Rozdział dziewiąty zaczyna się spokojnie, co nie znaczy, że możemy się nudzić. Zapraszamy Was już do lektury, sięgając jednocześnie po kolejny łyk kawy, która w dniu takim jak ten pozwala nam utrzymać czoła wciąż z dala od klawiatury;-)
Siedziałam w kuchni Rogana, popijałam kawę i jadłam kolejne ciastko z nadzieniem jabłkowym. Ciastko było pokryte grubą warstwą lukru, który chrupał pod moimi zębami, a następnie rozpływał się w moich ustach. Zapewne było to dla mnie zabójczo złe, ale nie dbałam o to.
![]() |
| źródło:pixabay.com |
Naprzeciwko mnie Rogan pił swoją kawę. Ostatniej nocy, kiedy uporałam się już z przeglądaniem zaległych maili, Rogan uznał, że oboje potrzebujemy odrobiny gimnastyki przed snem. I był bardzo przekonujący. Mogłabym tego ranka spędzić jeszcze z godzinę w łóżku. Zamiast tego byłam już na nogach, piłam kawę i miałam na sobie półprofesjonalny strój, składający się z dżinsów, T-shirta i zbyt dużego swetra, który był na tyle obszerny, by bez problemu ukryć moją broń.
Heart, Rivera i Bug siedzieli wokół kuchennej wyspy, popijali kawę i cicho rozmawiali.
-Jak stoimy z obserwacją? -zapytał Rogan.
Wszyscy umilkli.
Bug odchrząknął. -Żadnych śladów Vincenta. Przyczaił się gdzieś. Mam oko na Harcourtów. Jak na razie brak jakichkolwiek ruchów. No i zero śladów Briana.
-Sturm? - dopytywał się dalej Rogan.
-Z restauracji udał się prosto do swojego domu i nie opuszczał go do tej pory.
-Victoria Tremaine?
Bug potrząsnął głową. -Jeżeli przemieszcza się, pozostaje dla nas niewidoczna.
Nie wydawało mi się prawdopodobne, by Brian mógł być przetrzymywany w domu Sturma. To byłoby zbyt oczywiste i niosłoby zbyt daleko idące konsekwencje w przypadku odkrycia. Zapewne trzymali go w jakimś dobrze strzeżonym, odosobnionym miejscu. Z drugiej strony Vincent mógł wciąż być w domu aerokinetyka, bo na miejscu Sturma po ostatnich wyczynach Vincenta wolałabym go trzymać na krótkiej smyczy.
Rogan spojrzał na Hearta. -Analiza naszych umocnień?
-Posłałem ludzi do zainstalowania dodatkowych piorunochronów -odpowiedział sierżant -ale niewiele możemy poradzić na tornado. Ten budynek jest całkiem solidny i ma piwnicę, podobnie jak dwa sąsiednie bloki przeznaczone na koszary. Wszystkie trzy piwnice wyposażyliśmy w niezbędne zapasy medykamentów i środków pierwszej pomocy oraz wodę i prowiant. Zainstalowaliśmy też wzmocnione drzwi. Dzisiaj zajmiemy się drążeniem wyjść awaryjnych.
-Magazyn?
-Jest dobrze osadzony i związany z fundamentami, a stalowe ściany raczej się wygną, niż popękają -odpowiedział Heart. -Teoretycznie powinien wytrzymać wiatr do 270 km/h. Praktycznie to zależy, z kim się o tym rozmawia. Jeżeli zapytasz się producentów stalowych prefabrykatów, opowiedzą ci historie o ludziach, którzy przetrwali w takich domach tornado sklasyfikowane jako F4. Ale nikt nie wie, co się stanie, jeżeli Sturm nie tylko wywoła tornado, ale i będzie je utrzymywał przez dłuższy czas w jednym miejscu.
Jeżeli Sturm czegoś takiego spróbuje, nasz magazyn mógł zostać zgnieciony, niczym pusta puszka po coli.
-Potrzebujemy schronu - wtrąciłam się.
Heart skinął głową. -Z tym jest pewien problem. Idealny schron powinien być zakopany. To jednak wymaga sporych prac inżynieryjnych, bo taka konstrukcja musi utrzymać na sobie ciężar zarówno magazynu, jak i ziemi. A to zajmie czas, którego nam brak. Inna opcją jest zbudowanie wzmacnianego schronu wewnątrz magazynu, tyle że w garażu znajdują się ciężkie pojazdy, które mogą zostać porwane wiatrem i będą w stanie zmiażdżyć praktycznie każdą konstrukcję postawioną w środku.
-Tak więc naszą najlepszą opcją jest ucieczka do waszej piwnicy -podsumowałam.
-Tak - Rogan i Heart rzekli jednocześnie.
-Świetnie.
-Zarówno Sturm, jak i ja jesteśmy magami ofensywnymi - mówił Rogan. -Obrona jest naszą słabą stroną, tak więc ten, kto zada pierwszy cios, zyskuje najwięcej.
