Przejdź do głównej zawartości

Iron and Magic Rozdział 3 cz. 2

Poznaliśmy już Elarę. Teraz pora dowiedzieć się, co też panna Harper sądzi o swoim "narzeczonym". Zapowiada się spokojne małżeństwo z rozsądku, czy też może wręcz przeciwnie?
Zapraszamy do lektury, uprzedzając jednocześnie, że ze względu na gorący okres "majówkowy" możemy się w najbliższych dniach nieco spóźniać z publikowaniem kolejnych fragmentów. Niemniej zapewniamy, że zrobimy co tylko w naszej mocy, by nie zawieść Was i co wieczór dzielić się  kolejnymi odcinkami IaM.




Konie. 
Elara odwróciła się. Znajdowała się zaledwie o kilka stóp od wąskiej przecinki, oznaczonej czerwoną wstążką. Uciekać, czy ukryć się i zaryzykować rzucenie okiem? Czy tak naprawdę się nad tym zastanawiała?
Cofnęła się o kilkanaście metrów za pień starego, rozłożystego dębu, wspięła się na jeden z niższych konarów i zastygła w bezruchu, wtapiając się w cienie rzucane przez liście i gałęzie. 
Jeźdźcy zbliżali się. 
Prowadzący ich mężczyzna był wysoki i ciemnowłosy. To by się zgadzało z opisem Dugasa. 
Otoczyła się magią maskującą. 
Nie dojrzycie mnie. 
Mężczyzna na przedzie ściągnął wodze swojego dużego, białego konia i odwrócił się w jej kierunku. 
Z tej odległości nie mogła dostrzec dokładnie jego twarzy. Nie wyczuwała też żadnej magii, ale była przekonana, że ten człowiek jakąś dysponuje. 
Nie możecie mnie zobaczyć. 
Elara nie widziała jego oczu, ale wszystkie jej zmysły mówiły jej, że wpatruje się teraz w nią. Dreszcz podniecenia przebiegł jej po kręgosłupie. 
Uznała, że zachowuje się jak skończona idiotka. Siedzenie tutaj, ukrywanie się jak jakieś dziecko, obawiające się złapania. Cóż, przynajmniej dobrze być świadomą własnych wad. 
Mężczyzna posłał jeszcze jedno długie spojrzenie w kierunku lasu i ruszył w dalszą drogę. 
Elara ześlizgnęła się z drzewa i pognała do zamku. 
Kilka minut później przekroczyła bramę, wygładziła swoją długą, zieloną suknię i poprawiła włosy. Coś przemknęło pod jej palcami. Elara potrząsnęła energicznie warkoczem. Pająk. Chwyciła go delikatnie w dłoń, wyniosła na zewnątrz i położyła w trawie.
żródło:pixabay.com
Pająk uciekł. Żałowała, że nie może pójść w jego ślady. Chwycił ją nagły strach. To tylko nerwy, powtarzała sobie. 
Elara wspięła się na mury i dotknęła ramienia Dugasa. Odwrócił się do niej z ponurą miną. 
-Powiedziałam ci, że dam radę. 
Potrząsnął głową. -Wiem, że nie chcesz tego robić…
-Fakt. Nie chcę, ale zrobię to dla moich ludzi. -Może d’Ambray nie okaże się aż tak wielkim problemem. 
-Moglibyśmy…
-Zebrać się i ponownie odejść? Nie -tym razem to ona potrząsnęła głową. -Sam stwierdziłeś, że spędziliśmy tu już sporo czasu. To jest teraz nasz dom. Nie zamierzam znowu zmuszać wszystkich do przeprowadzki. Nie tym razem. 
Mieli już dosyć wiecznego tułania się. Nie pozwoli Nezowi wygrać. 
Grupa jeźdźców wyłoniła się z z lasu i pocwałowała w kierunku bramy. Zacisnęła mocno swoje dłonie. To było niedorzeczne. Nie miała się czego obawiać. Nie było powodów do takiego zdenerwowania. Zawsze mogła odmówić. 
Jeźdźcy byli coraz bliżej. 
Elara wskazała głową człowieka na czele. -Czy to on?
-Tak. 
Hugh d’Ambray był potężny. Wierzchowiec pod nim był duży, ale w porównaniu z jeźdźcem jego rozmiary nie robiły wrażenia. Mężczyzna musiał mieć dobrze ponad sześć stóp wzrostu. Szeroki w barkach. Długie kończyny. Bardzo szczupły. Wyglądało na to, że stracił w ostatnich miesiącach z dobrych kilkanaście kilogramów. Dugas wspomniał, że głodują. 
