Przejdź do głównej zawartości

Wildfire Rozdział 11 cz. 6

Nie trzymamy Was już dłużej w niepewności, ale po krótkiej świątecznej przerwie wracamy do Wildfire i zapraszamy Was do lektury fragmentu, w którym wreszcie dochodzi do spotkania Nevady z babcią same zło. Dzisiaj pierwsza część rozmowy, jutro zaś ciąg dalszy.
Natomiast na weekend będziemy dla Was mieli pierwszą część wciąż jeszcze nienazwanej noweli Inkeeper Chronicles #4...

Takara służyła nam jako miejsce, w którym mogliśmy odpocząć albo świętować, zajadając sushi. Przedstawiała się jako restauracja specjalizująca się w Asian Fusion, co oznaczało w tym wypadku autentyczną japońską kuchnię i bulgogi*. Było tu cicho i spokojnie. Wnętrze utrzymane było w odcieniach brązu i zieleni, z eleganckim, ale wygodnym wyposażeniem. Kiedy Rogan zaprosił mnie na nasz pierwszy wspólny lunch, postanowiłam spotkać się z nim tutaj, ponieważ Takara leżała dokładnie pośrodku dużego centrum handlowego tuż przy I-10, gdzie można było znaleźć wszystko od Toys’R’Us i Academy Sports, Olive Garden i HEB, tradycyjnego teksańskiego sklepu spożywczego. Mnóstwo ludzi na zewnątrz i niewiele prywatności. Idealne miejsce na spotkanie kogoś, komu się nie ufało. 
Mimo że parking zajęty był w dwóch trzecich, od razu rozpoznałam samochód Victorii. To był jedyny Mercedes z rottweilerem w ludzkiej postaci, wbitym w garnitur i tkwiącym obok wozu. Zatrzymałam się po przeciwnej stronie parkingu. 
-Chcesz iść ze mną? -zapytałam Berna. 
-Nie. Ona nie chce spotkać się ze mną. Zaczekam tutaj i będę gotowy na szybką ewakuację, na wypadek gdybyś musiała uciekać. 
Dałam mu kluczyki od wozu i wysiadłam. Ochroniarz Victorii obserwował mnie, kiedy przecinałam parking. Od drzwi restauracji dzieliło mnie dwadzieścia metrów i każdy kolejny krok przychodził mi z coraz większym trudem. Ledwo mogłam się poruszać. Wreszcie moja dłoń znalazła się na uchwycie drzwi. Dałam radę. 
Wzięłam głęboki oddech i weszłam do Takary z wysoko uniesioną głową. 
Restauracja była pusta, nie licząc jednego gościa. Victoria Tremaine siedziała z tyłu przy oknie. Wybrała prawie ten sam stolik, co Rogan. Miała na sobie znakomicie uszytą czarną garsonkę. Oszałamiający niebiesko-turkusowy szal, cienki niczym pajęczyna i z wyhaftowanymi pawimi piórami zwieszał się z jej lewego ramienia. Błyszczał, łapiąc i odbijając światło z okna, co zapewne świadczyło o tym, że wplecione w niego były też złote nici. 
Kelnerka uśmiechnęła się do mnie. 
-Jestem z tą panią w szalu -powiedziałam jej. 
Jej uśmiech nieco zrzedł. -Proszę, tędy. 
Podeszłam do stolika, obrzucając podłogę uważnym spojrzeniem i wypatrując jakichkolwiek śladów wzmacniających kręgów. Tak na wszelki wypadek. 
Victoria Tremaine popatrzyła na mnie drwiąco. 
-Nigdy nie można być zbyt ostrożnym -stwierdziłam sentencjonalnie, zajmując miejsce. 
Kelnerka podeszła do nas. 
-Przynieś gorącą herbatę -poleciła Victoria. -Zieloną albo czarną, cokolwiek najlepszego macie. Dwie filiżanki. Zostaw czajniczek i uzupełniaj go. Moja wnuczka i ja będziemy rozmawiać. Nie przeszkadzaj nam. 
źródło:unsplash.com
Kelnerka wycofała się prawie biegiem. 
Kiedy myślałam babcia, przed oczami stawała mi babcia Frida z jej aureolą srebrnych loków i kojącym zapachem smaru maszynowego i oleju do czyszczenia broni, który roztaczał się wszędzie wokół niej. Dla mnie to słowo oznaczało bezpieczeństwo i ciepło. Nieważne jak bardzo spieprzyłam sprawy z tatą i mamą, babcia Frida zawsze czekała na mnie, gotowa, by mnie wysłuchać i rozśmieszyć. 
