Zapraszamy na finał rozdziału 12-go Wildfire. Nevada musi zmierzyć się z magiczną pułapką w umyśle Vincenta. Z jednej strony niewiele przemawia za tym, by przejmować się za bardzo kondycją bandyty, z drugiej jednak -jego pamięć kryje nie tylko szczegóły dotyczące porwania Briana Sherwooda, ale i być może informacje, które pozwolą poznać tożsamość Cezara....
Przyjemnej lektury i udanego weekendu!
Przyjemnej lektury i udanego weekendu!
Przesłałam magię do kręgu. Pulsowała bladym błękitem. Strumień magii odbił się i uderzył we mnie, czysty i silny. Skupiłam się na zaklęciu, pozwalając by wszystko inne zblakło.
Światło stało się przytłumione.
Zrobiło się ciemniej.
Ciemniej.
Im było ciemniej, tym jaśniejsza była poświata w głowie Vincenta. W tej jaśniejącej mgle zaczął uwidaczniać się wzór. Zamigotała iskra, tworząc prostą linię, podobną do błyszczącej nici, cienkiej niczym włos.
Wlałam więcej mocy do kręgu. Pokój pogrążył się w całkowitych ciemnościach. Zamigotało więcej iskier, pojawiło się więcej srebrnych włosów.
Jeszcze odrobinę mocy.
-Angażuje się w to za bardzo -ostrzegła Rynda.
-Poradzi sobie -odpowiedział Rogan.
Spadałam, spadałam w czarną studnię w kierunku jaśniejącego zaklęcia na jej dnie.
Więcej mocy.
-Rogan! -odbiegł mnie gdzieś z oddali krzyk Ryndy.
-Rozpraszasz ją -łagodnie skarcił ją Cornelius.
Znalazłam się na dnie studni. W jakiś sposób udało mi się wylądować tam na równych nogach. Zaklęcie jaśniało na wprost mnie. To był tajemny krąg, czysta moc spleciona w pajęczą sieć. Stopień jej skomplikowania przyprawiał mnie o zawroty głowy.
![]() |
| źródło:pixabay.com |
-Jak mam to rozplątać?
Magia płynęła poprzez sieć, zataczając pełen okrąg. Jeżeli przerwę ten przepływ, całe zaklęcie może się rozpaść. Co się wtedy stanie…?
Zauważyłam, iż to nie był pojedynczy okrąg, lecz trzy, ułożone jeden nad drugim. Wewnątrz środkowego znajdowało się dziewięć trójkątów, skierowanych czubkami ku centrum. Jeżeli uderzę, starając się siłą przejąć kontrolę nad umysłem Vincenta, górny krąg mógł opaść niżej, powodując, iż trójkąty skierują się w dół i niczym ostrza przebiją dolny krąg. Cała moc zaklęcia dźgnie psychikę Vincenta. To była genialna pułapka, niemożliwa do rozbrojenia.
Złamanie jej nie wchodziło w rachubę.
A czy mogłam nieco zmienić sam wzór? Może udałoby mi się rozciągnąć go na boki i…
Zbyt ryzykowne.
Jeżeli przerwę zaklęcie w jakimkolwiek punkcie, jej zapadnięcie się było nie do uniknięcia.
Kiedy David Howling uwięził nas wewnątrz tajemnego kręgu w cysternie, Roganowi udało się go zmienić. Zaklęcie też opierało się na kręgu. Skomplikowanym, trudnym do zrozumienia, ale jednak kręgu wyrysowanym czystą magią w czyimś umyśle. Czy mogłam do niego coś dorysować?
Tępy ból nadszedł gdzieś z głębi mnie. Zużyłam zbyt wiele magii, a będę potrzebować jej jeszcze więcej.
-To zbyt wiele jak dla niej -to był głos mamy. -Oczekujecie, że rozbije to coś, co ta… kobieta stworzyła, mając do dyspozycji dziesiątki lat doświadczeń.
