Wybaczcie ponownie późną porę publikacji, ale rozdział piąty WUB-a, w którym na scenę wkracza Kopciuszek, zwana tutaj Cindy, stanowi dla nas spore translatorskie wyzwanie. Poniższy fragment, to jeszcze miłe złego początki, ale jutro…
Nie będziemy jednak nic zdradzać, tylko już bez dalszej zwłoki zapraszamy Was do lektury!
Nie będziemy jednak nic zdradzać, tylko już bez dalszej zwłoki zapraszamy Was do lektury!
Rozdział 5
Urojenia Scarlett na temat jej siostry przyrodniej stają się coraz bardziej szczegółowe i perwersyjne. Nie jestem w stanie określić jakiego rodzaju choroba mogła doprowadzić do wymyślenia równie absurdalnych historii o naszym pięknym Kopciuszku.
Z zapisków psychiatrycznych dr Ramony Fae.
Kopciuszek uderzyła otwartą dłonią krawcową, posyłając ją na ziemię. -Ty głupia krowo! Nazywasz to suknią ślubną? Nie założyłabym czegoś takiego nawet by czyścić szambo! - szarpnięciem zerwała haftowany jedwab. Kiedy puściły szwy, rozsypały się naszyte perły, zaprzepaszczając całe dnie pracy. Okrągłe kamienie szlachetne skakały po całej sypialni, odbijając się od marmurowej podłogi.
Goblińska szwaczka desperacko starała się je łapać. -Ależ wasza wysokość, wykonaliśmy ją dokładnie według waszych instrukcji.
-Gówno prawda! To co dla mnie przyszykowaliście to szmata. Czy chcecie, żebym coś takiego miała na sobie, zostając księżną Westlandii? Szmatę? -Jej oczy zwęziły się. -Nabijacie się ze mnie, prawda? Szydzicie sobie? -sprzedała kobiecie kolejny kuksaniec. Tak jak większość służących w zamku również krawcowa była Złą, co oczywiście z góry oznaczało, że musiała być podstępną zdzirą.
-Nie! Wasza wysokość, przysięgam, że…
-Czyż nie wycierpiałam już dość w swoim życiu? - oczy Kopciuszka wypełniły się łzami. -Nie zasłużyłam sobie na lepsze traktowanie, pracując i służąc każdego dnia, mając przy tym do pomocy jedynie mój cudownie łagodny charakter? A teraz nie mogę nawet liczyć na waszą pomoc, by jakoś wyglądać w tak szczególnym dniu. Chciecie, żebym się stała pośmiewiskiem!
-Ale wasza wysokość, najwięksi kreatorzy mody w całych Czterech Królestwach pracowali nad stworzeniem dla ciebie tej sukni. To najkosztowniejsza i najpiękniejsza…
![]() |
| źródło:unsplash.com |
-Myszy! - wrzasnął Kopciuszek, przerywając tłumaczenia. Podwójne drzwi wiodące do jej złotej sypialni natychmiast się otworzyły i do środka wkroczyła banda gryzoni.
Odkąd przeniosła się do zamku, zapewniła swoim myszom rozmiaru ludzi niebieskie, pałacowe mundury i uczyniła ich swoją strażą przyboczną. Teraz panoszyły się wszędzie, w całej Westlandii, odpowiadając jedynie przed nią. Były jej jedyną obroną przed dysydentami w jej nowym królestwie, przed tymi wszystkimi malkontentami, negatywnie do niej ustosunkowanymi, tymi dupkami, którzy spiskowali przeciwko niej. Agitatorzy kryli się dosłownie wszędzie.
Była o tym święcie przekonana.
Gdziekolwiek by nie spojrzała, wszędzie dostrzegała znaczące uśmieszki i taksujący wzrok. Słyszała szepty i chichoty. Jej ludzie musieli zadbać o to, by wszyscy ci wrogowie zostali przykładnie ukarani. A w przeciwieństwie do tych pozbawionych jaj wojaków księcia, jej zaufani nie mieli oporów przed dokładnym wykonywaniem jej poleceń.
Poczuła satysfakcję, widząc oczy goblinki rozszerzające się w panice, kiedy otaczały ją myszy. Trzeba pokazać Złym, kto tu rządzi.
-Czekajcie! -krawcowa przypadła do jej stóp. -Nic nie zrobiłam! Nie pozwól, by te szczury…- zaczęła krzyczeć, gdy dwóch strażników chwyciło ją pod ręce i wywlekło z komnaty.
-To są myszy - rzucił za nią Kopciuszek. Dlaczego wszyscy chcieli umniejszać to, co należało do niej. Co uczyniła, że cały świat zwracał się przeciwko niej? Dlaczego wszyscy byli tak niewdzięczni w stosunku do niej?
-Wasza wysokość? - dowodzący myszami Gustaw wkroczył do jej sypialni, zamknął za sobą drzwi i spuścił oczy, okazując szacunek. Tak właśnie powinna być traktowana. Dlaczegóż do przyszłej księżnej ktoś miałaby się zwracać inaczej niż w pozie pełnej oddania i posłuszeństwa? Czy oczekiwała zbyt wiele, prosząc o taką odrobinę rewerencji? -Czy mogę zamienić z tobą słowo?
