Przejdź do głównej zawartości

Wildfire Rozdział 4 cz.2

Zapraszamy na kolejny odcinek śledztwa w sprawie porwania Sherwooda, który nie tyle przybliży nas do rozwiązania zagadki, ile pozwoli nam lepiej poznać świat zdominowany przez Pierwszych.
Przy okazji przypominamy, iż jutro na blogu nie pojawi się nowe tłumaczenie, za to dzisiaj wrzucimy jeszcze następny fragment spisu postaci występujących w HL, wyjaśniając jednocześnie, iż staramy się uniknąć spojlerów, stąd poszczególne wpisy oddają stan wiedzy na mniej więcej koniec White Hot.
A teraz zapraszamy już do lektury!


-Puść to na głośnik - nakazałam jej. 
Odebrała połączenie i przełączyła rozmowę w tryb głośnomówiący. Delikatnie zabrałam jej z dłoni telefon. 
Ten sam męski, opanowany głos. -Oddaj nam to albo wróci do domu w kawałkach. 
-Nazywam się Nevada Baylor - odezwałam się. -Jestem upoważniona do negocjowania w imieniu Ryndy. 
-Żadnych negocjacji. 
-Próbujemy spełnić wasze żądania. Chcemy, żeby Brian bezpieczne wrócił do domu. Ale oczekujemy dowodu na to, że on żyje, tak byśmy byli pewni, że rozmawiamy z właściwymi ludźmi. Na naszym miejscu też byście chcieli takiego dowodu, prawda?
Na moment zapadło milczenie. Ciszę przerwał miększy głos. -Rynda?
-Brian! -Rynda wykonała gwałtowny ruch w kierunku telefonu, ale Rogan przytrzymał ją na miejscu. -Brian, wszystko z tobą w porządku?
-Po prostu daj im to, czego chcą. Proszę. 
Połączenie zostało przerwane. 
Rynda ukryła swoją twarz w dłoniach. 
-FBI -zaczęłam.
-Nie - Rogan, Rynda i Cornelius powiedzieli jednocześnie. 
Tak, dlaczego mielibyśmy wezwać zawodowców, specjalizujących się w takich właśnie przestępstwach? To byłoby niepoważne. -Zadzwonią ponownie. 
-A co, jeżeli go zabiją?
-Nie zabiją -stwierdził Rogan. -Zdecydowali się na porwanie, co oznacza, że zależy im na okupie. Gdyby go zlikwidowali, nie mieliby po co negocjować. 
Podałam Ryndzie telefon. -Kiedy następnym razem zadzwonią, musisz postarać się nawiązać emocjonalną więź. To bardzo istotne. Zadawaj im pytania. Jeżeli będą odpowiadać, powtarzaj odpowiedzi i upewniaj się, czy dobrze zrozumiałaś. Pokieruj rozmową tak, byście znaleźli płaszczyznę porozumienia. Muszą przywyknąć do postrzegania cię jako ich sojuszniczki. Użyj swojej magii. Wiem, że to trudne, ale nie możesz dać się ponieść nerwom i reagować histerycznie. Spraw, by myśleli, że wam wszystkim zależy na jak najszybszym pozytywnym załatwieniu tej sprawy. Skłoń ich, by powiedzieli ci, czego chcą. 
Wzięła telefon i skinęła głową. 
-Ze mną będziesz bezpieczniejsza -powiedział Rogan. -Dzwonią na twoją komórkę. Możesz ją mieć przy sobie cały czas. 
-Nie bądź śmieszny, Connor. Jestem Pierwszą w domu zbudowanym niczym forteca i pełnym uzbrojonych ludzi. Moje dzieci już wariują ze strachu, a ty chcesz, żebyśmy przenosili się na drugi koniec miasta, do twoich koszar. Nie. Zamierzam tu zostać. Musimy tu zostać, bo czekamy na powrót taty do domu. 
Na twarzy Rogana widziałam zbliżający się wybuch. -Bardzo dobrze. W takim razie umieszczę swój zespół w twoim domu. 
Rynda spojrzała na niego, a w jej oczach pod tą całą kruchością zajaśniała stal. 