-Ma rację.
Shaffer. Kto mu pozwolił się tu znaleźć?
-Wyczuwam to zaklęcie w jego umyśle. Jest nadzwyczaj kompleksowe. To pułapka, a ona jest zbyt niedoświadczona, by zdać sobie z tego sprawę - to był znów Shaffer.
-Ale czy da się je złamać? -zapytała Rynda.
-Nie -odpowiedział Shaffer. -To pułapka doskonała. Wyciągnijcie ją stamtąd, zanim będzie za późno.
-Daje sobie radę -odezwał się Rogan. -Zna swoje możliwości.
Wszyscy powinni się zamknąć.
Zaklęcie było zbyt skomplikowane, by je zmienić. Były tam pętle w pętlach, przekierowujące i skręcające magię na swoje potrzeby.
Ale nie potrzebowałam go zmieniać. Wszystko, co musiałam zrobić, to ochronić umysł Vincenta przed tymi ostrzami.
Przyzwałam więcej magii. Nadciągnęła z głębi mnie, rozciągając się w cienką linię, jaśniejącą srebrnym błękitem. Wsunęłam ją pod dolny krąg i zaczęłam tkać. Bezpośrednia osłona mogła nie zadziałać, podobnie jak bezceremonialny atak na ojca Vincenta. W tym zaklęciu było zbyt wiele mocy. Musiałam znaleźć sposób, by przekierować część tej magicznej energii, gdy tylko zaklęcie zacznie się zapadać. Musiałam… Tak. To mogło zadziałać.
-Jeżeli chcesz, by twoja córka przeżyła, musisz to powstrzymać -nalegał Shaffer. -Spójrz na niego. On nie dba o to, czy ona będzie żyła, czy umrze. Dla niego liczy się tylko to, by wydostała z niego informacje, których potrzebuje. Ja się o nią martwię. Zależy mi na niej. Chcę się z nią ożenić.
-Nevada wie, co robi -odezwała się lodowatym tonem mama. Nie lubiła go.
Tkany przeze mnie wzór rozrastał się pod dolnym kręgiem niczym płatek śniegu, rozpościerający się coraz dalej i dalej od środka.
W głowie pojawiło się tępe dudnienie. Wyraźny sygnał, iż moje zapasy mocy wyczerpywały się. Poruszałam się po cienkim lodzie.
-Czy wy wszyscy postradaliście rozum? -Shaffer nie poddawał się.
-Czy ktoś uciszy tego słabeusza? -warknęła Victoria.
Zadzierzgnęłam ostatnią nić mojej magicznej osłony. Albo zadziała, albo nie.
Uformowałam z mojej magii ostrze i odcięłam górną warstwę zaklęcia.
Czerń została rozdarta. Znalazłam się na powrót w pomieszczeniu, przede mną jaśniał dziwny wzór. Musiałam narysować go kredą na podłodze, krąg składający się z dziewięciu strumieni zapętlonych w spiralę i zakończonych punktami. Widmowe odbicie zaklęcia Victorii jarzyło się powyżej.
Ktoś gwałtownie wciągnął powietrze.
Górna powierzchnia zaczęła się zapadać, przywodząc na myśl piasek lub wodę uciekającą przez otwór w dnie misy. Jego moc popłynęła do trójkątów, wyginając je w dół, napełniając i wyciągając w kształt piekielnie ostrych ostrzy.
Środkowa część zaklęcia opadła na trzeci krąg. Magiczne sztylety przebiły się przez nią i utkwiły w miękkich splotach mojego kręgu. Ich czubki wsparły się na dziewięciu punktach. Trójkąty zapłonęły srebrzyście przesyłając punktami styku magię. Srebrna poświata zaczęła pochłaniać błękit mojej magii. Linie mojego kręgu zgrubiały, wypełniając się magią. Wyrysowane przeze mnie spirale zaczęły się wznosić, jakby zasilane mocą, zapadającego się zaklęcia. Rozciągały się coraz wyżej i wyżej, piękne, lśniące, rozwijając się z wolna. Eteryczny goździk rozkwitł w umyśle Vincenta z dziewięcioma delikatnymi, płatkami, połyskującymi magią.