Victoria Tremaine nie mogłaby się bardziej różnić. Była wyższa i cięższa niż babcia Frida, która zawsze odznaczała się delikatną budową. Ale była to wielkość, która budziła strach, a nie politowanie. Nie była gruba, była dobrze zbudowana, jakby z wiekiem jej przybywało. Zmarszczki przecinały jej twarz. W przeciwieństwie do większości bogaczy, nie zawracała sobie głowy chirurgią plastyczną, czy też magią iluzyjną. Jej włosy, starannie ułożone podczas ostatniego nagrania, na którym ją widziałam, zostały w międzyczasie artystycznie przycięte, co tylko uwydatniało surowy wyraz jej twarzy. Spojrzałam w jej oczy i zaraz tego pożałowałam. Były tak samo niebieskie, jak oczy mojego ojca. Tyle że oczy taty były łagodne, często się śmiały i tylko czasami pojawiał się w nich gniew. Victoria zaś miała oczy drapieżnika. Nie była złą wiedźmą, ale starzejącą się królową. Zamiast mięknąć z wiekiem, stawała się jedynie coraz groźniejsza, bardziej bezwzględna i bezlitosna. 
-Wyglądasz jak James -odezwała się. 
-Trzymam się także jego wartości. 
-A jakież to są wartości?
-Dbam o swoją rodzinę i próbuję być dobrą osobą. 
-Dobrą osobą? -nachyliła się o centymetr do przodu. -Co ty nie powiesz. 
Jeżeli poszłybyśmy w tę stronę, słowne przepychanki zajęłyby nam sporo czasu. -Chciałaś ze mną pomówić. Jestem tutaj i cię słucham. 
-Chcę, żebyś porzuciła te mrzonki o Domu Baylorów. Należysz do Domu Tremaine. 
-Nie. Czy jest coś jeszcze, o czym chcesz porozmawiać?
-Nie masz żadnych układów w tym środowisku. Brak ci pieniędzy, pracowników i nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak mało o wszystkim wiesz. 
-Nauczę się. 
Kelnerka przyniosła herbatę i ustawiła przed nami dwie filiżanki. 
-Jakim kosztem? Nie masz pojęcia, na jak głębokie wody wypłynęłaś. Jesteśmy ze sobą spokrewnione. Krew z krwi. A w tym świecie możesz ufać jedynie najbliższym. 
Kelnerka nalała nam herbatę i wycofała się. 
-Dokładnie wiem, po jak głębokich wodach żegluję. Wiem, że istnieje organizacja, której zależy na zdestabilizowaniu Houston i której dalekosiężnym celem jest utworzenie autorytarnego rządu na wzór Cesarstwa Rzymskiego. Wiem, że człowiek, który jest u steru tej organizacji, przybrał miano Cezara. Wiem, że wprowadzanie tego planu w życie zaczęło się od Adama Pierce’a. Wiem, że Olivia Charles i David Howling byli częścią tego spisku, do którego należy również Vincent Harcourt i Alexander Sturm. David Howling opowiedział mi o tym wszystkim, nim skręciłam mu kark. Wiem, że ta organizacja wielokrotnie atakowała moją rodzinę, posuwając się do wynajmowania najemników, którzy mieli zmieść z powierzchni ziemi magazyn, w którym mieszkamy. Zlecili zabicie moich sióstr. Wiem także, że to ty byłaś odpowiedzialna za uchylenie zaklęcia w umyśle młodego człowieka, dzięki czemu możliwe było odnalezienie artefaktu dla Adama Pierce’a. I że to ty stworzyłaś odpowiednią zaporę dla Vincenta Harcourta, by uniemożliwić mu zdradzenie tajemnic Cezara. Tkwisz w tym spisku po same uszy. 
