Dzisiaj będzie nieco spokojnej, co nie oznacza, że mniej ciekawie. Pobitewny kurz już nieco opadł, wszyscy przeżyli, choć nie obyło się bez strat i wraz z Maud możemy opuścić Zgromadzenie.
Przyjemnej lektury i sympatycznego wieczoru!
Przyjemnej lektury i sympatycznego wieczoru!
Każdy krok bolał. Maud szła korytarzem, starając się zbytnio nie krzywić w obecności Karat, podążającej tuż u jej boku.
Medyk w końcu przybył i szybko potwierdził trzy złamane żebra. Zaproponował też nosze. Położenie się na noszach i bycie niesioną do kwatery zrujnowałoby wszystko, o co walczyła. Pojedynkowała się z Ileminą. I nie przegrała. Wszyscy muszą zobaczyć, jak schodzi z pola walki o własnych siłach.
Nim Ilemina zdecydowała się opuścić Zgromadzenie, upłynęło piętnaście długich, pełnych męki minut. Potem pojawił się strażnik po Helen, której zostało jeszcze kilka płyt do wyszorowania. Maud przetrwała to siłą własnej woli, ale samodzielne kroczenie do sypialni wystawiło jej determinacje na wyjątkowo ciężką próbę.
Dwie kobiety w średnim wieku trzymały się blisko nich, bez zażenowania wbijając wzrok w jej czerwony pancerz. Mnóstwo ludzi znalazło sobie dobrą wymówkę, by znaleźć się na ich drodze. Wieści o jej starciu z Ilemina rozeszły się już po całym zamku. Prawdopodobnie całość została też nagrana, uświadomiła sobie Maud. Kiedy przychodziło do użycia przemocy, wampiry filmowały wszystko.
Osobisty komunikator na jej nadgarstku zawibrował. Spojrzała na niego. Urządzenie wyświetliło holograficzny obraz twarzy Arlanda. Wokół jego lewego oka widać było już zapowiedź spektakularnego lima. Długie, poszarpane na brzegach rozcięcie biegło przez prawy policzek. Jego oczy miotały błyskawice, a spomiędzy rozciągniętych w paskudnym grymasie ust błyskały kły. Widziała już kiedyś taki wyraz jego twarzy i z miejsca go rozpoznała. Szał bitewny.
-Wszystko z tobą w porządku? -wyrzucił przez zaciśnięte zęby.
-A z tobą? -odpowiedziała pytaniem.
-Tak.
Karat chwyciła jej nadgarstek i podniosła do góry całą rękę, by móc widzieć ekran.
-Nawet nie myśl o tym, żeby się tu teraz zjawiać -wysyczała. -Porusza się o własnych siłach, a mamy tu sporą widownię. I co do diabła ci się przydarzyło?
-Otubar - warknął Arland.
Co?
Karat zaklęła.
Maud wyrwała nadgarstek z jej dłoni. -Walczyłeś z partnerem twojej matki?
-Odbyliśmy porywający trening -odrzekł Arland. -Będę u ciebie, gdy tylko skończę rozmowę z matką.
-Nie mów tylko niczego głupiego - rzuciła jeszcze Karat, ale ekran już zgasł. Karat przewróciła oczami. -Co się stało z tym Domem?
Skręciły po raz kolejny i weszły do pomieszczenia pełnego sprzętu medycznego i łóżek, otoczonych metalowymi i plastikowymi wysięgnikami pełnymi laserów, igieł i wszelkiej maści innych narzędzi tortur. Ku jej uldze drzwi za nimi zamknęły się z cichym sykiem. Pokój zaczął przechylać się na bok. Karat złapała ją pod ramię i utrzymała w pionie.
![]() |
Źródło: pixabay.com |
Lekarz, szczupły, wysoki wampir o ciemnoszarej skórze i długich czarnych włosach zaczesanych do tyłu, wskazał na nią palcem i polecił -Zdejmij pancerz.
Maud zawahała się. Pancerz zapewniał jej ochronę. Na terytorium wroga decydował o życiu lub śmierci. Zdjęcie go mogło uczynić ją słabszą, a nawet w nim czuła się już wystarczająco osłabiona.
-Chcesz stąd wyjść na własnych nogach za dwie godziny, czy wolisz, żeby cię stąd wynieśli? -zapytał lekarz.
Nie mogła sobie pozwolić na bycie wyniesioną.
