Przejdź do głównej zawartości

Wildfire Rozdział 10 cz. 7

Zapraszamy do lektury ciągu dalszego rozmowy Nevady z Garenem, podczas której padnie pewna bardzo konkretna propozycja i która też pozwoli jeszcze lepiej poznać reguły rządzące światem Pierwszych (a przy okazji chyba też się do tej rzeczywistości mocno zniechęcić...). Ale nie zdradzamy już nic więcej...
Jutro czeka nas kolejny dzień w podróży, stąd możliwe są pewne opóźnienia. Postaramy się zdążyć z wszystkim na czas, ale gdybyśmy nie pojawiali się z początkiem rozdziału 11-go, prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość.


Odchylił się do tyłu. Jego oczy błyszczały i to nie dlatego, że wypił trochę wina. -Teraz ty.
-Dlaczego tu przyszedłeś, Garen?
Zawahał się na moment. -By dowiedzieć się, czy trzeba cię traktować serio. 
-Tyle, to sama wiem. Pytałam się, o co innego. 
-To bardzo skomplikowane pytanie. 
Na stole pojawiły się dania główne. Lucjan czerwony wyglądał bosko, a pachniał nawet lepiej, ale ledwie to zauważyłam. 
Garen zaczekał, aż znów znaleźliśmy się sami. -Jak powiedziałem, spotkałem się z tobą, by się przekonać, jaka jesteś. Gdybym upewnił się, że kłamiesz albo że twoja magia nie jest zbyt wielkiego kalibru, byłbym już w samolocie w drodze do domu. 
-Ale wciąż tu jesteś. 
-Zgadza się. 
Wbił wzrok w mięsny medalion na jego talerzu. 
-Co to jest?
-Dzik. Chciałabyś spróbować?
-Nie, dziękuję. 
-Rozumiem, że sporo przeszliście razem z Roganem -zaczął z namysłem. -Łączy was burzliwa, pełna przemocy historia. Ekscytująca, a jednocześnie pełna niebezpieczeństw, strachu i niepewności. 
-Tak. 
-Czy zwrócił się już o twój profil?
-Nie. 
-Zatem jest skończonym idiotą. 
Skosztowałam ryby, by uniknąć odpowiedzi. Kęs rozpuścił się na moim języku. 
-Nie powinienem tego mówić -stwierdził -ale stało się. 
Uśmiechnęłam się. -Obawiasz się, że dotrze to do niego?
-Nie. Ale tobie w sposób oczywisty zależy na nim, a ja nie chcę odwodzić cię od niego. Pozwoliłem sobie też poszukać informacji na twój temat. Przykro mi z powodu twojego ojca. 
Cóż, to był nagły zwrot. -Dziękuję. 
-Przejęłaś upadającą firmę detektywistyczną i ocaliłaś ją. Nie przeinwestowałaś, zatrudniając kogo popadnie do zajmowania się zbyt wieloma sprawami. Zamiast tego rozwijałaś agencję, stawiając na jakość usług. Odegrałaś kluczową rolę w powstrzymaniu Adama Pierce’a i ocaleniu Houston, a mimo to trzymałaś się nadal z dala od blasku jupiterów. Podejrzewam, że bycie kompetentną i skuteczną, jest dla ciebie o wiele ważniejsze, niż bycie bohaterką miesiąca. Mam rację?
-Tak. Nie potrzebujemy tego rodzaju uwagi. Bierzemy niewielką ilość spraw, ale zajmujemy się nimi z pełnym oddaniem. Nasz interes zapewnia nam utrzymanie. 
-Dbasz o swoją rodzinę. Ja postępuję podobnie. Przejąłem interesy po tym, kiedy u mojego ojca zdiagnozowano wczesnego Alzheimera. 
-Przykro mi. 
-Dziękuję. Miałem osiemnaście lat. Kiedy przeprowadziłem audyt i zdałem sobie sprawę, z jak dużymi problemami przyjdzie mi się borykać, nasza firma była poważnie zagrożona. Kolejne dwanaście lat poświeciłem w całości Shaffer Security. I dokładnie wiem, ile mnie to kosztowało. Na bok odłożyłem swoje prywatne życie, wstawałem każdego dnia bladym świtem i budowałem krok po kroku renomę firmy. Nocami zaś budziłem się i zastanawiałem, jak spłacić długi i opłacić rachunki. To wymagało poświęcenia i wytrwałości. Tak więc, kiedy jakiś idiota podtyka mi pod nos mikrofon, domagając się dziesięciosekundowego podsumowania sprawy, nad którą siedziałem osiem miesięcy, wycofuję się, bo nie o to w tej robocie chodzi. 