Wzięłam głębszy oddech. -Tak więc jestem nieco skonfundowana. Mówisz mi, że powinnam ci zaufać, ponieważ jesteśmy ze sobą spokrewnione. Kiedyż to rodzina była dla ciebie tak ważna? Czy wtedy, kiedy najemnicy najechali nas w środku nocy z zamiarem zarżnięcia nas wszystkich, czy też kiedy Howling pokrył lodem estakadę, po której jechałam samochodem, przez co mogłam się rozbić i zginąć, czy może kiedy Adam próbował spalić mnie żywcem w centrum miasta?
Victoria zmrużyła oczy. -Mądra dziewczynka. 
Napiłam się herbaty. 
-Nie masz żadnych dowodów. 
-Nie potrzebuję dowodów. Poszukujący prawdy zaklął umysł Vincenta. W całych stanach są tylko trzy Domy poszukujących prawdy. Spotkałam się z Garenem Shafferem i wyeliminowałam go jako potencjalnego podejrzanego. 
-Złamałaś Garena Shaffera? -sceptycyzm dominował w jej głosie. 
-Nie musiałam. Chciał zagrać w grę i przegrał. 
-Nie opierał się przed twoim sondowaniem?
-W pewnym momencie tak, ale i tak go przejrzałam. Garen Shaffer jest zbyt skupiony na pomnażaniu bogactwa jego rodziny oraz na kondycji jego firmy, by angażować się w spisek. Obecny układ sił całkiem mu pasuje. Poza tym konkurują teraz mocno z Domem Lin w sprawie rządowego kontraktu. -Rogan zdradził mi ten fakt pewnej nocy, kiedy dyskutowaliśmy o przyszłości Domu Baylorów. -Wplątywanie się w spisek byłoby dla niego zbyt ryzykowne, szczególnie gdy są obecnie poddawani tak szczegółowej analizie. A to oznacza, że pozostałaś tylko ty. I pasujesz do profilu. 
-Och, a zatem jest jakiś profil?
-Tak. Każdy zaangażowany w konspirację pochodzi ze starego, potężnego Domu, sięgającego na przynajmniej cztery pokolenia wstecz. Każdy z nich jest rozczarowany obecnym porządkiem. Pierce chciał spalić cały świat bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji i bycia ściganym przez prawo. David Howling pragnął zniszczyć swojego brata i przejąć jego Dom. Olivia Charles miała dość oglądania swojej córki uwięzionej przez swoje geny w pozbawionym miłości małżeństwie. Wspięła się na szczyt towarzyskiej śmietanki, ale to jej nie wystarczało. Chciała mieć taki status, który pozwoliłby Ryndzie do woli wybierać kandydatów na męża spośród elity elit, bez względu na geny, jakimi dysponowała. Vincent Harcourt jest sadystą, który prawie nigdy nie był spuszczany ze smyczy przez swój własny Dom. Nie jestem pewna, co jest nie tak ze Sturmem, ale na pewno ma jakieś swoje problemy, które motywują go do działania. 
-A ja? -zapytała zwodniczo łagodnym głosem. 
-Twój jedyny syn uciekł od ciebie, kiedy był nastolatkiem. Nie miałaś już żadnego więcej dziecka, zapewne dlatego, że nie mogłaś. Bez dziedzica, Dom Tremaine zginie wraz z tobą. 
Na twarzy Victorii nie rysowały się żadne emocje. Jakby była wykuta ze skały. 
-Poszukiwałaś go i terroryzowałaś każdego, kogo posądzałaś o związek z jego zniknięciem. Ale posunęłaś się za daleko i zostałaś zmuszona do powstrzymania się od dalszych działań. A ty pragnęłaś niczym nieskrępowanej wolności w poszukiwaniach twojego syna. Chciałaś mieć dostęp do każdej bazy danych, każdej informacji bankowej, każdej osoby, którą postanowiłaś przesłuchać. Wszystko to bez jakichkolwiek ograniczeń i zakazów, czy to wynikających z prawa, czy też ustanowionych przez Zgromadzenie. Chciałaś mieć więcej władzy. To czego się dopuściłaś, to zdrada. Mój ojciec nie pozwoliłby na to i ja też się na to nie zgadzam. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. 
Wstałam, obróciłam się i zrobiłam krok ku wyjściu. 