-Nie. Nic takiego nie zrobisz. Mamy swoją własną ochronę. Doceniam propozycję, ale nie. Sama zatroszczę się o swoje dzieci. Jeżeli chcesz mi naprawdę pomóc, znajdź mojego męża. 
Nie było nic, co mogłabym jeszcze dodać. 
Na zewnątrz głęboko odetchnęłam. -Zechcesz mi wytłumaczyć, dlaczego nie możemy wezwać FBI?
-Porwanie Neumanna -odpowiedział Cornelius. 
-Konkurencyjny Dom porwał Georga Neumanna w latach osiemdziesiątych -wyjaśnił Rogan. -FBI zajęła się tym i straciła ponad czterdziestu agentów. Nikt nie został skazany. 
-Jak to możliwe?
Rogan wzruszył ramionami. -Powiązania i duże pieniądze na znakomitych prawników. Od tego czasu FBI nie angażuje się w nasze porwania. To jest sprawa Domów. Sami się tym zajmujemy. 
źródło:commons.wikimedia.org
Fajnie. Kolejny plus bycia Domem, na który nie liczyłam: kiedy masz kłopoty, nie dzwoń na policję. 
Rogan wpisał coś na swojej komórce. -Powinnaś pomóc mi przekonać ją do opuszczenia tego domu. 
-Ona jest matką i empatyczką. Dokładnie wie, jak bardzo jej dzieci są przerażone. Czuje, że potrzebują teraz stabilności i znajomego otoczenia. Nawet końmi byś jej nie wyciągnął z tego domu. -Potarłam swoją twarz. -Możesz wysłać negocjatora, żeby pomógł jej w rozmowach z porywaczami?
-Już jest w drodze -odrzekł Rogan. -Też jest empatą. Ale nie będziemy go potrzebować. Rynda jest jednym z najlepszych negocjatorów na tej planecie. Tyle że nigdy nie musiała używać swoich zdolności. Teraz będzie musiała się wykazać. 
-Możecie pomóc mi coś zrozumieć? -poprosił Cornelius. -Jej matka nigdy nie cofała się przed używaniem swoich mocy. A Rynda sprawia wrażenie, jakby bardzo niechętnie korzystała z magii. 
-Rynda po prostu chce być uprzejma - odezwał się Rogan. -Od najmłodszych lat zdawała sobie sprawę, że jej magia sprawia, iż ludzie czują się przy niej niekomfortowo. A ona nigdy nie chciała sprawiać komukolwiek przykrości. A z innej beczki - będziemy wiedzieć, kiedy znów do niej zadzwonią. 
-Sklonowałeś jej telefon?
Rogan mrugnął do mnie. 
-Trafiliśmy na nagranie z porwania Briana - poinformowałam go. -Przesłałam je już Bernowi. A on pewnie podzielił się nim z Bugiem. 
Rogan przestał pisać na swoim telefonie. -I jeszcze mi go nie pokazałaś?
-Gdybym ci pokazała, Rynda też by je zobaczyła. A to by nic nam nie dało poza dalszym nakręcaniem jej. -Ruszyłam do swojego samochodu.
Rogan podążył za mną. -Gdzie jedziesz?
-Wracam do BioCore. Muszę przekonać Edwarda Sherwooda do zadzwonienia do Domu Rio i zaaranżowania spotkania z nimi, tak bym mogła wyeliminować ich jako potencjalnych podejrzanych. 
-To nie z Domem Rio konkurują -odrzekł Rogan. -Przeprowadziłem finansową analizę sytuacji BioCore. Dom Sherwoodów w obecnym stanie nie stanowi zagrożenia dla kogokolwiek. 
-Wiem, ale muszę mieć absolutną pewność, że nie przeoczyłam czegoś. 
-Pojadę z tobą. 
Jeżeli Sherwood postanowi odciąć się ode mnie i Corneliusa, Rogan może się okazać przydatny. Czymś całkowicie innym było wyrzucić za drzwi prywatnego detektywa i Wybitnego z pomniejszego Domu, a czym innym było zadrzeć z Szalonym Roganem. 
Udawałam, że rozmyślam nad tym. -Obiecaj, że nie zniszczysz żadnego domu. 
Posłał mi najłagodniejszy ze swoich smoczych uśmiechów. -Obiecuję. 