-Agencja Detektywistyczna Baylorów jest dumna ze swojej dyskrecji. Nasi klienci oczekują od nas poufności. 
Potaknął. -Chodzenie do telewizji i robienie show, mogłoby zostać źle przyjęte przez klientów. 
-Tak -dobrze to rozumiał. -Udało ci się uratować firmę?
-Tak. Jesteśmy drugą co do wielkości firmą ochroniarską w całych Stanach. MADM jest trzecia. Augustine Montgomery następował nam na pięty całymi latami -Garen uśmiechnął się. -Niestety dla niego, jego przeznaczeniem jest zaznać goryczy porażki. 
Zakrztusiłam się lucjanem. Rozkaszlałam się. 
Garen obdarzył mnie szerokim uśmiechem. -Myślałem, że spodoba ci się to. A tak na serio to dysponuję teraz majątkiem wysokości czterystu milionów dolarów. Firma zaś jest warta ponad miliard. 
-Po co mi to mówisz?
-Ponieważ obiecaliśmy sobie szczerość, a ja chcę udzielić ci wszystkich informacji, tak byś mogła podjąć odpowiedzialną decyzję. 
Zamarłam z kieliszkiem w drodze do ust. -O jaką decyzję ci chodzi?
-Proszę cię o rękę.
źródło:unsplash.com
Całe szczęście, że nie piłam, kiedy dotarły do mnie jego słowa. -Nie znasz mnie Garen. Ja nie znam ciebie. Pomóż mi zrozumieć, co tobą kieruje.
-Małżeństwo jest partnerstwem. Sądzę, że bylibyśmy dobrymi partnerami. Jesteśmy do siebie podobni. Dla nas obojga liczą się wartości rodzinne, uczciwość i kompetencje. Zajmujemy się podobnymi sprawami i jesteśmy w pełni oddani naszej pracy. Bardziej zależy nam na reputacji, niż na sławie. Oboje jesteśmy ostrożni, bo zdajemy sobie sprawę, co leży na szali. Wydaje mi się, że pasowalibyśmy do siebie. 
-A geny nie maja nic do tego?
Westchnął. -Geny mają z tym mnóstwo wspólnego. Gdybyś była lekkomyślną oportunistką, nadal bym rozważał twoją kandydaturę na moją żonę ze względu na twoje geny. 
-Wybór jest mocno ograniczony, prawda?
-Tak. Należymy do rzadkiego grona i kiedy wychodzimy poza obręb naszego rodzaju magii, zawsze istnieje ryzyko rozmycia naszych mocy. 
-Czyż nie byłoby wskazane poczekać choćby do zakończenia prób, tak byś miał pewność?
Odłożył swój widelec. -Nie potrzebuję prób. Wiem, że jesteś Pierwszą. Narysowałaś falę Tremaine, nawet nie wiedząc, co to jest. A to daje przesłanki, by sądzić, że twoje zdolności są natury genetycznej i zostaną przekazane twoim dzieciom. To zaś wyjątkowy dar. 
-Mhm. 
-Czy dyskutowanie o nas jako o nosicielach rzadkich zestawów genów, którzy powinni to wykorzystać dla celów reprodukcyjnych, jest dla ciebie niekomfortowe?
-Oczywiście. Jestem istotą ludzką Garenie. Mam swoje marzenia i oczekiwania. Chcę wyjść za kogoś z miłości, a nie dla genów. 
-Tak jak ja. 
Prawda. 
Westchnął. -Ale zawsze nadchodzi ten katastrofalny moment, kiedy oczekiwania zderzają się z twardą, zimną rzeczywistością. Gwarantuję, że nasze dzieci będą potężnymi Pierwszymi. To wyjątkowa okazja dla nas dwojga. Ty dopiero zakładasz własny Dom. Będziesz potrzebowała sojuszy, by przetrwać. Będziesz musiała zainwestować w ochronę i personel dla siebie i członków twojej rodziny, co oznacza, że będziesz musiała zdobyć kapitał startowy. Będziesz musiała nauczyć się żeglować po nieznanych ci wodach Domów pełnych żarłaczy ludojadów. Będziesz potrzebowała szkolenia. Możesz okazać się   z urodzenia silniejsza ode mnie. Nie dowiemy się tego, dopóki nie staniemy naprzeciw siebie. Ale ostatecznie i tak pokonam cię, bo dysponuję wiedzą i doświadczeniem w używaniu magii, czego tobie brakuje. Małżeństwo ze mną gwarantuje, że wszystkie potrzeby, o których wspomniałem, zostaną zaspokojone. 
Wiele z tego, co mówił, miało sens. -A co tobie da to małżeństwo?
