuńTeż nie wierzę w aborcję
UsuńKim może być tajemniczy świadek, którego wybrał Rogan? Do tego dochodzi konkretny termin próby. Tydzień, to krótki odcinek czasu by się przygotować. Bardzo dziękuję za kolejny fragment, pozdrawiam Mona2279:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tłumaczenie , a co do tłumaczenia "Biuro Rejestracji Domów" wydaje mi się właściwie przetłumaczone, bo jak inaczej? Pozdrawiam, kaska12354
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że będzie Babcia :D Trochę długo będą musiały czekań na tą próbę... Cały tydzień.... I co w tym czasie może zrobić wredna babcia.... I Catalina syreną :D Trochę lepszą Tą nazwę mogli wymyślić no ale nic ;) Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Ola
OdpowiedzUsuńbiedna Nevada... spotka kolejnego przystojnego Pierwszego ;-) czuję że polubię Alessanda ;) :miszulka
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy kopiąc w przodkach swojej rodziny Nevada nie znalazła by jakiś greckich emigrantow :P Ciekawe czy tym świadkiem nie bedzie nowa babcia Nevady :}
OdpowiedzUsuń( wiecie zaczarowala rerjestratorów domu zeby znalesc zagubionych krewnych )
Dziekuje za kolejny rozdzial
Ja natomiast zastanawiam się nad tym drugim świadkiem, czy przypadkiem nie może być naszym Ceazarem, skoro nawet Rogan uznał jego wyższość. Poza tym tak się zastanawiam, kto powstrzyma Catalinę, gdy nie będzie jej siostry. Rozumiem, że musi pokazać co potrafi i stąd to pytanie. Po trzecie trochę denerwuje mnie ten tydzień czekania. Miało być od razu, żeby babka nie miała czasu a jak widać jest na odwrót. Poza tym też uważam, że grecka rodzina chroni swoje krewne. Bardzo dziękuję za nowe tłumaczenie. Pozdrawiam, Meg
OdpowiedzUsuńDziewczyny! To, że dodajecie codziennie po kawałku rozdziału jest świetne! Wiem ile pracy trzeba włożyć w tłumaczenie, więc bardzo to doceniam i dziękuję. Nie zawsze komentuję, ale zawsze tu jestem, czytam i cieszę się razem z innymi fankami Ilony Andrews.
OdpowiedzUsuńCo do Cezara, to mam pewne przemyślenia. Myślę, że Cezar włada magią podobną do Cataliny. Jego zwolennicy wierzą bez protestu w to co robią i jak o nim mówią, mają maślane oczy. On potrafi im wmówić co tylko chce. Ciekawe czy to be rodzina, hmm...
Kto będzie drugim świadkiem? Augustin?
Trudna decyzja podjęta.Co teraz zrobi babka.Dziękuje za świetne tłumaczenie.
OdpowiedzUsuńJesteście wspaniałe. mamuniaewy PS co jeszcze można dodać...?
OdpowiedzUsuńBiurokracja nawet po znajomości musi trochę potrwać. Dobrze, że Nevada ma wsparcie. Ciekawi mnie ten drugi świadek. I skąd u Cataliny taka magia, musi mieć jakichś krewnych na tej wyspie. Dziękuję za tłumaczenie świetnej książki, zawsze więcej pytań niż odpowiedzi. Pozdrawiam Barbara
OdpowiedzUsuńSyrena to się Catalina zdziwi:)Dziekuję
OdpowiedzUsuń