Maud uderzyła w miejsce na herb. Pancerz rozdzielił się wzdłuż spoin i opadł na boki, zostawiając ją w przylegającym do ciała kombinezonie. Nagły brak zewnętrznej powłoki ochronnej sprawił, że zachwiała się. Podłoga zaczęła się niebezpiecznie szybko zbliżać i chybotać na boki. Chwyciły ją silne ręce i po chwili medyk podprowadził ją do łóżka. Zalśniło ostrze skalpela i jej kombinezon dołączył do zbroi. Łóżko zabrzęczało i dostosowało się do jej ciała, jakby nagle znalazła się w kokonie jakiegoś mechanicznego pająka. Zagłówek z poduszką podjechał do góry, ustawiając ją w półsiedzącej pozycji. Z jednego z wysięgników wystrzeliło zielone światło i zatańczyło na jej poranionych żebrach i świeżych zadrapaniach.
-Nie jest za dobrze, co? -spytała Karat.
Lekarz odszukał wzrokiem oczy Maud. -Wyzdrowiejesz. Jeśli dotrze się do mnie na czas, jestem w stanie wyleczyć praktycznie wszystko, poza głupotą. Z tym musisz poradzić sobie sama.
-Coś sugerujesz? -wtrąciła się Karat.
-Stawanie naprzeciw Ileminy jest czystą głupotą -odrzekł lekarz.
Karat zmierzyła go ponurym spojrzeniem. Medyk dotknął komunikatora na nadgarstku. Duży holograficzny ekran rozjarzył się przed nim. Obraz pokazywał Ileminę kopiącą Maud. Wspomnienie buta uderzającego w jej żebra, przemknęło przez głowę Maud. Skrzywiła się.
-Głupota, tak jak mówiłem -stwierdził lekarz.
Maud opadła bez sił na poduszki, które delikatnie otuliły jej ciało. Mechaniczny wysięgnik z lewej strony wbił w jej ramię małą igłę. Kojący chłód rozlał się po wszystkich członkach.
Dzwonek przy drzwiach zadźwięczał.
A teraz co znowu?
Lekarz rzucił okiem na ekran po swojej lewej. -Za drzwiami stoi Skryba -poinformował ją. -Chcesz go przyjąć?
Skrybowie zapisywali historię wampirów. Każdy genealogiczny detal, każde zwycięstwo i każdą klęskę, czy coś poszło dobrze, czy źle, wszystko było odnotowywane. Ale ona nie była częścią Domu Krahr. Nie było najmniejszego powodu, dla którego Skrybowie mieliby się nią interesować.
Opóźnianie tego spotkania nic jej nie dawało, a odmowa mogła okazać się niemądra. Skrybowie dzierżyli wystarczającą władzę, by wymusić na niej takie spotkanie, a ona miała zdecydowanie zbyt niewielu sojuszników, by świadomie stwarzać sobie jeszcze nowych wrogów.
-Tak -zdecydowała Maud.
Dziekuje, jak widać trzeba trzymać fason do samego końca,ciekawe czemu Arland walczył z partnerem matki,no i o co chodzi ze Skrybą,uznał ją już za jego partnerkę?
OdpowiedzUsuńTo spokojny odcinek? Ta ostatnia scena mrozi krew! Skryba! Walka z Ileminą i opinia o walce! ta scenka zaopiniuje całą przyszłość Maud! Świetne to! Dzięki! mamuniaewy
OdpowiedzUsuńale że co ?? przecież Maud jest teraz bez pancerza , każda nowa osoba wchodząca do tego ambulatorium może ją posiekać na bitki -bo przecież to wampajery i jedynie łomot i siła im w głowie. To po jakich bogów Egiptu tu ten Skryba ?
OdpowiedzUsuńBójkę Arlanda rozumiem - partner mamci coś chlapnął , Arland mu odchlapnął i jak to faceci , zero finezji tylko od razu oklepywanka po pyskach :P Nie to co kobiety , tu mord i pożoga :D
A na zakończenie - dzięki za rozpieszczanie :) Taki fragment to dzisiaj mój niespodziewany pocieszacz od Losu :) Anna
Moim zdaniem Maud pokazała swoją siłę a nie głupotę, ale lekarzem nie jestem więc nie będę się sprzeczać. A skryba może coś dobrego napisze, zobaczymy. Bardzo dziękuję za nowy fragment tłumaczenia. Pozdrawiam, Meg
OdpowiedzUsuńPo co skryba tam na dokładkę Dziękuje za świetny fragment J
OdpowiedzUsuńDziekuje Maud wiedziala na co sie pisze wampiry maja walke we krwi nie powiedziala zdecydowanie nie tylko moze a to juz daje duze pole do dzialanie zdecydowane tak zmienilo by tez sytuacje wiec mamy cały wachlarz sprawdzania reakcji b.
OdpowiedzUsuń