-Partnerkę, która naprawdę mnie rozumie. Kogoś, kto będzie lojalny, kto będzie współpracował ze mną w osiagnięciu wspólnego celu. Kogoś, kto będzie rósł wraz ze mną, kto będzie wartością dodaną. A dodatkowo fascynującą, inteligentną kobietę. Która będzie niesamowitą matką -przerwał na moment. -Nasz związek będzie oparty na uczciwości, Nevada. Nigdy nie okłamię cię. Nie mogę, ale nawet gdybym mógł, nie chciałbym. Oboje zdajemy sobie sprawę, że nasz talent to miecz o dwóch ostrzach i dlatego lepiej, abyśmy wyjaśnili sobie to wszystko tu i teraz. 
-Nie kocham cię, Garen - powiedziałam łagodnie. 
-Wiem. Jak powiedziałaś, nie znamy się. Ale podobasz mi się. Ja podobam się tobie. To dobry początek. Dając sobie nieco czasu, mamy sporą szansę, by się pokochać. Widziałem, jak to działa, już wcześniej. Moje dzieciństwo było idylliczne, bo mój ojciec kochał moją matkę i darzył ją szacunkiem, a ona odpłacała mu się tym samym. Żadne z nich nie miało romansów na boku. Żyli szczęśliwi ze sobą, dopóki mój ojciec nie zachorował i nie umarł trzy lata temu. Zaaranżowane małżeństwo może się udać. 
-Nie chcę wychodzić za mąż, bo tak wynika z kwestionariusza. 
-A czyż nie tak wyglądają wszystkie decyzje, dotyczące zamążpójścia? Czyż nie rozważa się wszelkich kryteriów, które mają zapewnić ci dobrą przyszłość? Pobierasz się z kimś właśnie dlatego, że ten ktoś dokładnie pasuje do odpowiedzi w twoim kwestionariuszu. 
-Jestem już z kimś związana -odpowiedziałam. 
Odsunął od siebie talerz i nachylił się do przodu. -Jak powiedziałem, nie chcę krytykować Rogana, ale być może będę musiał się z tej obietnicy wycofać. Naprawdę chcę tego małżeństwa, Nevada. To jest dla mnie okazja życia. 
Ależ zręcznie ujęte…
-Rogan jest niesamowity. Wywiera niezwykły wpływ. Jest niebezpieczny w sposób, który czyni go atrakcyjnym. Ale jednocześnie jest nieprzewidywalny i bezwzględny. Ocenia wszystkich własną miarą. Narazi cię na niebezpieczeństwo, zakładając, że sobie z tym poradzisz i nie zdoła dostrzec momentu, w którym przestaniesz sobie dawać radę. A ja zrobię, co tylko w mojej mocy, by nie dopuścić do narażenia cię na jakiekolwiek niebezpieczeństwo, bo tak właśnie postępuje mąż. Zapytaj samą siebie, czy on będzie dobrym mężem. Dobrym ojcem? Czy będzie w stanie kontrolować swój temperament? Oboje pochodzimy z dużych rodzin. Wiesz, do jakiego szału może doprowadzić młodsze rodzeństwo. Pomyśl o nim, jako o opiekunie. O tym, z jakim stresem wiąże się wychowywanie dzieci. Czułabyś się dobrze, zostawiając z nim dzieci? Czy też lepiej byłoby oddać je pod moją opiekę?
Był w tym naprawdę dobry. Znacznie lepszy, niż się spodziewałam. 
-Oferuję ci bezpieczeństwo, stabilność i wygodę. On może zagwarantować ekscytację, niebezpieczeństwo i ryzyko. Ja proponuję małżeństwo, formalną umowę, która daje ci prawa i ochronę. On nawet tego nie rozważał. 
Garen nachylił się jeszcze bardziej i dotknął mojej dłoni swoimi smukłymi palcami. Bezpośredni, osobisty kontakt. 
-Podsumowując, Nevada -Rogan i ja chcemy dwóch różnych kobiet. Ja pragnę mądrej, pewnej siebie, roztropnej kobiety, która zbudowała swój własny biznes, która rozumie lojalność i uczciwość. On zaś chce wojowniczki, kogoś, kto ruszy z nim w każdą zawieruchę, w którą zechce się wplątać. Chce kogoś, kogo ludzie będą się obawiać. Mówiąc wprost, jego to podnieca. Jeżeli wybierzesz mnie, znajdziesz się wraz ze mną na szczycie listy pięciuset największych firm Fortune i będziesz opływać we wszystkie przywileje z tym związane. Jeżeli zostaniesz z nim, staniesz się twoją babcią. Musisz zdecydować, kim chcesz być. Pamiętaj tylko, że ostatecznie zawsze chodzi o rodzinę. 

