Po wczorajszym "coming-oucie" Arabelli, pora by wziąć (dosłownie) na cel Vincenta, wciąż mającego w swoich rękach Kyle'a. Poniższy fragment wyjaśni też kilka kwestii związanych z talentem młodszej siostry Nevady.
Zapraszamy do lektury!
Zapraszamy do lektury!
Podniosłam broń. Zobaczył mnie i szarpnął ku sobie Kyle’a. Miał przy sobie broń tak dużą, że wyglądała jak jakiś filmowy rekwizyt. Lufa musiała mieć co najmniej dwadzieścia pięć centymetrów.
Wycelował go we mnie i zaczął się cofać.
Betonowe bariery za nim przesunęły się, zasłaniając wąskie przejście, z którego korzystali robotnicy drogowi. Ciężki wóz inżynieryjny ze zgrzytem sunął po nawierzchni, by dołączyć po chwili do zapór. Nie musiałam się oglądać, by wiedzieć, że Rogan zbliżał się do nas.
Vincent zbladł i zaryzykował krótkie spojrzenie za siebie. Tak, jesteś w pułapce.
Obok mnie pojawił się Rogan, przed nim w powietrzu wisiała garść monet. Widziałam już wcześniej, jak przemieszczał je z prędkością wystrzelonej kuli.
Monety tkwiły nieruchomo. Doszedł do tego samego wniosku, co ja. Abyśmy mieli jakiekolwiek szanse w starciu ze Sturmem, potrzebowaliśmy Vincenta żywego.
-Zostańcie tam, gdzie jesteście -zawołał Vincent.
-To koniec - odezwał się Rogan. -Odłóż broń.
-Nie podchodźcie albo zastrzelę was -lufa jego ogromnej broni drżała.
-Trzymasz Magnum BFR -powiedziałam mu. - Niektórzy utrzymują, że ten akronim oznacza Bardzo Fajny Rewolwer, ale większość i tak mówi na niego Big Fucking Rewolwer. Załadowany waży ponad pięć funtów i ma makabryczny odrzut. Jedynym sposobem, by z niego strzelić, jest trzymanie go w obu dłoniach i zaparcie się nogami. Twoja dłoń trzęsie się od jego ciężaru. Jeżeli spróbujesz nacisnąć spust, spudłujesz i walniesz się w głowę swoją własną bronią. A wtedy zastrzelę cię.
![]() |
źródło:wikipedia.com |
Vincent chwycił Magnum mocniej, co sprawiło, że lufa zataczała jeszcze większe ósemki.
-Trafisz w dzieciaka - wydusił Vincent.
-Nie. Jestem Magus Sagittarius*.
Vincent zmienił chwyt i wycelował lufę w głowę Kyle’a.
-Tylko dzięki dziecku jeszcze jesteś żywy -odezwał się lodowatym tonem Rogan. -Zastrzel go, a zabiję cię na tej estakadzie i będzie to bardzo powolna śmierć.
Vincent głośno przełknął ślinę.
-To się może skończyć na dwa sposoby -kontynuował Rogan. -Puść dziecko, a będziesz żył. Zrób mu krzywdę, a umrzesz.
-Decyduj się szybko -ponagliłam go. -Zabiłeś Kurta. A ja lubiłam Kurta.
Vincent znów przełknął i rozluźnił uścisk. Duży rewolwer zagrzechotał, uderzając o nawierzchnię.
-Puść chłopaka -polecił Rogan.
Vincent przycisnął Kyle’a do siebie. Jego oczy stały się dzikie. Wyglądał jak ktoś, kto zaraz rzuci się na skraj estakady i skoczy. Jeżeli zacznie biec, będę musiała strzelić mu w głowę. Wszystko inne było zbyt ryzykowne dla Kyle’a.
Głos Rogana zabrzmiał jak uderzenie biczem. -Nie mam całego dnia Harcourt!
Vincent puścił Kyle’a. Chłopiec podbiegł do mnie, a ja chwyciłam go w ramiona i podniosłam. Rogan ruszył w kierunku Vincenta. Przyzywający cofnął się o kilka kroków, podniósł ręce, gotując się do walki na pięści i wyprowadził zamaszysty sierpowy. Cios minął Rogana o kilometr. Rogan wyciągnął dłoń i prawie zwyczajnym gestem, jakby sięgał po sól na stole, chwycił nadgarstek Vincenta i przekręcił. Vincent zgiął się w pół, w oczach stanęły mu łzy. Rogan chwycił drugą ręką koszulę na karku maga i na wpół wlekąc go, podprowadził go do nas.
Kątem oka dostrzegłam Arabellę, skradającą się w kierunku zjazdu na Frontage Road, wijącego się pod nami. Znajomy srebrny Range Rover podjechał, a moja siostra nagle zmniejszyła się i przeistoczyła w swoje normalne, ludzkie alter ego, nagie i pokryte krwią stwora z tajemnych wymiarów. Drzwi od strony pasażera otworzyły się. Arabella wskoczyła do środka, a SUV przyspieszył, zjeżdżając w dół i kierując się na północ.
