Przejdź do głównej zawartości

Sweep of the Blade Rozdzial 4 cz. 1

Dzięki międzykontynentalnej współpracy (która była niezbędna, bo ciężko tutaj z dostępem do sprzętu, na którym bez problemu dałoby się znaleźć rodzime znaki diakrytyczne, a tekst bez tych wszystkich swojskich "ogonków" sporo jednak traci...) możemy zaprosić Was już teraz do lektury pierwszego fragmentu rozdziału czwartego SotB.
Maud wybiera się na kolację, Helen zaś bedzie miała szansę na niełatwą integrację. Ale nie uprzedzajmy faktów....


Dzwonek przy drzwiach zadźwięczał  za kwadrans siódma.

Maud otworzyła i stanęła oko w oko ze służącą. Dziewczyna była młoda, około dwudziestki i miała długie, brązowe włosy starannie zabezpieczone siateczką z cienkich zaplecionych łańcuszków. Jej figurę opinał ceremonialny strój w kolorze krwi, składający się z obcisłego kaftana, luźnych rękawów ściągniętych przy nadgarstku i długiej spódnicy, rozciętej po obu bokach. Pomiędzy fałdami materiału można było dostrzec czarne, obcisłe spodnie. Wampiry rzadko kiedy odsłaniały skórę.

Elegancko układająca się spódnica sięgała aż do ziemi, niczym artystyczna interpretacja średniowiecznej tuniki. Maud uświadomiła sobie, że ten strój był czysto obrzędowy. Żaden rycerz, czy to ludzki czy wampirzy nie ruszyłby do walki w długiej szacie plączącej się wokół nóg. Ale z tego co pamiętała Maud, dziewczyna była ubrana zgodnie z aktualna wampirzą modą.

Służąca obrzuciła ją szybkim, badawczym spojrzeniem, które prześlizgnęło się po smoliście czarnym pancerzu z pustym miejscem na herb klanu. 

–Musimy iść.

To ocierało się o bezczelność. Najwyraźniej wieści rozeszły się już po Domu Krahr. Ludzka kobieta nie cieszyła się łaskami. A wampiry były nadzwyczaj przewidywalne. Był czas, gdy znajdowała w tym ukojenie.

-Chodź, Helen –zawołała Maud.

Helen zbliżyła się do wyjścia ubrana w niebieska tunikę przewiązaną srebrną wstążką i białe legginsy. Na nogach miała lekkie brązowe buty. Maud wyczesała jej włosy i ułożyła je w zwyczajową, wampirzą fryzurę.

Helen wyglądała tak uroczo, ze Maud zrobiła jej kilka zdjęć, które zamierzała przesłać Dinie.

Służąca dostrzegła Helen i z wysiłkiem powstrzymała uśmiech.  

–Chodźcie tedy.

Podążyły za dziewczyną przez długi korytarz, wiodący do okrągłej komnaty, z której dalej prowadziło kolejne przejście, tym razem zakończone drzwiami. Kiedy się zbliżyły, drzwi otworzyły się, ukazując wąską kamienna kładkę, prowadzącą do sąsiadującej wieży. Pogoda zmieniła się całkowicie. Z ciemnego nieba, pełnego kłębiących się chmur, spływały na zamek kaskady wody. Na szczęście kładka była osłonięta przezroczystym zadaszeniem. Przejście nią było jak kroczenie pośrodku burzy, będąc przy tym zawieszonym sto stóp nad ziemią. Palce Helen mocniej zacisnęły się na dłoni Maud. Ta uśmiechnęła się do córki i ruszyła dalej.

Przed nimi wznosiła się znacznie szersza i większa budowla, niż wieża, którą właśnie opuściły.

-Jak stara jest ta twierdza? –zapytala Maud.

Służąca zawahała się. Maud uśmiechnęła się pod nosem. Jako nic niewarty człowiek, nie zasługiwała na odpowiedź, ale zasady gościnności nakazywały uprzejmość wobec każdego odwiedzającego.

Dobre wychowanie zwyciężyło. –Kamień węgielny został położony dwadzieścia trzy wieki temu. A kolejne pokolenia rozbudowały nieco zamek.

To było niedomówienie roku.

Doszły wreszcie do drugiej wieży. Ciemne drzwi rozwarły się przed nimi i wkroczyły do holu. Kamienne ściany były tutaj gładsze, nowsze i lepiej obrobione. Z wysokiego na ponad sześć metrów sufitu zwieszały się w artystycznych wiązkach kule jasnego światła, zalewając cale pomieszczenie złotym blaskiem. Krwistoczerwony proporzec Domu Krahr rozciągał się na całą długość ściany. Po drugiej stronie komnaty znajdowały się otwarte podwójne wrota, za którymi można było dostrzec salę biesiadną. Dobiegał z niej gwar rozmów.

Służąca skręciła w lewo i zatrzymała się przed otwartymi drzwiami.

Para rycerzy w pełnych zbrojach, mężczyzna i kobieta, oboje w średnim wieku i szerocy w ramionach, czekała przy wejściu. Herb ich Domu znaczyła cienka czerwona kreska, niczym zadrapanie pazura. Służba wartownicza, specjalnie szkoleni rycerze, których jedynym zadaniem była ochrona przed wtargnięciem niepowołanych osób. Oboje byli uzbrojeni.  Za ich plecami rozbrzmiał dziecięcy śmiech.

-Dziecko zostaje tutaj – odezwała się służąca.

Maud przykucnęła przed Helen. –Wkrótce wrócę, dobrze?