Komentarze

  1. Ależ skubany potrafi gadać, tak to wszystko pięknie ujął że nawet ja wyszłabym za niego .

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje nie ma co sie oszukiwac facet jest za idealny trzeba go rozebrac na czesci pierwsze u znaleźć haczyk b.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie zimne, wykalkulowane oświadczyny. Ale muszę przyznać, że czasami mówił nawet do rzeczy. Z jedną rzeczą się zagalopował, gdy przyrównał ją do zostania drugą Tremaine, nie tego Rogan chce ( chyba w tym momencie puszczą mu nerwy). Bardzo dziękuję za nowe tłumaczenie. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej wyrachowany a nie idealny :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziekuje, jak widac Rogan dobrze przewidzial co to bedzie za randka,ale ja wierze w Nevade,ona tez wie o co chodzi Garrenowi

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego faceci (oprócz Rogana) w tej części nie doceniają w ogóle Nevady? Najpierw był ten z MADM, teraz Garren... No naprawdę, czemu nie widzą, że Nevada po prostu nie pokazuje tego jak bardzo jest potężna wszystkim wokół, że ma mózg i potrafi go używać. Wkurza mnie to. Dziękuję za fragment, Pati

    OdpowiedzUsuń
  7. Klasyczny przykład faceta - kobieta umie myśleć, ale przecież nie tak sprytnie i inteligentnie jak JA - zbawienie ludzkości..... mężczyzna.
    Daje sobie radę, ale nie tak jak ja....beniaminek biznesu..... :P
    bleeee ......trochę więcej samowazeliny i bym padła.

    Zgadzam się z Pati - w ogóle jej niedoceniają

    Dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. o łał facet nie owija w bawełnę;mało subtelnie ;ale wydaje mi się,że trafnie podsumował związek Rogana i Nevady a że jej nie zna na to widać,przecież ona nie nadaje się na kurę domową:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję. mamuniaewy

    OdpowiedzUsuń
  10. Następny do kolekcji któremu się wydaje , że Nevadę można sobie ustawić. No to się niestety pomyli tak jak Augustin. A ja tak tobie myślę, że Ci co mają coś na sumieniu to się boją Rogana. Ale jeszcze bardziej się boją, że Nevada sprzymierzy się z Roganem. Bo Rogan jest nieprzekupny , silny, i uważa, że władza i siła zobowiązuje do odpowiedzialności. A nie tak jak większość Pierwszych myśli do bezkarności. Ale jak to Rogan ogląda to pewnie zgrzyta zębami. Dziękuję bardzo za przekład. Pozdrawiam Barbara