-Dziękuję -powiedziałam Roganowi.
-Musimy porozmawiać później -odpowiedział.
Ludzie Rogana zakuli Vincenta w kajdanki i wsadzili go do helikoptera. Wraz z Roganem obserwowałam, jak odlatują. Bern wycofał naszego Forda Explorera i zjechał z estakady. Sierżant Miś zabrał się z nim.
W oddali słychać było narastającą kakafonię syren.
Kolejny z floty Range Roverów podjechał, tym razem z Troyem za kierownicą. Rogan otworzył i przytrzymał dla mnie drzwi. Jego twarz powiedziała mi, że spodziewa się, że bez żadnego wydziwiania wsiądę do tego cholernego samochodu, a gdybym jednak miała jakieś obiekcje, to mógł mnie wsadzić tam siłą. Na horyzoncie majaczył już sztorm i wyglądało na to, że znajdę się w jego epicentrum.
Wsiadłam do wozu i zapięłam Kyle’a na środku tylnej kanapy. Rogan siadł po jego drugiej stronie i ruszyliśmy.
Jechaliśmy prawie pięć minut w całkowitej ciszy.
-Bestia z Kolonii? -odezwał się wreszcie Rogan.
-Tak.
-Jak? -słowo cięło niczym nóż. -Jak może coś takiego robić, od jak dawna, jak wiele razy i jak wielu ludzi o tym wie?
-Może to robić, bo to jej magia. Umie to robić, odkąd była małym dzieckiem. Przemieniła się dotychczas dwanaście razy. Nikt o tym nie wie oprócz rodziny i jej lekarza.
-A zatem potrafi to kontrolować.
-Tak. Nie byliśmy tego pewni pomiędzy jedenastym a czternastym rokiem jej życia, ale teraz z wolna dorasta. Jesteśmy ostrożnie optymistyczni względem tego, że kiedy jej hormony się ustabilizują, osiągnie pełną kontrolę, co powinno mieć miejsce, kiedy będzie miała koło dwudziestki.
-Ostrożnie…- wydusił Rogan. Jego niebieskie oczy były zimne jak lodowiec. -Czy to genetyczne uwarunkowanie?
-Tak.
-Czy istnieje jakaś szansa, że twoje dzieci będą miały podobne zdolności?
-Tak.
-Jak to możliwe?
-Victoria Tremaine nie mogła donosić ciąży, tak więc opłaciła Pierwszego, by dostać jego spermę, zapłodniła nią jej jajeczko i wszczepiła je Mishy Marcotte, która jest utrzymywana w stanie śpiączki gdzieś w Europie. Misha była jedyną osiągalną Pierwszą, która mogła zostać surogatką. Mój ojciec miał w sobie geny poszukujących prawdy po matce, syreni talent po swoim ojcu, no i najwyraźniej zdolności Bestii z Kolonii po matce zastępczej. Nie wiem, jak to jest możliwe, skoro talenty powinny być dziedziczone genetycznie, a jakikolwiek fragment DNA Mishy nie powinien dostać się do genotypu mojego ojca, ale jakimś sposobem tak się stało. Jesteśmy jego córkami. Wszystkie stanowimy jego dziedzictwo.
Rogan zacisnął mocno powieki na długą chwilę. Cóż, taka była prawda. Musiał sobie z nią poradzić.
-Czy jest coś jeszcze, o czym chciałabyś mi wspomnieć?
-Zapomniałam dodać, że Victoria Tremaine o tym wie. Przyznała to, kiedy spotkaliśmy się dzisiaj na lunchu.
Spojrzał na mnie.
-Registratura Domów wysłała Michaela, by ją zabił, ale odwiodłam ich od tego, ponieważ jest moją babcią i także dlatego, że uratowała mi życie, kiedy jeden ze zbirów Sturma próbował mnie zastrzelić. Krwawiła z ramienia i nie mogłam pozwolić na to, by na moich oczach Michael usmażył ją na amen. Teraz jestem im winna przysługę.
Twarz Rogana zmieniła się w nieprzeniknioną maskę.
-Connor…
Podniósł rękę. Zamknęłam się. Potrzebował chwili, by zebrać myśli.
Rogan wpatrzył się we mnie, otworzył usta, by coś powiedzieć, zamknął je na powrót i potrząsnął głową bezgłośnie. Toczył jakąś wewnętrzną walkę.
-Użyj słów -beztrosko poradził Kyle.
Rogan rzucił mu krótkie spojrzenie, po czym przeniósł wzrok znów na mnie. -To miłe, że ocaliłaś swoją babcię, ale jeżeli jeszcze kiedyś ci zagrozi, zabiję ją.
-Ona mnie nie skrzywdzi. Jestem jej rodziną.
Rogan wydał dźwięk, który mógł być warknięciem albo burknięciem. Ciężko było stwierdzić. I wyciągnął swój telefon.