Głodny czy nie i tak sprawiał wrażenie, że bez trudu dałby radę samodzielnie unieść most zwodzony. 
Nagle wszystko stało się bardzo rzeczywiste. Nie chcę tego. 
-Chcesz, żebym wyszła za Conana Barbarzyńcę? -w tonie jej głosu dało się wyczuć gorycz. 
-Atrakcyjnego barbarzyńcę -zauważył Dugas. 
-Tylko jeżeli patrzysz na to z czysto animalistycznego punktu widzenia. 
Dugas zaśmiał się.
-Czy jego koń świeci? -wskazała na rumaka. Jeżeli spoglądało się na niego w odpowiedni sposób, wydawało się, że coś wystaje mu z przodu łba.
-Na to wygląda. 
Musiała przyznać, że razem robili wrażenie. Lśniący srebrny koń i jeździec cały na czarno, z długimi ciemnymi włosami, opadającymi mu na ramiona. Ale ona nie była zainteresowana takimi kiczowatymi widoczkami. 
-Jest tu od dwóch minut, a już zachowuje się, jakby to wszystko do niego należało. 
-Najprawdopodobniej on zawsze się tak zachowuje. Mężczyzna taki jak on zawsze roztacza aurę pewności siebie. To sprawia, że inni ruszają za nim do boju. 
-Inni brutale. 
-Zgodziliśmy się, że potrzebujemy wyszkolonych, brutalnych żołnierzy, silnych i potrafiących wiele znieść -przypomniał Dugas. -A sądząc z jego postury, jest dosyć odporny.
To nie jego postura stanowiła problem. 
Poświęciła chwilę, by przyjrzeć się jego ludziom. Dwóch z nich jechało tuż za nim, jeden wysoki i czarny, w okularach na nosie, a drugi atletycznie zbudowany i biały, o krótkich brązowych włosach i atrakcyjnej, inteligentnej twarzy. Ostatni z jeźdźców był po prostu chłopcem, mocno opalonym blondynem. Po co przyprowadzili ze sobą chłopaka?
Wilki zbliżały się do ich domostwa. 
Jeźdźcy dotarli do bramy. D’Ambray podniósł głowę i rozejrzał się. 
Jego oczy były ciemnoniebieskie i wprost przeszywały ją. Wytrzymała to spojrzenie i sama hardo wpatrzyła się w niego. 
Większość kobiet uznałaby go za przystojnego. Miał mocne, męskie rysy twarzy, spod których przebijała brutalność, której się spodziewała. Miał kwadratową szczękę, a jego oczy pod grubymi, czarnymi brwiami były zbyt przebiegłe i zimne, by czuć się w jego towarzystwie komfortowo. Czuła, że ocenia ją teraz z chłodnym wyrachowaniem. 
Miała podzielić się władzą nad jej ludźmi z tym człowiekiem. Zadrżała przejęta nagła obawą. To był zły pomysł. Naprawdę zły pomysł. 
D’Ambray przejechał przez bramę i zniknął jej z widoku. 
-Nie powinnam tego robić - Elara wyszeptała pod nosem. 
-Chcesz, żebym ich odesłał? -zapytał cicho Dugas.
Jeżeli powie tak, na pewno to zrobi. 
Musiała się wziąć w garść. Nauczyć d’Ambraya kim jest. Białą Czarodziejką. Nieczystą. Przeklętą. Abominacją. Usiądą do tych rozmów jako równi sobie i jeżeli ostatecznie zdecydują się na sojusz, musiała się upewnić, że zawrą go na równych warunkach. 
Magia opuściła świat bez żadnego ostrzeżenia, odbierając jej wszystkie moce. Ale to jej nie przeszkadzało. Nie potrzebowała magii, by uzmysłowić d’Ambrayowi, z kim ma do czynienia i w jakiej sytuacji się znalazł. 
-Zaczekaj z wyrzuceniem go, aż odrzuci nasze warunki. 
-Zaprowadzić ich do wielkiej sali? -zapytał druid.
-Nie - zmrużyła oczy. -Umieść ich w zielonym pokoju. Obok kuchni. 

Komentarze

  1. Ja tam uważam, że dobry pająk, to martwy pająk. No i przybył książę do swojej księżniczki na jednorożcu. Tak, zgadzam się trochę to kiczowate.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje no cóz bohaterka chyba nie jest zbyt goscinna juz nie moge sie doczekac az poleca iskry miedzy nimi b.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje czekam na ich spotkanie,oboje są pewni siebie,bezwzględni,czy zostaną małżeństwem?