-Dobrze – odpowiedziała cicho Helen.

-Pobawisz się z innymi dziećmi.  Nic nadzwyczajnego, zwyczajowe zasady. 

-Dobrze – odrzekła Helen. 

-Na pewno?

-Na pewno. Zwyczajowe zasady, mamo.

-Dobra dziewczynka –Maud pocałowała córkę w czoło i wstała.

Zasłaniający wejście mężczyzna postąpił krok w bok i Helen weszła do pomieszczenia. Maud obserwowała ją uważnie.

-Twoja córka będzie bezpieczna – odezwała się strażniczka. –Opiekunki dzieci cały czas na nie uważają. Nie pozwolą, by inne dzieci ją skrzywdziły.

To nie o nią się obawiam. Ale nie miała wyboru. W jakimś momencie Helen musi zacząć spotykać się z innymi dziećmi, by się przekonać, czy uda się jej dostosować. Maud skinęła głową i podążyła za służącą do sali biesiadnej.

#


Komentarze

  1. Ciekawe, jakie są zasady odszkodowania za zabitych? Bo Helen chyba nie poprzestanie na jednym trupie...?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje o jestem bardzo ciekawa jak obie sobie poradza w tym niestety wrogim srodowisku

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze widziec wasze tlumaczenie

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny początek Dziękuje J

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem służąca mogła się lepiej zachowywać. A w przypadku dzieci to stawiam na Helen. Bardzo dziękuję za tłumaczenie. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam naraz trzy fragmenty i świetnie się to czyta, gdy jest tego więcej.Ale nie mam aż tak silnej woli, żeby czekać na całość. Dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za fragment:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ...to nie o nią się obawiam - króciutkie zdanie a mnie już gdzieś marzy się nowelka o...Helen :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rodzime plany wydawnicze, czyli co, jak i na czym.

Na początku tego roku Fabryka słów zapowiedziała wznowienie pierwszych tomów cyklu o Kate Daniels.  Niestety przez ostatnie pół roku w tym temacie panowała cisza, ale liczymy, iż wydawnictwo nie tylko wróci do dawniej wydanych pozycji, ale i zajmie się kolejnymi tomami serii, a także pozostałą twórczością Ilony Andrews. Przy okazji -zdając sobie sprawę, iż obecnie osiągalność wydań papierowych w języku polskim jest mocno problematyczna, chcielibyśmy zapytać się was o wasze preferencje czytelnicze. To znaczy chodzi nam o to, czy wolicie papier czy też może waszym pierwszym wyborem są e-booki, tudzież audiobooki? A jeżeli stawiacie na wydania elektroniczne, to na czym czytacie: na czytniku, tablecie, komórce czy może ekranie komputera? My już od dobrych kilku lat żywimy stałe i niezmiennie gorące uczucie do kindle'a. Zaczęło się prozaicznie od problemu ze znalezieniem miejsca na książki w walizce. A później poszło już z górki;-) W tej chwili nie wyobrażamy sobie życia bez ...

WUB Rozdział 1 cz. 2

Mimo mało entuzjastycznego przyjęcia pierwszego fragmentu zapraszamy na ciąg dalszy WUB. Zdajemy sobie sprawę, że po rewelacyjnym Hidden Legacy ciężko będzie znaleźć równie dobrą pozycję, niemniej namawiamy na danie szansy Cassandrze Gannon choćby do końca pierwszego rozdziału. Zatrzymała się przy ostatnich drzwiach i wzięła głęboki oddech. Terapia grupowa była jedną z najgorszych rzeczy związanych z byciem uznanym za zbrodniczego szaleńca.  Starając się rozluźnić mięśnie szczęk, wmaszerowała do pozbawionego okien pokoju i zajęła miejsce w kręgu. Boże, nienawidziła wtorków. Jedyną pozytywną częścią tego upokarzającego spektaklu była możliwość spędzenia tego czasu z siostrą.  Drusilla została wrzucona do WUB wraz z nią i uwięzienie znosiła znacznie gorzej niż Scarlett. Siedziała teraz apatycznie na swoim krześle, wpatrując się w ścianę. Jej rude włosy były brudne i cienkie, a jej niezbyt urodziwa twarz blada. Żadna z sióstr nigdy nie była piękna, ale teraz Dru wygl...

WUB Rozdział 1 cz. 3

Jeszcze przed wylotem mamy dla Was kolejny fragment WUB. Na następny odcinek przyjdzie poczekać nieco dłużej, gdyż najbliższa doba upłynie nam w podróży. A co się będzie działo dalej, przekonamy się dopiero na miejscu... Na razie zaś przyjemnej lektury! Pozdrawiamy i do przeczytania z drugiej strony globu;-) Spoglądał na nią teraz ze swojego miejsca po drugiej stronie kręgu z okrutną frajdą, malującą się w jego oczach. -Myślałem o tobie ostatniej nocy -wycedził, ignorując fakt, bycia w pełni ignorowanym przez nią. -Jak dobrze wiesz, myślenie o innych pozwala nam zapomnieć o własnych problemach. Myślę o tobie bardzo często -jego niespokojne, żółtawe oczy błyszczały. -Teraz… czy kiedykolwiek brałaś pod uwagę, że może chcesz, by Kopciuszek wspiął się na tę dynie i ukradł ci faceta? Może to był twój sposób na wyrwanie się. Scarlett wbiła w niego spojrzenie, ale nie odpowiedziała na tę idiotyczną teorie. Jakakolwiek reakcja tylko by go zachęciła. Marrok żerował na słabych, tak wi...