Dzisiaj poznamy wreszcie wybrankę Hugh. Czy okaże się panną młodą z piekła rodem, czy też może jednak kimś o czułym i wrażliwym sercu?;-) A może -jak sugerowaliście - d'Ambray bardziej będzie zainteresowany zamkiem? Odpowiedzi na te i kilka innych pytań w rozdziale trzecim. Zapraszamy zatem do lektury!
Rozdział 3
Wiatr ustał. Linia drzew zamarła w bezruchu. Szerokie liście platanów i dębów zwisały nieruchomo w upalnym powietrzu wczesnego wieczoru. Nic się nie poruszało.
Elara oparła się o szare kamienie, z których zbudowano zamkowe mury i posłała przed siebie impuls magii. Po chwili powróciło do niej nieprzyjemne odczucie, jakby jakaś oleista maź pokryła ścianę lasu albo plama smaru zbrukała krystaliczną powierzchnię jeziora. A więc przybyłeś.
Rook sięgnął po swój notatnik, zapisał wiadomość i podał go jej.
Widzisz to?
-Tak. Jest sam.
Jasnowłosy szpieg skinął głową z niewzruszonym wyrazem opalonej i pokrytej bliznami twarzy. Rozsądek podpowiadał, że on też musiał odczuwać jakieś emocje, ale jeżeli nawet tak było, były one ukryte tak głęboko, że nawet ich cień nie objawiał się na zewnątrz.
-Dziękuję ci -powiedziała Elara.
Notatnik zniknął w jakiejś sekretnej kieszeni jego skórzanej kurtki, a on sam ruszył przez wał wiodący do wewnętrznych obwarowań, wspiął się na kolejny mur z gracją akrobaty i zeskoczył po drugiej stronie, niknąc jej z widoku.
Wampir wciąż tkwił tam, gdzie go wyczuła, w cieniu platana, niewidoczny z warowni. Ale teraz już wiedziała, gdzie jest. I nie zamierzała pozwolić mu na ucieczkę.
Nieumarły znalazł się zaledwie kilkadziesiąt metrów od zamku i osady po drugiej stronie. Stworzenie sterowane przez Pana Śmierci, zdolne samodzielnie obrócić w perzynę całą wioskę.
Obok niej poruszył się Dugas, strząsając jakiegoś namolnego owada ze swoich siwych włosów. Starszy mężczyzna był bardzo wysoki i szczupły, by nie powiedzieć - żylasty. Blizna przecinała jego twarz, zaczynając się na czole, przechodząc przez pusty lewy oczodół, wzdłuż policzka, by zniknąć w krótkiej, gęstej brodzie. Jego włosy już dawno temu stały się białe i jedynie czarne brwi opierały się upływowi lat. Dzisiaj miał na sobie białą szatę, która pasowała mu znacznie bardziej, niż zwyczajowe bermudy i t-shirt.
Druid pogładził się po brodzie. -Z dnia na dzień stają się coraz bardziej zuchwałe.
-Na to wygląda. -Nieumarły tak blisko zamku oznaczał nawigatora dalekiego zasięgu. Zapewne jednego ze Złotego Legionu Neza.
-Zbiorę łowców -zaproponował Dugas.
-Nie. Ja się nim zajmę.
-Oni mogą przybyć w każdej chwili.
-A więc mam jeszcze jeden dobry powód, by się tym zająć osobiście -uśmiechnęła się do niego. -Jestem szybsza od łowców. A przecież nie chcemy, by nieumarli straszyli naszych delikatnych gości.
Druid uśmiechnął się pod nosem. -Mam przeczucie, że akurat ci goście nie dadzą się tak łatwo przestraszyć.
-Mam nadzieję, że się nie mylisz. Nie martw się. Będę na czas.
Uwolniła swoją magię. Ta wystrzeliła niczym niewidzialny bicz, który uderzył w pień białego dębu. Elara odetchnęła głęboko, zrobiła krok w stronę odległego drzewa i wypuściła z płuc powietrze.
Świat wokół przemieścił się.