Przez dłuższą chwilę ten nieziemski kwiat jaśniał pełną mocą, by po chwili zaniknąć, gdy energia zaklęcia ulotniła się.
Złośliwy odgłos rozdarł ciszę. Zdałam sobie sprawę, że był to śmiech babci Victorii.
Obróciłam się. Shaffer stał oszołomiony. Jego dłonie drżały. Spojrzał na mnie, odwrócił się na pięcie i uciekł.
Rogan zaś posłał mi uśmiech. Na twarzy mamy rysowała się duma, szok u babci Fridy i szacunek u Cataliny. Leon wyglądała na lekko wstrząśniętego, podczas gdy Bern sprawiał wrażenie, jakby nic się nie stało. Rynda siedziała w bezruchu.
Skierowałam wzrok na Vincenta. Ciężko przełknął ślinę.
Moja magia pomknęła w jego kierunku i chwyciła go w stalowym uścisku. Mój głos przepełniony mocą obniżył się do nieludzkich rejestrów.
-Gdzie jest Brian Sherwood?

Dziekuje zdolna bestia babcia chyba jest dumna z wnuczki a potencjalny kandydat na meza uciekł choc jest duze prawdopodobieństwo ze tez bral udział w spisku i polecial zminimalizowac straty b.
OdpowiedzUsuńNo proszę, ci którzy nie wątpili w moc Newady byli dumni, podobnie jak i ja, a ten d.pek co się chciał z nią ożenić niech spada. Pięknie dziękuję za tłumaczenie. Pozdrawiam, Meg
OdpowiedzUsuńDziekuje,trzeba przyznac ze moc Nevady poteznieje ,az strach pomyslec jaka bedzie silna gdy jej moc sie ustabilizuje,juz dorasta do babki,L
OdpowiedzUsuńnasuwa się pytanie dlaczego Sfafer uciekł?? Brawo dla Nevady;
OdpowiedzUsuńNevada pokazała co potrafi. Jej zdolności są imponujące. Niedoszły mąż wystraszył się jej mocy?
OdpowiedzUsuńNo i proszę, babunia jest dumna z wnuczki. Cbdo.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
Sądzę, że Nevada z łatwością dorówna swojej babci pod względem mocy. Dobrze, że Rogan tak w nią wierzy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, ze N to zrobi ! Jest inteligenta, a przez to bardzo silna. Dziękuje :)
OdpowiedzUsuńProszę, proszę, jednak Nevada jest potężniejsza od Shaffera.... Biedaczek. Teraz to już nie ma szans. Rogan jest kochany :D dzięki za fragment, Pati
OdpowiedzUsuńDziękuję, z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i obgryzam paznokcie z ciekawości, co będzie. mamuniaewy
OdpowiedzUsuńShafferowi wydawało się, ze będzie miał wpływ na Nevadę. Nie dorasta jej do pięt. Kto wie może faktycznie ma jakieś powiązania z Cezarem. Ale ci co są blisko z Nevadą nie mieli obaw, że sobie nie poradzi, nawet Victoria dumna, że jej geny przetrwały i wnuczka tak świetnie się wykazała. Dzięki wielkie za Wasz przekład, pozdrawiam serdecznie Barbara
OdpowiedzUsuńAle czad !! Jak zwykle czapki z głów dla IA, i czapki z głów dla Waszego świetnego przekładu :)
OdpowiedzUsuńPięknie, najpiękniej dziękuję i już nachodzi mię mały smuteczek, bo szklanka już prawie pełna... Pozdrawiam późnoniedzielnie, dora1911 :)