    OdpowiedzUsuń
  11. Złotousty Garen ma dar przekonywania. Potrafi zamieszać dziewczynie w głowie, ale Rogan to przewidział.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Okładka plus garść wieści na temat Iron and Magic

Od dawna nie zaglądaliśmy na blog Ilony Andrews, czas więc najwyższy nadrobić zaległości. A okazja ku temu jest przednia, gdyż nie dalej jak wczoraj, Ilona ujawniła wygląd okładki Iron and Magic. Przy okazji zdradziła, że jest to pierwsza część trylogii (sic!), rozpoczynająca cykl Iron Covenant. Cieszymy się, iż plany naszego ulubionego pisarskiego duetu są nadzwyczaj ambitne i wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach nie powinniśmy narzekać na brak pozycji spod szyldu IA. Tradycyjnie pozostaje tylko wykazywać się cierpliwością i liczyć, że weny twórczej, czasu i zdrowia Andrewsom nie zabraknie. Po kilku godzinach dowiedzieliśmy się jeszcze, że możemy również liczyć na klasyczne wydanie papierowe oraz audiobook, a każdy z tomów Iron Covenant będzie opowiadał do pewnego stopnia zamkniętą historię, tak więc podobnie jak to było w przypadku KD, nie musimy obawiać się irytujących cliffhangerów. Iron and Magic ma się skupiać na postaci Hugh, podczas gdy tom drugi będzie główni...

Podgryzamy gryzonia, czyli o chomikowaniu przekładów w jednym miejscu;-)

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią zaczęliśmy dzisiaj wrzucać na WP zebrane w jednym pliku nasze dotychczasowe nieoficjalne tłumaczenia. Jeżeli występowałyby jakiekolwiek problemy z dostępem, prosimy o wyrozumiałość i powiadomienie nas o zaistniałych problemach. Poszczególne posty zostały zabezpieczone dotychczasowymi hasłami używanymi na gryzoniu. Zdajemy sobie sprawę, iż stanowi to dodatkowe utrudnienie, ale ze ze względów -powiedzmy - formalnych, zmuszeni jesteśmy do zastosowania takiego rozwiązania. Pomiędzy popularyzacją czytelnictwa, czy też przybliżaniem rodzimemu czytelnikowi obcojęzycznej literatury, a nieuprawnionym rozpowszechnianiem i upublicznianiem dzieł chronionych prawami autorskimi - istnieje bardzo wąska granica. Dlatego też zmuszeni jesteśmy do ograniczenia dostępu do naszych przekładów do grona naszych znajomych, do których optymistycznie zaliczamy całą społeczność skupioną wokół SO. Stąd również liczymy na Wasze zrozumienie i uszanowanie naszej prośby o...

WUB Rozdział 1 cz. 3

Jeszcze przed wylotem mamy dla Was kolejny fragment WUB. Na następny odcinek przyjdzie poczekać nieco dłużej, gdyż najbliższa doba upłynie nam w podróży. A co się będzie działo dalej, przekonamy się dopiero na miejscu... Na razie zaś przyjemnej lektury! Pozdrawiamy i do przeczytania z drugiej strony globu;-) Spoglądał na nią teraz ze swojego miejsca po drugiej stronie kręgu z okrutną frajdą, malującą się w jego oczach. -Myślałem o tobie ostatniej nocy -wycedził, ignorując fakt, bycia w pełni ignorowanym przez nią. -Jak dobrze wiesz, myślenie o innych pozwala nam zapomnieć o własnych problemach. Myślę o tobie bardzo często -jego niespokojne, żółtawe oczy błyszczały. -Teraz… czy kiedykolwiek brałaś pod uwagę, że może chcesz, by Kopciuszek wspiął się na tę dynie i ukradł ci faceta? Może to był twój sposób na wyrwanie się. Scarlett wbiła w niego spojrzenie, ale nie odpowiedziała na tę idiotyczną teorie. Jakakolwiek reakcja tylko by go zachęciła. Marrok żerował na słabych, tak wi...