Komentarze

  1. No jesteście Wielkie! Suuuupcio! Dziękuje! mamuniaewy

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również dziękuję za kolejny fragment :- ) Porywacze wcale nie żądają okupu, chcą coś odzyskać i wygląda na to, że Ronda nie ma pojęcia :co. Tak czy siak ona mi się nie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że to będzie coś co zostawiła gdzieś Oliwia. Tylko o co chodzi? Chyba , że o jakiś grzybek halucynek od Briana. Dziękuję za tłumaczenie. Pozdrawiam Barbara

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro Brian wie o co chodzi to wydaje mi się, że Rynda też powinna to wiedzieć, przynajmniej jej mąż sprawiał takie wrażenie, a może ona faktycznie nie wie? Bardzo dziękuję za nowe tłumaczenie. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru, Meg

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego mam wrażenie, że to porwanie jest sfingowane? Tak dogodne miejsce, wszystko dokładnie sfilmowane przez kamery, Brian mało przerażony ( a przecież to tchórz). A może tchórzliwy Brianek nie jest aż taki strachliwy? Charakterek ma dość podły, chociaż, myślę, na Cezara za malutki... Dziękuję za tłumaczenie, pozdrawiam, Irena.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Neal Shusterman "Kosodom" - fragment

Tym razem mamy dla Was fragment drugiego tomu cyklu "Żniwa śmierci". W świecie wykreowanym przez Neala Shustermana nie ma miejsca na głód, wojny, choroby i cierpienia. Ludzkość uporała się już z tym wszystkim. Pokonała nawet śmierć. W tej chwili żywot człowieka mogą zakończyć jedynie kosiarze – do nich należy kontrolowanie wielkości populacji. Citra i Rowan zostają praktykantami w profesji kosiarza – choć żadne z nich nie wykazuje ku temu chęci. Nastolatkowie muszą opanować sztukę odbierania życia, wiedząc że przy tym ryzykują własnym. Citra i Rowan zrozumieją, że za idealny świat trzeba zapłacić wysoką cenę.  Takie było zawiązanie akcji w "Kosiarzach". A co będzie nas czekać w "Kosodomie"? Citra i Rowan znajdują się po dwóch stronach barykady – nie mogą się porozumieć co do moralności Kosodomu. Rowan na własną rękę poddaje go próbie ognia. Zaraz po Zimowym Konklawe porzuca organizację i zwraca się przeciw zepsutym kosiarzom – nie tylko ...

Ostatni wpis na Bloggerze...

Ponad dziewięć miesięcy, prawie dwieście tysięcy odsłon, blisko 400 wpisów, mnóstwo zabawy, nieco irytacji, sporo doświadczeń, ... aż nadszedł ten moment, w którym zostawiamy Bloggera i ruszamy dalej na przygodę z blogowaniem pod żaglami WordPressa.  O powodach tej migracji pisaliśmy już przed tygodniem, więc teraz skupimy się jedynie na podziękowaniach wszystkim naszym czytelnikom za odwiedzanie nas na tej stronie, dzielenie się z nami swoimi komentarzami, wspieranie nas i utwierdzanie w przekonaniu, że warto było wyciągnąć te przekłady z zakurzonego folderu na dysku twardym i rzucić się na głębokie wody blogosfery.  Cieszymy się, że byliście z nami od września zeszłego roku i w cichości ducha liczymy, że przez ten cały czas udało nam się dostarczyć Wam nieco czytelniczej radości, a przy okazji może i przekonać do sięgnięcia po jakąś nową pozycję.  Jednocześnie mamy nadzieję, że nadal będziecie z nami i pozwolicie utwierdzać się nam w przekonaniu, że warto kontynu...

WUB Rozdział 10 cz. 1

Na blogu IA nadal ani śladu nowego fragmentu SotB, zatem zgodnie z przedpołudniową zapowiedzią mamy dzisiaj coś dla fanów twórczości Cassandry Gannon, a dokładniej rzecz biorąc dla wszystkich kibicujących ucieczce Scarlett i Marroka. Przed kilkoma dnia zostawiliśmy bohaterów pod strażą w stołówce WUB, a dzisiaj przenosimy się o kilka pięter w dół... Na ciąg dalszy zaprosimy Was jutro, a tymczasem udanego weekendu! Rozdział 10 Marrok zaczyna wykazywać objawy seksualnego zainteresowania Scarlett. To kolejny dowód jego masochistycznych skłonności.  Z zapisków psychiatrycznych dr Ramony Fae. Podziemia były jeszcze bardziej wilgotne i zapleśniałe niż cała reszta WUB. To była najstarsza część tej placówki i idealnie oddawała całą grozę słowa lochy. Kamienne ściany, grube drzwi, żadnych okien. To było miejsce, z którego nigdy nikt nie uciekł i w którym nikt nie chciał się znaleźć. Poza Scarlett. Znalazła się dokładnie tam, gdzie chciała być. Mniej więcej. Został...