-Dzień dobry archiwisto - odezwał się do komórki. -Ze względu na nieprzewidziane okoliczności nalegam jako świadek, by przyspieszyć próby Baylorów. Panna Baylor i jej rodzina potrzebują natychmiastowego immunitetu… Tak, jest to między innymi związane z incydentem na I-10… Tak -odwrócił się do mnie. -Czy Arabella będzie występowała o rejestrację? Powiedz tak.
Wahałam się.
-Jeżeli zademonstruje umiejętność panowania nad swoim darem podczas prób, jej status Pierwszej z waszego Domu uchroni ją przed władzami federalnymi. W innym wypadku zostanie aresztowana na podstawie Aktu o Zagrożeniu Publicznym -wyjaśnił Rogan.
-Tak - na pewno będzie przeszczęśliwa.
-Wystąpi o rejestrację… Demonstracja w warunkach kontrolowanych… Dziękuję.
Rozłączył się i wybrał kolejny numer. -Matko? Chciałbym cię o coś prosić. Wysyłam do ciebie pewną młodą dziewczynę. Czy mogłabyś ja ukryć, zanim po nią nie przyjadę?… Nie, nie jest moim sekretnym dzieckiem. Wyjaśnię ci to później. Dziękuję.
Zadzwonił pod trzeci numer. Usłyszałam w słuchawce głos sierżanta Hearta.
-Za niedługo możemy się spodziewać wizyty federalnych. Zamknij kwaterę. Nikt nie może się dostać do środka, nikt nie wychodzi, nikt nic nie wie.
Odłożył telefon i spojrzał na mnie. -Żadnych więcej niespodzianek. Przynajmniej przez następne dwanaście godzin.
-Zrobię, co w mojej mocy.
---------------------------------------------
* Strzelec
Dziekuje nie wiem dlaczego to nie zalicza sie do porachunkow miedzy domami , federalni nie powinni sie wtracac ale moze cos przeoczylam b.
OdpowiedzUsuńW tym wypadku zapewne nie udałoby się już uniknąć zarzutów o zagrożenie bezpieczeństwa publicznego. A poza tym skoro bestia z Kolonii oficjalnie zginęła, a de facto odpowiednie służby przetrzymywały ją, taki talent musiał stanowić dla władz tak łakomy kąsek, że bez względu na wszystko i tak próbowałyby dowiedzieć się, ile tylko by mogły o Arabelli, a docelowo dążyłyby do przejęcia nad nią kontroli.
UsuńDziękuję bardzo ! Reakcja Rogana jest świetna :) Pozdrawiam, kaska12354
OdpowiedzUsuńNawet Rogan zaniemówił, ale potem jak to on zaczął się rządzić i dobrze przynajmniej pomoże Nevadzie. A jego matka też dobra, czy to jego dziecko. No i uwaga Kyle'a, żeby zaczęli rozmawiać. Widać, że chłopczyk ma swój rozum i nie było widać po nim skutków porwania. Bardzo dziękuję za nowe tłumaczenie. Pozdrawiam, Meg
OdpowiedzUsuńRogan stanął na wysokości zadania. Ale ja muszę jeszcze raz przeczytać fragment o spotkaniu Nevady z babcią, bo nie kojarzę jakoś żeby babcia znała sekret Arabelli...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tłumaczenie!
Dziekuje za wyjasnienia b.
OdpowiedzUsuńMi się co innego podoba... Wielki Rogan postrach ludzkości - poprosił Małą Nevadę o trochę spokoju. :D:D:D Kobietka położyła go na kolana :D:D biedaczek prawie miał zapaść :D
OdpowiedzUsuńUwielbia te ich dialogi i pomysłowość pisarzy. Nic tak nie poprawia mi humoru jak dobry sarkazm zaprawiony odpowiednią dawką ironii. Tylko tak dalej.
Dziękuję i pozdrawiam.
Dziekuje,szkoda mi Rogana ,jak widac Nevada dalej potrafi go zaskoczyc,ale szybko sobie z tym poradzil i opanowal sytuacje.L
OdpowiedzUsuńuwielbiam Rogna jako Alfę
OdpowiedzUsuńDziękuję za tłumaczenie.
OdpowiedzUsuńBiedny Rogan będzie mieć pełne ręce roboty z siostrami Baylor😏 Ciekawe, czym jeszcze "zastrzelą" go Bern i Leon... Świetnie oddajecie klimat. Dzięki, dzięki Wam na prawdę można cieszyć się czytaniem....
OdpowiedzUsuńZnakomity odcinek. mamuniaewy PS pisałam już że jesteście super?
OdpowiedzUsuńNo to już wszystkie informacje dotarły do Rogana. Wyjątkowo spokojnie to przyjął. Widać wojskowe szkolenie w sytuacjach stresogennych. Arabella będzie zadowolona, że może też ubiegać się o status Pierwszej. Kyle faktycznie odporny psychicznie, po takim stresie powinien panikować, chyba, że czuje się bezpiecznie w obecności Nevady i Rogana. Wie, że jest chroniony. Piękne tłumaczenie, dziękuję. Pozdrawiam Barbara
OdpowiedzUsuń