-------------------------------------------------------
*popularne danie kuchni koreańskiej. Przyrządzane jest z cienko pokrojonej w paski wołowiny, marynowanej przez minimum 2 godziny w sosie sojowym z dodatkiem czosnku, soli, cukru, oleju sezamowego, cebuli oraz sezamu. Opcjonalnie dodaje się czasami mirin (słodkie sake) oraz marchew. Tak przyrządzone mięso piecze się następnie na grillu.

Komentarze

  1. Dziękuję! mamuniaewy

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje ta Nevada wygarnela babci wszystko ,ale to na nic,ona jej nie odpuści,jestem pewna ze ponownie zaatakuje majac za nic prawa o nowych domach,dobrze ze za N stoi Rogan.L

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak właściwie to tylko Nevada mówiła. Moim zdaniem popełniła błąd bo teraz stara jędza wszystko o niej wie. A wiadomo, że jest szczwana i nie wiadomo po jakie argumenty teraz sięgnie. Nevada powinna wziąć babkę pod pić i wysondować ją trochę a tak podała jej wszystko jak na talerzu. Na pewno babka jej tak łatwo nie puści. Bardzo dziękuję za nowe tłumaczenie. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziekuje jestem zdania ze tym razem bohaterka popelnila blad jej babcia moze jest zla ale jej motywy sa oczywiste chce wnuczki by miec dalej Dom a udzial w spisku nic jej nie daje wrecz przeciwnie tylko jej szkodzi jestem pewna ze teraz ma propozycje pomocy tylko pytanie na jakich warunkach b.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mądra dziewczyna z Nevady. Niech Victoria wie, że nie ma do czynienia z dziewczątkim które może zastraszyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niepotrzebnie Nevada zaczęła mówić. To Babusia chciała się spotkać, niechby powiedziała, czego chce.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nevada to było mocne ;wszytko w oczy "Dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe co zrobi teraz 'droga babcia'? Coś czuję, że Nevada trafiła w sendo ze swoją analizą. Dziękuję i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo Wam dziekuję za kolejną część. Odzywam się nie tak często jakbym chciała ale jestem Waszą zagorzałą fanką. Choc nie wytrzymałam i przeczytałm już Wildfire po angielsku czytanie Waszego tłumaczenia jest odrębną fantastyczna przyjemnością.
    A na zapowiadane tłumaczenie fragmentu Inkeeper czekam z ogromną niecierpliwością :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Okładka plus garść wieści na temat Iron and Magic

Od dawna nie zaglądaliśmy na blog Ilony Andrews, czas więc najwyższy nadrobić zaległości. A okazja ku temu jest przednia, gdyż nie dalej jak wczoraj, Ilona ujawniła wygląd okładki Iron and Magic. Przy okazji zdradziła, że jest to pierwsza część trylogii (sic!), rozpoczynająca cykl Iron Covenant. Cieszymy się, iż plany naszego ulubionego pisarskiego duetu są nadzwyczaj ambitne i wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach nie powinniśmy narzekać na brak pozycji spod szyldu IA. Tradycyjnie pozostaje tylko wykazywać się cierpliwością i liczyć, że weny twórczej, czasu i zdrowia Andrewsom nie zabraknie. Po kilku godzinach dowiedzieliśmy się jeszcze, że możemy również liczyć na klasyczne wydanie papierowe oraz audiobook, a każdy z tomów Iron Covenant będzie opowiadał do pewnego stopnia zamkniętą historię, tak więc podobnie jak to było w przypadku KD, nie musimy obawiać się irytujących cliffhangerów. Iron and Magic ma się skupiać na postaci Hugh, podczas gdy tom drugi będzie główni...

Podgryzamy gryzonia, czyli o chomikowaniu przekładów w jednym miejscu;-)

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią zaczęliśmy dzisiaj wrzucać na WP zebrane w jednym pliku nasze dotychczasowe nieoficjalne tłumaczenia. Jeżeli występowałyby jakiekolwiek problemy z dostępem, prosimy o wyrozumiałość i powiadomienie nas o zaistniałych problemach. Poszczególne posty zostały zabezpieczone dotychczasowymi hasłami używanymi na gryzoniu. Zdajemy sobie sprawę, iż stanowi to dodatkowe utrudnienie, ale ze ze względów -powiedzmy - formalnych, zmuszeni jesteśmy do zastosowania takiego rozwiązania. Pomiędzy popularyzacją czytelnictwa, czy też przybliżaniem rodzimemu czytelnikowi obcojęzycznej literatury, a nieuprawnionym rozpowszechnianiem i upublicznianiem dzieł chronionych prawami autorskimi - istnieje bardzo wąska granica. Dlatego też zmuszeni jesteśmy do ograniczenia dostępu do naszych przekładów do grona naszych znajomych, do których optymistycznie zaliczamy całą społeczność skupioną wokół SO. Stąd również liczymy na Wasze zrozumienie i uszanowanie naszej prośby o...

WUB Rozdział 1 cz. 3

Jeszcze przed wylotem mamy dla Was kolejny fragment WUB. Na następny odcinek przyjdzie poczekać nieco dłużej, gdyż najbliższa doba upłynie nam w podróży. A co się będzie działo dalej, przekonamy się dopiero na miejscu... Na razie zaś przyjemnej lektury! Pozdrawiamy i do przeczytania z drugiej strony globu;-) Spoglądał na nią teraz ze swojego miejsca po drugiej stronie kręgu z okrutną frajdą, malującą się w jego oczach. -Myślałem o tobie ostatniej nocy -wycedził, ignorując fakt, bycia w pełni ignorowanym przez nią. -Jak dobrze wiesz, myślenie o innych pozwala nam zapomnieć o własnych problemach. Myślę o tobie bardzo często -jego niespokojne, żółtawe oczy błyszczały. -Teraz… czy kiedykolwiek brałaś pod uwagę, że może chcesz, by Kopciuszek wspiął się na tę dynie i ukradł ci faceta? Może to był twój sposób na wyrwanie się. Scarlett wbiła w niego spojrzenie, ale nie odpowiedziała na tę idiotyczną teorie. Jakakolwiek reakcja tylko by go zachęciła. Marrok żerował na słabych, tak wi...