Przejdź do głównej zawartości

WUB Rozdział 1 cz. 4

Wybaczcie tak długie oczekiwanie na nowy post, ale Singapur przywitał nas nie tylko burzami i tropikalnymi ulewami, ale i nawałem pracy, przez co w ostatnich dniach nie mieliśmy najmniejszych szans, by poświęcić dłuższą chwilę na zajmowanie się blogiem. Dzisiaj zapraszamy Was do lektury kolejnego fragmentu WUB, obiecując jednocześnie, że w pierwszej wolnej chwili postaramy się przysiąść rownież nad początkiem rozdziału trzeciego Sweep of the Blade.


Ramona zaklaskała, próbując zwrócić na siebie uwagę grupy. -Dobrze, zacznijmy ludzie. -Była wysoką, szczupłą wróżką, która każdego dnia zakładała laboratoryjny fartuch, bo sądziła, że wygląda w nim na mądrzejszą. -Zaczniemy od przemyśleń Marroka na temat Scarlett -zachęcająco skinęła głową w jego kierunku, a jej szare oczy pożerały wręcz jego przystojną twarz. Sposób w jaki mizdrzyła się do niego był nadzwyczaj nieprofesjonalny. Marrok naprawdę powinien złożyć na nią zażalenie. -To dobrze, że tak się interesujesz innymi -spojrzenie Ramony ślizgało się po całym ciele wilka. -To pokazuje, że poważnie podchodzisz do słuchania innych. 
Marrok skromnie wzruszył ramionami. Albo nie zauważył tych nieprzyzwoitych podchodów Ramony, albo był na nie teraz całkowicie uodporniony. Bóg jeden wiedział, że zdarzały się one co tydzień. -Rozmawianie z przyjaciółmi pomaga nam poradzić sobie z przeszłością i pozwala podejmować lepsze decyzje w przyszłości. 
Scarlett wydała z siebie dźwięk pełen zdegustowania. Marrok zrobił karierę, krążąc pomiędzy miejscami zbrodni i psychiatrykami, więc nie dziwiło, że zdążył sobie przyswoić, co bardziej oklepane zwroty. 
Za każdym razem, kiedy był wypuszczany na wolność, wszyscy oficjele zgadzali się, że tym razem już ostatecznie dostał nauczkę i od tej chwili będzie zachowywał się miło i sympatycznie. Za każdym razem byli w błędzie. 
Facet czuł się w WUB, jak rekin w akwarium ze złotymi rybkami. Oceny jego postępowania były bez zarzutu. Mówił wszystkim lekarzom dokładnie to, co chcieli usłyszeć. Prawdopodobnie jego zeszyt odczuć pełen był poematów o kotkach i poczuciu skruchy. 
Jak inni mogli się na to nabierać?
Rzucił w kierunku Scarlett cwany uśmieszek. -Cóż, właśnie mówiłem o tym, że moje wewnętrzne ja czuje, że Letty powinna wyrwać z jej mentalnego ogródka chwasty negacji i usprawnić swój proces leczenia. Musi zrozumieć, że jesteśmy tu po to, by pomóc jej w rozwoju osobistym i by wspólnie obserwować, jak rozkwitają kwiaty jej pozytywnego podejścia. 
Tylko on był w stanie zaprezentować ten psycho-bełkot tak, jakby było to zaproszenie do wspólnej orgii. 
-To piękne, co mówisz - Ramona siadła w kręgu i spojrzała na Scarlett. -Chcesz coś dodać? -brzmiała na znacznie mniej zainteresowaną tym, co miałaby do powiedzenia Letty. Złapała za to podkładkę z papierami i zanotowała coś pochlebnego o Marroku. -Twoja siostra byłaby zachwycona, gdybyś była gotowa do okazania jakiegokolwiek postępu w terapii, Scarlett. 
-Siostra przyrodnia. 
-Co?
-Kopciuszek jest moją siostrą przyrodnią - słowa wybrzmiały zbyt szorstko, ale Scarlett nie była w stanie się powstrzymać. Nic nie wpieniało jej szybciej, niż wspomnienie o świętym Kopciuszku. Mogła teraz dostrzec dezaprobatę malująca się na twarzy Ramony i to tylko nakręciło ją bardziej. 
-Myślisz, że bycie jej siostrą jest takie wspaniałe. Każdy tak sądzi. A to dlatego, że nikt tak naprawdę jej nie zna. 