Znajdowała się teraz w lesie. Mury zamku wznosiły się pięćdziesiąt metrów za jej plecami. Nad jej głową potężne drzewa rozpościerały swe konary. Fale magii zniszczyły wszelkie techniczne wynalazki, co przysłużyło się przyrodzie. Las wokół niej wyglądał jak tysiącletnia puszcza. Kilka kroków na lewo od niej leżały ledwo widoczne pośród gąszczy ruiny dawnych zabudowań.
Wampir uciekał.
Nadal go nie dostrzegała, ale wyczuwała, jak przedziera się przez zarośla.
Ależ nie, nie pozwolę ci na to.
Elara pospieszyła za nim, korzystając ze swojej magicznej liny, dzięki której w mgnieniu oka pokonywała po pięćdziesiąt metrów. Mogła poruszać się nawet szybciej, ale to kosztowałoby ją zbyt wiele energii. A sama myśl o tym, że mogłaby zostać zdana tylko na własne siły bez pomocy magicznych zdolności, sprawiała, że żołądek wywracał się jej do góry nogami.
Podobnie jak wspomnienie o spodziewanych „gościach”. Powinna pozwolić Dugasowi zająć się wampirem, ale narastające w niej napięcie wprost ją rozsadzało. Musiała dać mu upust albo podczas spotkania nie zdołałaby usiedzieć choćby chwili nieruchomo.
Nieumarły gnał przed siebie, jakby zależało od tego jego życie, obijając się o pnie drzew. W jej wnętrzu obudził się głód. Elara kontynuowała pościg, rozpędzając się coraz bardziej. Wampir przeskoczył ponad zwalonym pniem, a ona wreszcie dostrzegła zarys jego pleców. Przez moment widziała coś, co kiedyś było ludzką skórą, a teraz przemieniło się w grubą, blado-szarą powłokę.
![]() |
źródło:pixabay.com |
Jej łup. Zdobycz. Ofiara.
Przed nimi zamigotały czerwone wstążki przywiązane do drzew, oznaczające koniec jej ziem. Przebiegła już cztery mile.
Nieumarły skierował się w wolną przestrzeń pomiędzy dwoma drzewami.
Po raz kolejny uwolniła swoją magię i nagłym ruchem wysforowała się przed wampira. Złapała go za ramię. Jej moc objęła go. Trawiący ją głód wbił w nią swoje pazury. Wyszczerzyła zęby.
Czerwone oczy nieumarłego zalśniły nowym, jaśniejszym blaskiem -sterujący nim operator porzucił go. Nagły zgon nieumarłego mógł przemienić nawigatora w śliniące się warzywo. Ci, którzy osiągnęli rangę Panów Śmierci, wiedzieli, kiedy należało odpuścić.
Nieumarły rzucił się w bok, ale było już za późno. Elara odnalazła w nim małą, gorącą iskrę magii i połknęła ją. Prawie była sobie w stanie wyobrazić jej smak na języku, jakby była jakimś przepysznym kąskiem, którym mogła się delektować.
Wampir nagle obwisł w jej ramionach. Elara puściła go, a worek wysuszonego mięsa i kości, który kiedyś był ludzkim ciałem, a później stał się nieumarłym, zwalił się bezwładnie u jej stóp.
Za mało! Wył głód wewnątrz niej. Więcej. Więcej!
Poskromiła go siłą woli i zmusiła do wycofania się do mrocznego zakątka jej duszy.
Dziekuje, ola la wydaje się że Elara idealnie pasuje do Hugh ,ona też nie jest niewinna,ma w sobie jakąś ciemność
OdpowiedzUsuńO to było niezwykle ciekawe Kim jest Elara Dziękuje za fragment J
OdpowiedzUsuńDziekuje ooooooooo amatorka magii bedzie idealna dla Hugha
OdpowiedzUsuńSuper, Lara da radę z Hygh
OdpowiedzUsuńZjadaczka magii och...<3 Jakie to było pyszne...i jaki malutki kąsek z malutkiego Hugh...Chociaż nie, w końcu jest wypakowany aż po sufit magią uzdrawiania...Smacznego ,Laro, może odrobinkę musztardy ? :D
OdpowiedzUsuń