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj będzie się działo ciekawe czy iskry polecą Dziękuje za fragment J

    OdpowiedzUsuń
  5. tiaaa....zbawca i wyzwoliciel a ona taakaa drżąca czeka ...kobito, weźże ty się ogarnij , poszukaj jakiegoś wałka i naucz pacana kto w tym zamku rządzi :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie ciekawi czy to o tej białej czarownicy była mowa w ostatniej części Kate :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobrze mu tak! Szkoda, ze Biała Czarownica nie ma zeza, kurzajek i haka zamiast nosa. mamuniaewy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rodzime plany wydawnicze, czyli co, jak i na czym.

Na początku tego roku Fabryka słów zapowiedziała wznowienie pierwszych tomów cyklu o Kate Daniels.  Niestety przez ostatnie pół roku w tym temacie panowała cisza, ale liczymy, iż wydawnictwo nie tylko wróci do dawniej wydanych pozycji, ale i zajmie się kolejnymi tomami serii, a także pozostałą twórczością Ilony Andrews. Przy okazji -zdając sobie sprawę, iż obecnie osiągalność wydań papierowych w języku polskim jest mocno problematyczna, chcielibyśmy zapytać się was o wasze preferencje czytelnicze. To znaczy chodzi nam o to, czy wolicie papier czy też może waszym pierwszym wyborem są e-booki, tudzież audiobooki? A jeżeli stawiacie na wydania elektroniczne, to na czym czytacie: na czytniku, tablecie, komórce czy może ekranie komputera? My już od dobrych kilku lat żywimy stałe i niezmiennie gorące uczucie do kindle'a. Zaczęło się prozaicznie od problemu ze znalezieniem miejsca na książki w walizce. A później poszło już z górki;-) W tej chwili nie wyobrażamy sobie życia bez ...

WUB Rozdział 1 cz. 2

Mimo mało entuzjastycznego przyjęcia pierwszego fragmentu zapraszamy na ciąg dalszy WUB. Zdajemy sobie sprawę, że po rewelacyjnym Hidden Legacy ciężko będzie znaleźć równie dobrą pozycję, niemniej namawiamy na danie szansy Cassandrze Gannon choćby do końca pierwszego rozdziału. Zatrzymała się przy ostatnich drzwiach i wzięła głęboki oddech. Terapia grupowa była jedną z najgorszych rzeczy związanych z byciem uznanym za zbrodniczego szaleńca.  Starając się rozluźnić mięśnie szczęk, wmaszerowała do pozbawionego okien pokoju i zajęła miejsce w kręgu. Boże, nienawidziła wtorków. Jedyną pozytywną częścią tego upokarzającego spektaklu była możliwość spędzenia tego czasu z siostrą.  Drusilla została wrzucona do WUB wraz z nią i uwięzienie znosiła znacznie gorzej niż Scarlett. Siedziała teraz apatycznie na swoim krześle, wpatrując się w ścianę. Jej rude włosy były brudne i cienkie, a jej niezbyt urodziwa twarz blada. Żadna z sióstr nigdy nie była piękna, ale teraz Dru wygl...

WUB Rozdział 1 cz. 3

Jeszcze przed wylotem mamy dla Was kolejny fragment WUB. Na następny odcinek przyjdzie poczekać nieco dłużej, gdyż najbliższa doba upłynie nam w podróży. A co się będzie działo dalej, przekonamy się dopiero na miejscu... Na razie zaś przyjemnej lektury! Pozdrawiamy i do przeczytania z drugiej strony globu;-) Spoglądał na nią teraz ze swojego miejsca po drugiej stronie kręgu z okrutną frajdą, malującą się w jego oczach. -Myślałem o tobie ostatniej nocy -wycedził, ignorując fakt, bycia w pełni ignorowanym przez nią. -Jak dobrze wiesz, myślenie o innych pozwala nam zapomnieć o własnych problemach. Myślę o tobie bardzo często -jego niespokojne, żółtawe oczy błyszczały. -Teraz… czy kiedykolwiek brałaś pod uwagę, że może chcesz, by Kopciuszek wspiął się na tę dynie i ukradł ci faceta? Może to był twój sposób na wyrwanie się. Scarlett wbiła w niego spojrzenie, ale nie odpowiedziała na tę idiotyczną teorie. Jakakolwiek reakcja tylko by go zachęciła. Marrok żerował na słabych, tak wi...