-Ależ każdy w Czterech Królestwach ją zna! Miała straszne życie, będąc podporządkowaną i upokarzaną, ale dzięki jej dobroci i życzliwości…
źródło:pixabay.com
-Ona jest szalona -przerwała jej Scarlett, nachylając się do przodu na  swoim plastikowym krześle. -Wiesz, że Kopciuszek śpiewał nieustannie po to tylko, by mnie irytować? Ten jazgot wbijał mi się w mózg, aż byłam bliska załamania, marzyłam o tym, żeby się wreszcie zamknęła. Tyle że ona nigdy nie przestawała. Nie mogła być aż tak źle traktowana, skoro znalazła wystarczająco wiele czasu, by nauczyć się tych wszystkich lasujących mózg piosenek o miłości i tęczach. Lubiła być zdominowana, tak więc z całych sił starałam się powstrzymywać przed narzucaniem się jej z czymkolwiek. 
Oczy Marroka zalśniły na myśl o dewiacjach i kłamstwach. Ten perwersyjny dupek uwielbiał, kiedy krzyczała. To go podniecało. 
Na wspomnienie o Kopciuszku Drusilla poruszyła się lekko. Biedna Dru była tak otumaniona lekami, że w pełni kupowała całą tę gównianą terapię, co tylko jeszcze bardziej wściekało Scarlett. -Letty, jeżeli nie przepracujesz tego problemu, nigdy nie…
Scarlett nie pozwoliła siostrze dokończyć. -I nie wspomniałam jeszcze słowem o jej kumplach z lasu, czających się wszędzie i spełniających jej  wszystkie nienaturalne rozkazy. Wstrętne, przerażające szczury rozmiaru ludzi przyrządzające śniadanie o poranku. Gryzonie parzące kawę, ludzie! Zdajecie sobie sprawę, jakie to było niehigieniczne?
-To zaiste brzmi fatalnie -zgodził się Avenant. Nadal udawało mu się wyglądać, jakby był na dworze królewskim i to nawet w koszulce z napisem ZŁY. -W moim zamku, nie pozwalałem trollom nawet zbliżać się do kuchni ze względu na obawę o zawleczenie tam jakiejś zarazy. 
-Hej! - Rumpelstiltskin gorąco zaprotestował. 
Avenant wywrócił oczami. -Och, twoi ludzie są brudnymi mieszkańcami piwnic i dobrze o tym wiesz. 
-Mówię wam, że Kopciuszek znajdowała upodobanie w pracach domowych -Scarlett kontynuowała. -Nikt jej do nich nie zmuszał. Ona ma jakiś pogięty fetysz czystości. Używa tych szczurów jak zabawki sado-macho. Za każdym razem kiedy widziałam, jak wyszorowana jest podłoga, czułam się nieswojo. Myślałam, że zetrze na pył marmurowe płyty, kiedy tak oddawała się tym swoim dziwacznym perwersjom. 
Ramona odchrząknęła potępiająco. -Nie sądzę, by rozpowszechnianie takich kłamstw o przyszłej księżniczce było odpowiednie. 
-Och, a ja sądzę, że jest -Marrok zapewnił ją lubieżnie. -Nie ukrywaj żadnych brudnych szczegółów, Czerwona. 
-To wszystko prawda. Mówię wam -Scarlett potrząsnęła głową z odrazą. -Każdy dzień z tą miauczącą suką był koszmarem. To Dru i ja byłyśmy ofiarami, a nie Kopciuszek. Przez jedną noc -tylko jedną- miałyśmy szansę uwolnić się od tych niepokojących skłonności Kopciuszka i jej kumotrów z kanałów… i co się stało zamiast tego?
-Wydaje mi się, że już czas, by ktoś inny zabrał głos -Ramona wtrąciła się z lekką desperacją w głosie. 
Scarlett była zbyt rozgniewana, by troszczyć się o epitety w stylu „wciąż szalona”, którymi częstowano ją z lewa i prawa. -Blondie wparowała na imprezę i ukradła biednego Księcia! To się stało! Ale, o mój Boże! Jak strasznie jest być biednym Kopciuszkiem -Scarlett wyrzuciła w górę ręce w udawanej rozpaczy. -Mieszka sobie teraz w tym pieprzonym zamku, a ja tkwię w więzieniu, ale coż z niej za biedaczka -prychnęła. -Ta złośliwa przybłęda i jej tiara obie mogą pocałować mnie w dupę.