A my nie mogliśmy zaatakować pierwsi. Nie dysponowaliśmy żadnym konkretnym dowodem. Choć jednocześnie Sturm -jeżeli zależało mu na zachowaniu nieskazitelnej opinii - też nie mógł pozwolić sobie na niczym niesprowokowaną akcję. Pytaniem pozostawało, kto pierwszy pęknie.
-Montujemy w tej chwili system wczesnego ostrzegania -poinformował Rivera. -Sturm jest w stanie stworzyć tornado praktycznie z niczego, to jest z powietrza, ale nie może zamaskować gwałtownego spadku ciśnienia i zmian w prądach powietrznych. Będziemy mieli wkrótce kilka gotowych czujników.
-Wprowadzę w całą sprawę pani matkę tego popołudnia - odezwał się Heart.
Mój telefon zapiszczał. To była wiadomość od Leona. Fullerton jest tutaj.
-Muszę iść - poderwałam się z krzesła, zaniosłam swój kubek do zlewu, opłukałam go i umieściłam do góry nogami na suszarce. Rogan wyciągnął rękę, kiedy go mijałam i złapał mnie.
-Jaki mamy plan na dzisiaj? -zapytał.
-Zamierzam dalej szukać. Czas nam ucieka, a jutro musimy mieć coś na okup.
-Dokąd się zatem wybierasz? -ostrożnie dopytywał się dalej.
-Idę spotkać się z Fullertonem w naszym magazynie, a potem pojadę do szpitala porozmawiać z Edwardem. W zależności od tego, co od niego usłyszę, mogę pozostać w mieście dłużej. Dostosuję się do okoliczności. A do domu wrócę na czas, by przygotować się do kolacji z Garenem.
-A propos tego, o co się pytałaś -włączył się do rozmowy Bug. -Trzy, ale tylko jedna zapewnia czysty widok na ulicę.
Mówił o kamerach monitoringu zamontowanych wzdłuż Memorial Drive. Robiło się coraz ciekawiej.
-O czym wy mówicie? -zapytał Rogan.
-Wyjaśnię ci to później- gdybym powiedziała teraz wszystko, mógł podzielić się tym z Ryndą, a ja chciałam mieć stuprocentową pewność, zanim zrzucę na nią tę bombę. -Będę wiedziała więcej po rozmowie z Edwardem.
-Potrzebujesz wsparcia? -zapytał cicho Rogan.
-Nie. Nie mogę poruszać się po mieście z uzbrojonymi ochroniarzami, Roganie. -Szczególnie z jego ochroniarzami.
-Lepiej mieć ochronę, niż jej potrzebować -sentencjonalnie stwierdził Heart. -Co ci szkodzi zabrać ze sobą kilku ludzi?
-Ona nie chce być widziana z moimi ludźmi -wyjaśnił Rogan. -Jest teraz obserwowana przez wszystkich. A Dom Baylorów musi powstać jako niezależna rodzina, niepodlegająca nikomu.
Heart rzucił mu krótkie spojrzenie -Myślałem, że to zostało już ustalone.
Rogan ledwo widocznym ruchem głowy zaprzeczył. -Nie.
-Przepraszam zatem. Błędnie oceniłem sytuację -tłumaczył się Heart.
O czym oni mówili?
-Wezmę ze sobą Corneliusa -dodałam. Jeżeli uda mi się oderwać go od Zeusa.
Twarz Rogana zdradzała, że nie podoba mu się ten pomysł.
-Moja babcia nie będzie próbować ponownie, a przynajmniej nie w środku dnia. Szczególnie po tym, jak wyłączyłeś z gry Dave’a. Sturm dał nam czterdzieści osiem godzin. A ja próbuję znaleźć rzecz, na której mu zależy. Przeszkadzanie mi nie leży w jego interesie i wątpię, by pozwolił sobie teraz spuścić wzrok z Vincenta. Próba porwania mnie z ulicy wiązałaby się ze sporym ryzykiem i nie miałaby najmniejszego sensu. W jego mniemaniu trzyma w rękach wszystkie sznurki, za które może pociągać. Bug będzie mnie zdalnie pilnował i ostrzeże, jeżeli zauważy tylko coś dziwnego.
Wszystko, co powiedziałam, brzmiało rozsądnie, ale i tak nie trafiało do Rogana. Musiałam go przekonać, nim sam wpadnie na jakiś pomysł zapewnienia mi bezpieczeństwa, co skutecznie uniemożliwi mi prowadzenie śledztwa.

Czyli jak myślałam - Rynda jest podejrzana! mamuniaewy
OdpowiedzUsuńNa razie cisza przed burzą. Bardzo dziękuję za nowy przekład. Pozdrawiam, Meg
OdpowiedzUsuń🤗
OdpowiedzUsuńdzięki za następny kawałek;Rogan jej samej nie puści::0
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Jasne, że Rynda!
OdpowiedzUsuń