-Tak -zgodziła się, ponieważ do jasnej cholery była przecież łaskawą panią.
-Otrzymaliśmy kolejny meldunek z więzienia WUB - Gustaw był od niej wyższy, miał długi nos, czerwone oczy i ostre zęby myszy. Nie szczura. Nigdy nie pozwoliłaby sobie otaczać się szczurami. On był myszą. -Doktor White powiadomiła nas, że być może uda się jej dokonać przełomu w poszukiwaniach zaginionego pantofelka.
Kopciuszek zacisnęła wargi, starając się powstrzymać cisnące się jej na usta przekleństwo. Wszystko w jej życiu sprowadzało się do tego pieprzonego buta. I to wszystko przez Scarlett. Jej siostra przyrodnia byłą najbardziej małostkową i nieskłonną do współpracy suką na całym świecie. -Jakiego rodzaju przełom? Odzyskała mój pantofelek, czy nie?
-Jak na razie? Nie.
Dłonie Kopciuszka zacisnęły się na wyimaginowanej szyi Królewny Śnieżki. Zdławionym frustracją głosem powiedziała: -Jak trudne może być wyciągnięcie od kogoś takiej informacji? Co? Wygląda na to, że ta pieprzona doktorka próbuje grać na zwłokę!
Może i tak było. Może Scarlett udało się ją w jakiś sposób przekonać.
Kopciuszek zmrużyła oczy, zastanawiając się nad tym.
Wszyscy byli przeciwko niej.
-Raz jeszcze wasza wysokość chciałbym zaznaczyć, że z przyjemnością zajmę się przesłuchaniem Scarlett. Wiem, że dałbym radę zmusić ją do…
-Powiedziałam ci, że to się nie uda! -zerwała welon i cisnęła nim w strażnika. -Książę z bajki mógłby się dowiedzieć, że kazałam torturować Letty. A ten gość jest patetycznie Dobry.
Czasami spoglądał na nią w taki sposób, że Kopciuszek wyczuwała, iż wcale jej nie chce. Nawet pod wpływem zaklęcia, sprawiającego, że uwierzył, iż pantofelek pasuje właśnie na nią, sprawiał wrażenie mocno wstrzemięźliwego względem swojej wybranki. Mógłby wykorzystać każdą sposobność, byle tylko ją porzucić.
To nie było fair.
Dolna warga Kopciuszka zadrżała, kiedy tak się nad sobą rozczuliła. -Gdyby nie była tak dobrze strzeżona, Letty mogłaby szepnąć już słówko księciu. On zawsze bardziej lubił ją i Dru, niż mnie. Jeśli tylko byłoby to w jego mocy, wyciągnąłby je z WUB natychmiast. -Jego brak lojalności sprawiał, że nienawidziła go, ale Książę z bajki był jej jedynym sposobem na zdobycie władzy. -Chcesz, żeby mój przyszły małżonek myślał, że jestem jakimś potworem? Co?
-Oczywiście, że nie, wasza wysokość. Pragnę jedynie uczynić twoje życie idealnym.
-Jak może być idealne, skoro każdemu zależy na mojej porażce? -Kopciuszek otarła oczy. Czuła się atakowana z każdej strony. -Potrzebuję tego buta! Dlaczego Scarlett po prostu mi go nie odda? Jak w ogóle udało się jej przeszmuglować ten pantofelek z Westlandii?
-Nie wiem, ale szukaliśmy wszędzie i jesteśmy pewni, że nie ma go w tym królestwie.
-Ona jest taka obłudna - Cindy pociągnęła nosem. -A ja nie mogę znaleźć na czarnym rynku żadnej wróżki chrzestnej, która mogłaby wykonać dla mnie duplikat. Okazuje się, że ten został jakoś magicznie opatentowany czy coś w tym kurwa stylu. I co ja mam teraz zrobić, jeżeli Scarlett jakoś uda się uciec i ujawnić prawdę?
-Po prostu ją zabijemy, wasza wysokość.
-Wydaje ci się, że nie przyszło mi to do głowy?! Ale słyszałeś, co wykrzykiwała, kiedy ją stąd zabierali. Że posłała ten but do jakiegoś swojego przyjaciela, który zabierze go prosto do księcia, jeżeli tylko coś się jej albo Dru stanie. A zaklęcie przestaje powoli działać. Pojawienie się tego pantofelka mogłoby sprawić, że przypomni sobie wszystko.
-Wierzysz, że mówiła prawdę?
Kopciuszek nie mogła sobie pozwolić na ryzyko. Szczególnie biorąc pod uwagę plotki na temat rodziny Scarlett. -Przede wszystkim muszę odzyskać ten but i mieć już za sobą ślub. -Kiedy tylko oficjalnie zostanie księżną, nawet Letty nie będzie w stanie już nic spierdolić. -Wtedy będę mogła ją zabić.
-Wkrótce odnajdziemy ten szklany pantofelek, wasza wysokość.

Dziękuję ślicznie!
OdpowiedzUsuń