Komentarze

  1. Bardzo dziękuję ;) Książka podoba mi sie coraz bardziej

    OdpowiedzUsuń
  2. Chwasty negacji, kwiaty pozytywnego podejścia-coś pięknego.
    Dziękuję bardzo i niecierpliwie czekam na cd
    Pozdrawiam. szekla_

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze jest ktoś niezadowolony. Bardzo dziękuję za tłumaczenie. Pozdrawiam, Meg

    OdpowiedzUsuń
  4. Robi się zabawnie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham ideę Kopciuszka jako BDSM-zoofila z OCD. Myślę, że właśnie zakochałam się w kolejnej Autorce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczyna mi się podobać, te kwiaty... mamuniaewy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Neal Shusterman "Kosodom" - fragment

Tym razem mamy dla Was fragment drugiego tomu cyklu "Żniwa śmierci". W świecie wykreowanym przez Neala Shustermana nie ma miejsca na głód, wojny, choroby i cierpienia. Ludzkość uporała się już z tym wszystkim. Pokonała nawet śmierć. W tej chwili żywot człowieka mogą zakończyć jedynie kosiarze – do nich należy kontrolowanie wielkości populacji. Citra i Rowan zostają praktykantami w profesji kosiarza – choć żadne z nich nie wykazuje ku temu chęci. Nastolatkowie muszą opanować sztukę odbierania życia, wiedząc że przy tym ryzykują własnym. Citra i Rowan zrozumieją, że za idealny świat trzeba zapłacić wysoką cenę.  Takie było zawiązanie akcji w "Kosiarzach". A co będzie nas czekać w "Kosodomie"? Citra i Rowan znajdują się po dwóch stronach barykady – nie mogą się porozumieć co do moralności Kosodomu. Rowan na własną rękę poddaje go próbie ognia. Zaraz po Zimowym Konklawe porzuca organizację i zwraca się przeciw zepsutym kosiarzom – nie tylko ...

Ostatni wpis na Bloggerze...

Ponad dziewięć miesięcy, prawie dwieście tysięcy odsłon, blisko 400 wpisów, mnóstwo zabawy, nieco irytacji, sporo doświadczeń, ... aż nadszedł ten moment, w którym zostawiamy Bloggera i ruszamy dalej na przygodę z blogowaniem pod żaglami WordPressa.  O powodach tej migracji pisaliśmy już przed tygodniem, więc teraz skupimy się jedynie na podziękowaniach wszystkim naszym czytelnikom za odwiedzanie nas na tej stronie, dzielenie się z nami swoimi komentarzami, wspieranie nas i utwierdzanie w przekonaniu, że warto było wyciągnąć te przekłady z zakurzonego folderu na dysku twardym i rzucić się na głębokie wody blogosfery.  Cieszymy się, że byliście z nami od września zeszłego roku i w cichości ducha liczymy, że przez ten cały czas udało nam się dostarczyć Wam nieco czytelniczej radości, a przy okazji może i przekonać do sięgnięcia po jakąś nową pozycję.  Jednocześnie mamy nadzieję, że nadal będziecie z nami i pozwolicie utwierdzać się nam w przekonaniu, że warto kontynu...

WUB Rozdział 10 cz. 1

Na blogu IA nadal ani śladu nowego fragmentu SotB, zatem zgodnie z przedpołudniową zapowiedzią mamy dzisiaj coś dla fanów twórczości Cassandry Gannon, a dokładniej rzecz biorąc dla wszystkich kibicujących ucieczce Scarlett i Marroka. Przed kilkoma dnia zostawiliśmy bohaterów pod strażą w stołówce WUB, a dzisiaj przenosimy się o kilka pięter w dół... Na ciąg dalszy zaprosimy Was jutro, a tymczasem udanego weekendu! Rozdział 10 Marrok zaczyna wykazywać objawy seksualnego zainteresowania Scarlett. To kolejny dowód jego masochistycznych skłonności.  Z zapisków psychiatrycznych dr Ramony Fae. Podziemia były jeszcze bardziej wilgotne i zapleśniałe niż cała reszta WUB. To była najstarsza część tej placówki i idealnie oddawała całą grozę słowa lochy. Kamienne ściany, grube drzwi, żadnych okien. To było miejsce, z którego nigdy nikt nie uciekł i w którym nikt nie chciał się znaleźć. Poza Scarlett. Znalazła się dokładnie tam, gdzie chciała być. Mniej więcej. Został...